Być kobietą, być kobietą... trudna sztuka

"Stworzenia sceniczne" - reż. Robert Czechowski - Teatr Lubuski w Zielonej Górze

Czy problemy kobiet w dzisiejszym świecie różnią się znacząco od tych, które miały w czasach Restauracji Angielskiej? Wszak minęły dosłownie wieki całe, od kiedy pojawiły się one na scenach teatralnych, o czym opowiada nam spektakl Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze „Stworzenia sceniczne" – sztuka autorstwa April De Angelis w reżyserii Roberta Czechowskiego. Jak więc jest teraz? Odnajdziemy podobieństwa? A może odetchniemy z ulgą, że to już na szczęście nie nasz świat?

Rzecz dzieje się w siedemnastowiecznym Londynie. Za scenografię, której autorką jest Elżbieta Terlikowska, służą dwie symetrycznie rozmieszczone toaletki (po prawej i po lewej stronie sceny), środek sceny to podest, na którym występują bohaterki. Ciężkie, drewniane słupy przywołują na myśl bardziej ciemną izbę w karczmie, niż teatr. Odczucie to potęguje jeszcze obecne gdzieniegdzie siano. W wielu miejscach palą się świeczki. Panuje półmrok i faktycznie możemy odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie (zasługa odpowiedzialnego za światło Piotra Pawlika). Tym bardziej, że elementy scenografii „wchodzą" niejako w sferę publiczności, przez co widz ma wrażenie, że jest dosłownie wewnątrz odgrywanego spektaklu. Kostiumy (również autorstwa Elżbiety Terlikowskiej) są piękne i stosowne do przedstawianej epoki, idealnie oddające charakter poszczególnych postaci. Także opracowanie muzyczne autorstwa Damiana neogenna Lindnera tworzy niesamowity klimat celtyckich brzmień. W szczególności pięknie wybrzmiewają te dźwięki w scenie spontanicznego tańca Nell.

Opowieść o czterech kobietach, których losy splatają się w londyńskim teatrze, rozpoczyna się historią miejsca, przedstawioną przez Doll (Tatiana Kołodziejska). Mówi ona, że kiedy była małą dziewczynką, jej ojciec był treserem niedźwiedzi, których zapach jeszcze wyczuwa w tym miejscu (w domyśle – w teatrze). Po tym monologu na scenie pojawiają się inne postaci – w tym Nell Gwyn (Joanna Koc) i pani Farley (Marta Frąckowiak). Pierwsza prosi, aby ta druga nauczyła ją wiersza, bo chce iść na przesłuchanie. Druga zaś skrzętnie wykorzystuje tę wiedzę i dostaje angaż. Nell jednak nie ustaje w walce o marzenia i wkrótce dołącza do zespołu. Pomiędzy występami i próbami poznajemy historie kobiet – oprócz wymienionych wcześniej jeszcze tę pani Betterton (Elżbieta Donimirska) i pani Marshall (Anna Haba). Każda z kreacji aktorskich jest tutaj mocna, pozostawiająca niezatarte wrażenie. Na szczególną uwagę zasługuje zdecydowanie Joanna Koc w roli wspomnianej wcześniej Nell Gwyn, która przechodzi metamorfozę z prostej straganiarki w wielką aktorkę.

Z jakimi problemami borykają się bohaterki? Począwszy od podkradania sobie angażu, przez brak solidarności, po wiek aktorki czy fakt, że najzwyczajniej nie są poważane w tym zawodzie. Można by pomyśleć, że w związku z nieciekawym położeniem i walką o swoje prawa kobiety powinny trzymać się razem i wspierać. Nic bardziej mylnego. Może z małymi wyjątkami. Tego możemy się dowiedzieć z niejednokrotnie wciskających w fotel scen. Tak, zdecydowanie ta sztuka pozostawia w widzu zadrę. Wychodzimy z niej w lekkim oszołomieniu od nadmiaru emocji i rodzących się pytań.

Czy rzecz zmieniła się od tamtych czasów? Czy kobietom dziś jest rzeczywiście łatwiej? Z tymi pytaniami zostawią nas „Stworzenia sceniczne" w reżyserii Roberta Czechowskiego. A odpowiedzi przyniesie nam rzeczywistość.

 

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
8 maja 2023

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia