Chcieliśmy sprawdzić, czy na bydgoskiej ziemi jest „miejsce dla poezji"
Rozmowa z Zuzanną Szmidt- To ważna przestrzeń dla ludzi — inkluzywna, pozwalająca na wyrażenie siebie z perspektywy performerek i performerów, a dla pozostałych uczestników odniesienie się do każdej części. Bardzo organiczne pole do bycia razem, myślenia, czucia, mierzenia swoich sił — ten aspekt psychologiczny, czy społeczny jest w dzisiejszych czasach na wagę złota...
O definicji i narodzinach slamu poetyckiego oraz o silnych emocjach, jakie towarzyszą występom — z Zuzanną Szmidt, inicjatorką slamów poetyckich w Bydgoszczy — rozmawia Joanna Zwolińska z Dziennika Teatralnego.
Joanna Zwolińska: Zuza! Pomyślałam, że jako organizatorka slamów poetyckich w Bydgoszczy, jak mało kto jesteś w stanie przybliżyć czytelnikom Dziennika Teatralnego jego ideę. Opowiedz, proszę, czym właściwie jest slam?
Zuzanna Szmidt - To spotkania, na których każdy może wystąpić. Czas takiego występu to zazwyczaj trzy minuty, nie można używać rekwizytów ani muzyki, a publiczność pełni funkcję jury. Całe spotkanie jest także rodzajem rywalizacji pomiędzy slamerkami i slamerami. Poza częścią, w której występują wszyscy zgłoszeni, następuje część półfinałowa (4 osoby) oraz finałowa (2). Formuła takich wydarzeń ma swój początek w Chicago w latach 80. Pierwsze takie zdarzenie zorganizował Marc Kelly Smith — chciał stworzyć przestrzeń dla osób piszących poezję, a jednocześnie „oddać ją wszystkim ludziom" w kontrze wobec środowisk literackich, które jak wiadomo, bywają raczej zamknięte i stanowią niejednokrotnie swego rodzaju bańki o wysokim, dziwnym albo kolesiowskim z kolei progu wstępu. Tak zaczęła się zupełnie nowa formuła, a w tym samym czasie zjawisko zaczęło rozprzestrzeniać się także po Europie. Dzisiaj Slam w Polsce ma 21 lat.
- Jakie osoby zazwyczaj prezentują swoje teksty?
- Slam nie ma wieku, a przynajmniej takie jest założenie. Przekrój osobowości jest ogromny. Slamerki i slamerzy to zazwyczaj amatorzy, którzy doświadczenie sceniczne nabywają wraz z kolejnymi występami, albo nie nabierają go. Slamerki i slamerzy to osoby licealne, w dużej mierze studenci, ale też pisarze i pisarki z prawdziwego zdarzenia? Czasem zdarzy się ktoś, kto studiuje aktorstwo. Czasem zdarzy się wokalista z muzycznej akademii albo raper. Niemniej to często informatycy, taksówkarze, dentyści, prawnicy, oświetleniowcy, mugole, włóczykije, dresiarze.
- Pamiętam, gdy będąc pierwszy raz w życiu na slamie, pozytywnie zaskoczył mnie poziom zaangażowania słuchaczy. Jak sądzisz, co najbardziej przyciąga publikę na slamy poetyckie?
- No wiesz, sama formuła jest włączająca. Można przyjść w roli słuchacza, jednak zasady głosowania pozwalają na to, aby głosowała cała zgromadzona publiczność. Biorąc zaś pod uwagę atmosferę, która tworzy się podczas tych spotkań, trudno właściwie porównać je do innych eventów, nie mówiąc już o samych wydarzeniach ukierunkowanych w stronę literatury/spoken word/performensu. To ważna przestrzeń dla ludzi — inkluzywna, pozwalająca na wyrażenie siebie z perspektywy performerek i performerów, a dla pozostałych uczestników odniesienie się do każdej części. Bardzo organiczne pole do bycia razem, myślenia, czucia, mierzenia swoich sił — ten aspekt psychologiczny, czy społeczny jest w dzisiejszych czasach na wagę złota...
- Czy któreś z wystąpień szczególnie zapadło Ci w pamięć?
- Oj, (haha)! W Bydgoszczy prowadzę SLAM od początku, wydarzenia są raz w miesiącu, przez lata działalności „Tupotu Poetyckiego" to daje ponad dziewięćdziesiąt spotkań — trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze się ma jakichś faworytów, ale osoby, które pojawiają się regularnie, także dają się pokazać z różnej strony. Emocje sięgają nieraz zenitu. Od pięknie podanych zgrabnych językowo tekstów, których słucha się z podziwem, przez salwy śmiechu, po grobową ciszę i wzruszenia, ciarki na całym ciele.
- Najlepszy występujący wieczoru otrzymuje nagrodę pieniężną i oklaski publiczności. Jakie są kolejne etapy rywalizacji?
- Eliminacje Ogólnopolskie i Mistrzostwa. Odbywają się w Polsce od ośmiu lat — to szansa na przepustkę do mistrzostw na poziomie międzynarodowym.
- Jak wyglądają Ogólnopolskie Mistrzostwa? Domyślam się, że mają mniej kameralny charakter niż standardowy slam?
- Tak! Każde miasto członkowskie jest zobowiązane do zorganizowania trzech spotkań, które poza standardowym przebiegiem przeprowadza dodatkową punktację, której wynikiem jest wyznaczenie dwóch, w poprzednich latach, a od zeszłego roku trzech reprezentantów, którzy otrzymują miejsca w turnieju Ostatniej Szansy, z którego można przejść do głównego turnieju. Osoba, która zdobędzie miejsce pierwsze w eliminacjach, od razu trafia do niego. Wówczas na scenie spotykają się najlepsi slamerzy z całej Polski (w danym sezonie) — w ostatnich latach ten slamerski finał odbywa się na największej scenie CK zamku w Poznaniu, na widowni zasiada wówczas około 400 osób i jest to rzeczywiście imponujące.
Ponadto poza występującymi spotykają się też inne osoby ze środowiska — koordynatorzy i slamerzy, co dodatkowo intensyfikuje to wydarzenie i sprawia, że traktujemy je jak coś świetnego pod względem sieciowania, integracji, poczucia wyjątkowości bycia częścią tej społeczności.
Mistrzostwa międzynarodowe to zaś okazja, aby wysłać polskie nazwiska na zewnątrz. Zawsze jest transmisja online.
- Czy zwycięzcom udaje się kontynuować działalność artystyczną albo więcej — przekuć aktywność na slamerskiej scenie w szerszą działalność, np. taką o charakterze zarobkowym?
Często doświadczenie spoken word prowokuje do tworzenia projektów okołoperformerskich, czy też muzycznych, w których pojawia się poezja albo np.: rap. Slamerki i slamerzy także odnajdują swój język na tyle mocno, że prowadzi to do tworzenia swoich własnych publikacji książkowych, czy też około poetyckich. Kolejnym polem jest dzielenie się doświadczeniem w formie warsztatów.
- Tobie udało się przekuć pasję w szerszą działalność. W 2015 roku w klubie Mózg w Bydgoszczy powołałaś do życia wydarzenie pod hasłem „Tupot Poetycki", które oprócz typowych slamów, zawiera instalacje słowno-muzyczne. Na czym to polega?
- Tak, przez pierwsze lata działalności po każdym slamie odbywała się część słowno-muzyczna. Chodziło o to, aby przywrócić słowo także w sferze i z perspektywy dźwięku, aby promować projekty oscylujące w działalności w takim właśnie obszarze. Były to nawet niejednokrotnie, improwizowane spotkania osób, które zazwyczaj ze sobą nie współpracują, co z kolei miało za zadanie angażować muzyków i artystów, nie tylko lokalnej sceny. Na stronie facebookowej Tupotu (https://www.facebook.com/tupotpoetycki - przyp. red.), w archiwum wydarzeń, można się zapoznać z tamtymi pomysłami (oczywiście w teorii).
- Jak powstał pomysł na organizowanie wydarzenia?
- Trochę przez przypadek, pod wpływem rozmowy. Na początku współpracowaliśmy razem z Mikołajem Zielińskim, chcieliśmy sprawdzić, czy w ogóle na bydgoskiej ziemi jest „miejsce dla poezji".
- Osoby, które uczestniczą w bydgoskim „Tupocie Poetyckim", mawiają, że niepowtarzalny klimat tutejszego slamu to m.in. właśnie Twoja zasługa. Potrafisz określić, w czym tkwi sekret Twojego prowadzenia?
- Dziękuje, to bardzo miłe. Nie wiem, co takiego się dzieje, ale to prawda, że jest moc i ona działa w obie strony :-)
__
Zuzanna Szmidt - Urodzona w Warszawie, od lat związana z Bydgoszczą. Promotorka i animatorka kultury. Od 2012 roku związana ze środowiskiem slamerskim, występowała w różnych miastach w Polsce, także na pierwszych, drugich i czwartych Ogólnopolskich Mistrzostwach w Slamie Poetyckim (CK Zamek, KontenerArt, Poznań). Od 2015 roku organizuje w bydgoskim MÓZGu „Tupot Poetycki" od początku jest to największy cykliczny ośrodek slamerski w Bydgoszczy, pinezka na kulturalnej mapie miasta, a także znaczący punkt slamerski w województwie kujawsko-pomorskim. „Zamieniła miasto bez slamu na miasto, do którego przyjeżdżają slamerzy z całej Polski". Na kanwie tej działalności w 2020 roku znalazła się w finale Ogólnopolskiego Plebiscytu „Nieprzeciętni" organizowanego przez Radio Czwórka. Prowadziła kilka slamów w Łodzi, sezon slamu filozoficznego we współpracy z Fundacją Myślowisko oraz z IFiSPan i Młynami Rothera, a także SLAM i warsztaty w Chełmnie. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania i spoken-word.