Czym jest prawda?

"Ławeczka" - reż. Robert Czechowski - Teatr Lubuski w Zielonej Górze

Wyobraź sobie najpiękniejsze słowa płynące z ust osoby, która nie jest obojętna Twojemu sercu. Twoje uszy słyszą dokładnie to, co chcą usłyszeć. Wewnątrz Ciebie rodzi się nadzieja, na jakże romantyczną i przyszłościową relację. Wszystkie Twoje wyobrażenia runą, bo prawda jest zgoła odmienna od słów rzuconych na wiatr.

Taka historia miłosna o parze kochanków zostaje zaprezentowana podczas spektaklu „Ławeczka" w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze.

Ta niezbyt piękna opowieść odbywa się pośród najpiękniejszej scenografii, jaką widziały moje oczy (zaprojektowanej przez Wojciecha Stefaniaka). Przypominała przestrzeń widoczną na obrazie Józefa Mehoffera „Dziwny Ogród". Tytułowa ławeczka została stworzona w nieoczywisty sposób z pnia drzewa. Tło również zostało zagospodarowane przez drzewa, które przenoszą widza pośród natury. Do miejsca intymnego i oddalonego od pędzącej rzeczywistości. Deski teatru pokrył piasek, a nad wyraz magicznego klimatu dodawał dym, który otulał całą scenę.

W tę jakże romantyczną historię zostaliśmy wprowadzeni już od pierwszych chwil, kiedy do uszu widza dobiegły dźwięki gitary i śpiewu – ta wspaniała aranżacja muzyczna odbywała się na żywo. Dym niczym mgła spowił scenę i stanowił piękne wprowadzenie dla Kobiety (fenomenalna Tatiana Kołodziejska) i Mężczyzny (Janusza Młyńskiego). Podobnie jak w spektaklu Teatru Telewizji „Udręka życia" w reżyserii Jana Englerta, jedynymi postaciami była para. „Ławeczka" miała natomiast zupełnie inny wydźwięk, niż wcześniej wspomniana realizacja Teatru Telewizji.

Spektakl Czechowskiego opowiada o jakże zawiłych relacjach damsko-męskich. Ona i On spotykają się przez przypadek w parku. Mężczyzna nieustępliwie pragnie uwieść tajemniczą nieznajomą i zostać u niej na noc. Ona ma zgoła inne pragnienia. Chce stabilizacji, uczucia, po prostu miłości. Jak się okazuje tych dwoje nie są sobie tak zupełnie obcy. Pragnienia zostały zaspokojone tylko na chwilę i to zdecydowanie wcześniej. Spotkanie z przeszłości zakończyło się w sposób nagły. Jeden przelotny wieczór sprawił, że zarówno Ona jak i On mierzyli się z konsekwencjami swoich decyzji. Te wspólne chwile stanowiły bodziec do refleksji nad własnym szczęściem. Sprawiło, że w głowie tej pary kochanków pojawiło się pytanie o sens życia.

Postać mężczyzny, który raz po raz gubił się nie tylko swoich kłamstwach, ale również w życiu – niczym Józef K. z kafkowskiej powieści – stanowił uzupełnienie delikatnej i szczerej Kobiety. Występujący pod wieloma imionami mężczyzna, z pozoru tak wesoły, w środku kryje przygnębiające uczucia. Człowiek ten schowany za fasadą z czasem trwania spektaklu pokazuje się widzowi z zupełnie innej strony. Powoli ściągą maskę błazna, którą przybrał na początku. Rozgoryczenie, smutek i żal wychodzą na światło dzienne. W tym spektaklu, kobieta stanowi element prawdy. Raz po raz odkrywa kłamstwa osoby, z którą rozmawia. Jest jednak w stanie wybaczyć tą nieszczerość, ze względu na silną potrzebę bliskości.

Sztuka ta spowita została humorem, który nie do końca był dla mnie zrozumiały. Wulgaryzmy i dość potoczny komizm nie pasowały mi do tej wręcz baśniowej krainy stworzonej przez scenografię, światło i muzykę. Być może miało to stanowić swoisty kontrast między delikatnością uczuć a brutalną codziennością. Nie było to jednak dla mnie do końca spójne. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska. To niezwykła sztuka zagospodarować i wypełnić przestrzeń sceniczną tylko we dwoje. Za ten popis aktorskich umiejętności, aktorom należą się brawa.

Przedstawienie to trzymało widza w napięciu do samego końca. Poprzez dość dynamiczne zmiany klimatu widz nie mógł się nudzić. W sztuce zostały poruszone trudne tematy. Napięcie, które pojawiało się podczas trwania spektaklu było równoważone poprzez elementy humorystyczne.

Z pozoru radosne i piękne przedstawienie stanowi gorzką refleksję na temat samotności i relacji międzyludzkich. Ujawnia, że nawet za najpiękniejszą maską, kryje się wiele brzydoty i smutku. Skłania do refleksji nad tym: czym jest prawda? Kiedy to co mówimy, możemy uznać za realne? Jak wiele dowodów trzeba przedstawić, aby nasze słowa stały się wiarygodne? Tytułowa ławeczka staje się przestrzenią do refleksji nad wieloma kwestiami.

Natalia Sztegner
Dziennik Teatralny Zielona Góra
24 grudnia 2022

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...