Dobry żart jednoaktówki wart. A nawet dwóch!

„Oświadczyny/Niedźwiedź" – reż. Juliusz Dzienkiewicz – Lubuski Teatr w Zielonej Górze

Ile emocji można zmieścić w jednym akcie? Zaskakująco dużo! Wystawiana na deskach Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze komedia „Oświadczyny/Niedźwiedź" w reżyserii Juliusza Dzienkiewicza na podstawie „żartów scenicznych" Czechowa dostarcza ich całe mnóstwo. A nadto akty są dwa!

Mamy tu do czynienia z klasyką, w związku z czym oczom widza ukazuje się pokój z ciężkimi i ciemnymi drewnianymi meblami, gramofonem oraz framugą drzwi, w której pojawiają się bohaterowie. Mimo ascetycznej scenografii, szybko przekonujemy się, że lepszej oprawy nie mogło tu być.

Pierwszą historią, w jaką wciągany jest widz, jest „Niedźwiedź" - zarys problematyki poznajemy dzięki służącej Łuce (w tej roli wprost genialna Elżbieta Donimirska!), która swym narzekaniem na zwyczaje pani, wprowadza nas w życie Heleny (Romana Filipowska). Helena to wdowa, która z powodu żałoby nie opuszcza domu i nie pozwala na odwiedziny – z czym służąca nie jest w stanie się pogodzić. Spokój pani domu zakłóca jednak przybycie wierzyciela, Grigorija (Wojciech Romańczyk). Początkowo wrogie nastawienie obojga do siebie nawzajem, przeradza się w dyskusję pełną emocjonalnych zwrotów akcji. Powiedzenie głosi, że od miłości do nienawiści ponoć jeden krok, tymczasem tu, w atmosferze groteski, bohaterowie przebywają tę drogę w odwrotnym kierunku. Odgrywający tu główną rolę męską Wojciech Romańczyk wciąga w dyskusję publiczność, dodając iście kabaretowego zabarwienia poruszanym tematom (ach, te kobiety i ich nastroje), tym bardziej wzrusza przemiana uczuć tego twardego jak skała i obojętnego na kobiece wdzięki żołdaka.

W opowieści „Oświadczyny" poznajemy natomiast przybyłego prosić o rękę panicza, Iwana (James Malcolm), który, zwracając się do swojego (już za chwilę) teścia Stiepana (Aleksander Podolak), traci rezon i zaczyna mówić coraz bardziej piskliwym i rozhisteryzowanym głosem. Ten głos będzie mi brzmiał w uszach jeszcze długo, ponieważ od pierwszej chwili, gdy usłyszałam ten ton, nie mogłam przestać się śmiać. A do tego historia! Natalia (Joanna Koc), córka Stiepana, wychodzi przecież dowiedzieć się, z czym takim przybył do niej Iwan (ojciec jakoś dziwnie powiedział, że „kupiec po towar przyjechał"). Jednak zanim ten zdąży jej przedstawić swoje zamiary, wszyscy zdążą pokłócić się o Wołowe Łączki... i nie tylko. Groteska, groteska i jeszcze raz groteska i to w najlepszym wydaniu.

Jakkolwiek „Niedźwiedź" bawi do łez odwieczną walką płci (niby wyświechtane argumenty po obu stronach, a nadal aktualne od czasów Czechowa!) i fantastycznym odegraniem ról przez najlepiej dobraną parę Lubuskiego Teatru, tak waśń w „Oświadczynach" powoduje niezły trening przepony, nie dając zbyt dużo czasu na odpoczynek od śmiechu. Ponadto, nie wiem, czy było to celowe, czy też James Malcolm, grający Iwana, rzeczywiście nie dał do końca rady nie śmiać się do rozpuku opowiadając o kulawym psie. Ale, czy celowe, czy nie, odnoszę wrażenie, że zagrało to na korzyść całego żartu scenicznego, podkreślając absurdalny wymiar prowadzonego sporu.

W tym spektaklu dosłownie „wszystko gra". Nie ma zbędnych elementów (Ba! Nawet karafka odgrywa swą rolę!), zbędnych dialogów, żaden z kostiumów nie jest dobrany przypadkowo i każdy z nich doskonale podkreśla charakter konkretnej postaci (tu ukłon w stronę autorki – Doroty Kuźniarskiej). Również muzyka w opracowaniu Damiana-neogenna-Lindnera wpisuje się w to stwierdzenie. Aktorzy bawią widza i bawią się świetnie grając ze sobą na scenie. Fakt, stworzone przez nich postaci da się lubić. Podejrzewam, że z perspektywy aktora również.

Jak jest więc z tymi emocjami? Znajdziemy ich tu rzeczywiście ogrom – te historie przede wszystkim rozbawią (z założenia - przecież to żarty sceniczne!), wzruszą, zaskoczą aktualnością i wprowadzą odrobinę zadumy nad tym, co tak naprawdę w życiu ważne.

Gdybym miała powiedzieć o sztuce w reżyserii Juliusza Dzienkiewicza „Oświadczyny/Niedźwiedź" jak najkrócej, brzmiałoby to tak: Śmiałam się, śmiałam i śmiałam – polecam!

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
31 marca 2023

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia