Dorman in aeternum vivere

W środowisku teatru dla dzieci i młodzieży, także w kręgu lalkarzy, nazwisko Jana Dormana zapisane zostało złotymi głoskami.

Mistrz! Mag teatru! Czarodziej sceny! Poeta dziecięcej wyobraźni! Krystyna Mazur napisała kiedyś, że mógł wystawić wszystko, nawet książkę telefoniczną.

Minęło już trzydzieści pięć lat od jego śmierci, świętujemy właśnie sto dziesiątą rocznicę jego urodzin, a legenda Dormana nie tylko trwa, ale rośnie z roku na rok. Wielka w tym zasługa Iwony Dowsilas, córki artysty, która na przekór wszystkim i wszystkiemu przez kilka dekad walczyła o pamięć o Ojcu. Nie do przecenienia jest inicjatywa Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie, nie tylko z racji zaopiekowania się imponującym archiwum Dormana, ale zwłaszcza uruchomienia programów edukacyjnych, na których patrona wybrano właśnie Jana Dormana.

Prekursorką artystycznej edukacji dzieci, zwłaszcza poprzez teatr marionetek, była w Polsce Maria Weryho-Radziwiłłowiczowa w początkach XX wieku. Ogromne zasługi na tym polu położył w latach trzydziestych warszawski Baj, któremu lalkarze zawdzięczają kukiełkę i niezastąpiony repertuar Marii Kownackiej. Po wojnie to Jan Dorman właśnie pchnął edukację teatralną na nowe tory. I z jego spuścizny wciąż czerpiemy.

Dorman od samego początku pracował z dziećmi. W pierwszych spektaklach to dzieci występowały na scenie. Później, założony przez Dormana teatr podjął pracę dla dzieci, zinstytucjonalizował się, przeniósł z Sosnowca do Będzina, wreszcie został upaństwowiony (1969), ćwierć wieku od momentu powstania. Dlaczego tak późno, skoro artystyczny sukces odniósł dekadę wcześniej, a lata sześćdziesiąte to był już okres świetności teatru Dormana? Dość przypomnieć Krawca Niteczkę, Koziołka Matołka, Którą godzinę?, Szczęśliwego księcia czy Budę jarmarczną.

O Janie Dormanie napisano więcej niż o jakimkolwiek polskim lalkarzu. Przeanalizowano jego spektakle, metodę pracy, artystyczny styl, źródła inspiracji. Dorman jednak był i jest nadal enfant terrible polskiego lalkarstwa. Jednych zachwycał, innych zrażał. Przez lata nie wiedziano, co z nim zrobić, może dlatego tak późno upaństwowiono jego teatr. W systemie socjalistycznym Dorman nie mieścił się w żadnych normach. Nie prowadził ani teatru dramatycznego, ani muzycznego, ani lalkowego, a musiał być gdzieś przyporządkowany. Grał dla dzieci i to zadecydowało o lalkowej kwalifikacji.

Jednakże Jan Dorman lalkarzem nie był. Projektował lalki, wykorzystywał je w swoich spektaklach, zainicjował rezygnację z parawanu, niezwykle silnie wpłynął na rozumienie współczesnego lalkarstwa, wyznaczył jego nowe granice czy może bardziej – rozbił jego klasyczną strukturę, ale lalkarzem nie był. W teatrze dla młodych widzów odegrał rolę podobną do tej, jaką Tadeusz Kantor wobec dorosłej publiczności teatralnej. Kantor, jak Dorman, był również niekwalifikowalny. Jego bio-obiekty wpłynęły na kształt dzisiejszego lalkarstwa (niekoniecznie w Polsce), choć nie były lalkami, ani Kantor – lalkarzem.

Wpływ Dormana na polskich lalkarzy był za to ogromny. Większość nie sprostała jego talentowi, ale skorzystała z wypracowanej przez Dormana metody: lalka/przedmiot, dziś powiedzielibyśmy pewnie animant, w rękach aktora Dormana przyjęła funkcję znaku plastycznego, symbolu. Nie była postacią dramatu ani partnerem dialogu. Jeśli była nośnikiem idei, to wyłącznie jako element plastyczny, wymagający obecności aktora, by mogła powstać teatralna postać. Ta skrupulatnie realizowana przez Dormana metoda miała źródło w dziecięcych zabawach, grach, wyliczankach, w podpatrywaniu i inspirowaniu się dziecięcą wyobraźnią. W jego teatrze dla dzieci była czytelna, konsekwentna i nawet teatralnie eksperymentalna. Następcy Dormana, często nie mając w sobie poetyckiej i kreatywnej naiwności dziecka, wykorzystywali tę metodę do zupełnie innych zadań, często lansując aktora i deprecjonując lalkę, nawet jeśli nie było to ich zamiarem. To zmaganie się aktora-postaci z identyczną lalką-postacią obserwujemy nadal na wielu scenach, rzadko rozumiejąc sens takich rozwiązań. U Dormana wszystko było jasne. Wystarczyło otworzyć wewnętrzne dziecięce oko.

PS. Ten króciutki tekst o Dormanie powstał na zamówienie Teatru Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana w Będzinie i został opublikowany w broszurze wydanej z okazji I Przeglądu Teatrów Lalkowych Będzin 03. 2022, towarzyszącemu 110 rocznicy urodzin Jana Dormana i 75-leciu TDZ.

Wszystkie te wydarzenia uświetniły obchody Światowego Dnia Lalkarza 2022.

Marek Waszkiel
Blog Marka Waszkiela
8 kwietnia 2022
Portrety
Jan Dorman

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia