Groteskowy, kameralny, plastyczny i intrygujący

"Don Kichot" - reż. Konrad Dworakowski - Teatr Pinokio, Grupa Coincidentia

„Don Kichot" w reżyserii Konrada Dworakowskiego rzuca nowe światło na bohatera tekstu Cervantesa. Na błędnego rycerza często patrzy się z przymrużeniem oka – ot szaleniec, niegroźny marzyciel w towarzystwie zabawnego giermka Sancho Pansy. Otóż w spektaklu, powstałego dzięki współpracy Grupy Coincidentia (Białystok) i Teatru Pinokio (Łódź), mamy do czynienia z tragedią jednostki.

W tej nowej rzeczywistości błędny rycerz zdaje się być jeszcze bardziej nie pasować do otoczenia niż miało to miejsce wcześniej. Bohater nie przystaje swoją wrażliwością i potrzebą spełnienia idei do surowej natury świata. Ale czy Don Kichot nie ma też mrocznej, władczej strony, która skłonna jest wzbudzać niepokój?

Widownia zasiadła, scenę ogarnęła ciemność, po chwili słychać śpiew. To Dulcynea tańczy odwrócona tyłem do widowni w rytm hiszpańskiej serenady. Jej występowi towarzyszy muzyka grana na żywo przez pozostałych aktorów. Fakt, że artyści w jednej chwili z bohaterów zamieniają się w muzyków twarzy złudzenie, że mamy do czynienia ze studium o Don Kichocie. Aktorzy włączają się w poszczególne sceny, pozostając jednak w cieniu działań błędnego rycerza, przygrywając jego poczynaniom. Identyfikują się zatem często z widzem. Dulcynea odwraca się po jakimś czasie w stronę widzów i kontynuuje śpiew, po czym schodzi ze sceny. Po chwili coś zaczyna się poruszać pod piaskiem – to Don Kichot. Zakopanie bohatera i przywrócenie go do życia to symboliczne rozpoczęcie nowej opowieści o błędnym rycerzu. W trakcie spektaklu kolejno przedstawione zostają epizody z jego życia. Poszukiwanie giermka, wyzwanie na pojedynek przeciwnika by ten oddał cześć Pani serca Don Kichota – Dulcynei. Spektakl często bawi, ale pod przykrywką tych wszystkich dowcipów sytuacyjnych czy słownych kryje się wiele treści, komentarzy odnoszących się do polityki, współczesnego świata i kondycji ludzkich w dzisiejszym świecie. Wśród scen pełnych bieganin i śmiesznych potyczek giermka z jego Panem, podczas których Sancho ciągle dostaje po głowie od Don Kichota, pojawiają się tez akcenty symboliczne, np. zawieszenie książek nad głową drzemiącego księcia. Takich małych akcentów w realizacji jest wiele, zwalniają one nieco tempo całej przygody, które w tym spektaklu wcale prędkie nie jest. Twórcy bardzo wyraźnie stawiają akcenty, pauzują z wyczuciem i pozostawiają widza z wieloma pytaniami.

Scenografia składa się głównie z piasku, który wypełnia całą przestrzeń, rozsypany na podłodze otacza wszystkie pozostałe elementy. Zespół przywiózł swoją scenę – ściana, przypominając wnętrze zakurzonej, starej chaty, przez której okna niewiele widać, a także konstrukcja przypominająca sufit, który składa się z wiszących krzeseł. Żeby zamknąć ten „pokój" po bokach sceny ustawione są krzesła i instrumenty, na których aktorzy grają w trakcie spektaklu. Tak skonstruowana przestrzeń jest jednocześnie zamknięta i otwarta.

W zależności od tego co jest potrzebne, można ją odczytywać jako pokój lub jako pustynię. Jeżeli opowieść o rycerzu, to koń jest niezbędny, tutaj jest to plastikowy manekin zwierzęcia. Na scenie pojawiają się również dwie metalowe puszki, przypominające pojemniki na benzynę i drewniana skrzynka i pompa do wody z wiadrem. Żaden z rekwizytów nie jest przypadkowy – wszystkie znajdują swoje zastosowanie w trakcie spektaklu. Kilkukrotnie korzysta się z kamery i wyświetla nagrywany przez nią obraz na ścianie z oknami. Zabieg ten ma różne funkcje, jedno użycie konfrontuje widzów z aktorami, inne zaś imituje głos zdrowego rozsądku rycerza.

W role tytułowego Don Kichota wciela się Paweł Chomczyk, który kreuje błędnego rycerza na bohatera tragikomicznego, nie rozumie swojego postępowania, nie wyciąga wniosków, nawet ośmieszony stara się walczyć o swoje ideały, w imię swej wiary i przekonań. Jego towarzysz, Sancho Pansa to postać wykreowana przez Łukasza Batko, z którym widzowie chyba najchętniej się utożsamiają, w nim szukają tłumaczeń dla dziwnych zachowań rycerza. Giermek chociaż czasem ciapowaty, co wynika z jego natury, zachowuje zdrowy rozsądek a liczne marzenia i szaleństwa Pansa traktuje jako przygodę. Potencjał komediowy tej postaci został w pełni wykorzystany, a jednocześnie jest to bohater bardzo świadomy zaistniałej sytuacji. Tajemnicza Dulcynea (Joanna Chmielecka) uwodzi widzów swym głosem podczas hiszpańskiej serenady. Nie jest to bohaterka szczęśliwa, zostaje ośmieszona, a tym spektaklu prócz głosu tak naprawdę nic więcej jej nie pozostaje – jakby tylko wyidealizowany obiekt uczucia Don Kichota, który potrzebny jest tylko do spełnienia wymagań by być prawdziwym błędnym rycerzem. Pozostali aktorzy: Dagmara Sowa, Maciej Cempura, Piotr Osak – odpowiedzialni są za muzykę, która buduje nastrój całego spektaklu. Prócz gry na instrumentach, uczestniczą też w poszczególnych scenach realizacji i robią to profesjonalnie – wchodzą w swoje funkcje jakby przed chwilą wcale nie robili czegoś zupełnie innego, jakby nikim innym nie byli.

„Don Kichot" w reżyserii Konrada Dworakowskiego to spektakl wielowarstwowy, w którym widz wybiera ile chce odczytać. Można pozostać na płaszczyźnie samego tekstu i z zaciekawieniem obserwować liczne rozwiązania scenograficzne i aktorskie, ale można też szukać komentarzy politycznych, spostrzeżeń na temat dzisiejszej rzeczywistości i ludzkiej kondycji. Dzięki współpracy Grupy Coincidentia (Białystok) i Teatru Pinokio (Łódź) otrzymujemy groteskowy, kameralny, plastyczny i intrygujący spektakl.

Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
14 grudnia 2019

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia