Hamlet dla proletariuszy
"Hamlet we wsi Głucha Dolna" - reż: Tomasz Obara - Teatr LudowyW małej wsi Głucha Dolna decyzją sekretarza partyjnego kolektyw spółdzielni przygotowuje się do wystawienia się sztuki teatralnej. Niefortunnie trafia na "Hamleta".
Jakby tego było mało, role w dramacie pokrywają się z charakterami mieszkańców wioski. Klaudiuszem zostaje sekretarz organizacji partyjnej, który jest odpowiedzialny za aresztowanie księgowego spółdzielni, Poloniuszem - jego poplecznik Mile, Ofelią jego córka Andzia, a Hamletem syn aresztowanego – Joca. I, choć tekst Szekspira zostaje brutalnie zmieniony do poziomu wierszyków pełnych rymów częstochowskich, próby odbywają się regularnie, aż do wielkiego finału...
„Hamlet we wsi Głucha Dolna” to groteskowa powtórka z systemu z całym komizmem i tragizmem, który za sobą niósł. Z fantazją zagrane postacie, świetny tekst i zręczna reżyseria Tomasza Obary oddaje nastrój minionego pięćdziesięciolecia. Jednak „Hamtet we wsi...” to również uniwersalna historia o władzy, niesprawiedliwości i rozpaczy, która niezależnie czy zagrana jest w kostiumach z minionej już epoki - wciąż nie traci na aktualności.
Jest to przede wszystkim zasługa aktorów Ludowego. Kajetan Wolniewicz po raz kolejny udowoadnia, że każda rola w jego wykonaniu to mistrzostwo. Wystarczy przypomnieć sobie choćby jego ostatnie role: Shylocka w „Kupcu Weneckim”, Męża w „Prahu” czy Cliffa w „Poważny jak śmierć, zimny jak głaz”. Rola Bukary jest kolejnym dowodem na to, że jest to najlepszy aktor Teatru Ludowego. Z roli na rolę lepsza jest również Iwona Sitkowska, która w „Hamlecie...” stworzyła subtelną i pełną dziewczęcej niewinności postać Andzi/Ofelii. Piotr Fransowicz, który z teatrem związany jest od ubiegłego roku, z każdą chwilą na sceniecoraz lepiej odnajdywał się w roli Jocy/Hamleta, pełnego pasji, gniewu, ale również pozbawionego jednoznacznego celu w życiu chłopaka, nad którym ciąży pamięć o ojcu.
Historia małej wsi w czasach komunizmu widziana przez pryzmat największego dramatu w historii literatury to pomysł, który od samego początku powstania odnosił sukces. Po kwietniowej premierze w Teatrze Ludowym zadawano pytanie o celowość przypominania dawnych czasów bez odniesień do współczesności. Z pewnością „Hamlet...” nie jest tym samym dla widzów, czym byłby dwadzieścia czy trzydzieści lat temu. Jednak, dopóki natura ludzka się nie zmienia, spektakl wciąż broni się sam.