"I taka to była historia"
"Merlin inna historia" - Teatr Na Woli im. Tadeusza Łomnickiego w WarszawieMerlin. Inna historia" Tadeusza Słobodzianka to po trosze bajka, przypowieść, moralitet i epos. Merlin, syn szatański jedyny, za namową Viviany, wysyła w świat rycerzy Okrągłego Stołu w poszukiwaniu Świętego Graala. Ten tajemniczy kielich, w który zebrano krew z boku Jezusa miał przynieść Królestwu Brytanii wieczną chwałę i szczęście.
Wśród wysłanników znaleźli się najdzielniejsi z dzielnych: Król Artur, Lancelot, Gowen, Percewal, Keu, Klaudas i Mordret. Po drodze spotykają ich przygody; każdy z rycerzy musi pokonać siedmiogłowego potwora, który symbolizuje siedem grzechów głównych. W rezultacie wszyscy wracają do domu z pustymi rękoma. Tam czeka na nich Królowa Ginewra, która, jak się okazuje, darzy uczuciem nie swojego prawowitego męża Króla Artura, ale małomównego Lancelota. Ich romans, odkryty przez brata Ginewry, wywoła serię bratobójczych walk, podczas których zginą po kolei wszyscy rycerze. Nic nie zostało z marzeń o stworzeniu z Brytanii doskonałego królestwa. I taka to była smutna historia
Spektakl w reżyserii Ondreja Spišaka miał premierę dziewięć lat temu w Teatrze Narodowym. Potem został przeniesiony do Laboratorium Dramatu, by następnie znaleźć się po długiej przerwie w repertuarze Teatru na Woli.
Od początku i sztuka Słobodzianka i reżyseria Spišaka budziły zachwyt widowni i pochwały krytyków. W "Merlinie" doszukiwano się odniesień do polskiej, współczesnej historii, do klęski marzeń o szczęśliwym, dostatnim kraju bez waśni i sporów.
Spektakl jest znakomitym przykładem tego, czego może dokonać w teatrze wyobraźnia reżysera i scenografa (František Liptak). Jedynymi dekoracjami są tutaj okrągły stół, parę krzeseł i kilka rzędów foteli teatralnych. Aktorzy sami wyczarowują całą opowieść, używając do tego mimiki, głosu, gestów: górskie stoki, od których odbija się echo, morskie fale, odgłosy puszczy, jeziora, nad którymi brzęczą owady. Słychać tętent nieistniejących koni, niewidzialne miecze przebijają ciała, ktoś otwiera stare, istniejące tylko w naszej wyobraźni skrzypiące drzwi. Na - lub przy centralnie ustawionym okrągłym, ogromnym stole - najważniejszym elemencie dekoracji, dzieje się cala opowieść: tutaj odbywają się obrady, msze, sceny miłosne, rycerze cwałują na koniach w poszukiwaniu cennego kielicha.
Ciekawym zabiegiem inscenizacyjnym jest ustawienie rzędu foteli teatralnych naprzeciw widowni. Aktorzy zasiadają tam na początku spektaklu twarzą w twarz z widzami, a w finale spektaklu powracają tam po śmierci, by znów popatrzeć nam w oczy.
Bardzo natarczywa i głośna muzyka Jana Bernada osadza "Merlina" we współczesnych realiach.
W świat, wyczarowany na scenie przez twórców "Merlina" warto się zanurzyć choćby po to, aby przekonać się, jak teatr może oddziaływać na wyobraźnię widza.