Jest na co popatrzeć

Piosenki Toma Waitsa w swoim repertuarze mają m.in. Piotr Rogucki z Comą i Mariusz Lubomski. Kazik Staszewski poświęcił amerykańskiemu muzykowi całą płytę, a Konrad Imiela - recital ("Rybi puzon, czyli Chata wuja Toma"). Z kolei Iwona Loranc podczas niedawnego koncertu w Trójce śpiewała, że "iść na dno, dno, dno / Znaczy (.) zamiast alkoholu lać do trzewi płynne szkło".
O niebo lepiej wygląda na scenach polskich sytuacja z Nickiem Cavem. Australijczyk był gościem XX PPA we Wrocławiu, a spektakle złożone z jego piosenek, wystawiły wrocławski Teatr K2 i katowicki Korez. Podczas wspomnianego festiwalu w "Krześle łaski" Kazik śpiewał: "Chcę zapamiętać każdy znak Choć jej szczególnych znaków brak Bo pustka nie ma blizn i ran Składa się z czarnych, zimnych ścian Gdzie mi przenika dreszczem kark Dotknięcie nierealnych warg" Wchodzących do budynku przy ulicy Teatralnej 2, wita prosektoryjne światło. Widownia powoli się zapełnia. W najlepsze trwają głośne rozmowy i wyłączanie telefonów komórkowych. Widzowie zdają się nie zauważać, że w szpitalnym łóżku, stojącym na pogrążonej w półmroku scenie, ktoś leży. Jeśli dobrze się wpatrzymy, dojrzymy również trzy dziewczyny. Pod oknem, przy ścianie, na podłodze...dzwonki, przyciemnienie świateł... Artur Święs dysponuje fenomenalnym głosem. Rozumiałem każde słowo. Jest niesamowity, gdy wyśpiewuje a capella końcówkę "Rain Dogs". Kapitalnie odnajduje się w takich piosenkach, jak "Singapoure", "Swordfishtrombone", "Jockey Full Of Bourbon". Jest niezwykle wiarygodny w klimatach "pijacko - wariackich" i autentycznie przejmujący w takich piosenkach, jak "Time" czy "Martha". Niezwykle płynnie przechodzi z nastroju w nastrój. Jego bohater gra w rosyjską ruletkę, tańczy na stole i wciąga kreskę kokainy, by po chwili pytać ukochaną, czy jest tą, na którą czeka w snach... Andrzej Porzuczek już raz - w "Balladach kochanków i morderców" - udowodnił, że w tekstach Cave'a potrafi wypośrodkować między poezją ("Pieśń okrętów", "Czy mnie kochasz") a makabrą ("Krzesło miłosierdzia", "Klątwa Millhaven"). W katowickim spektaklu znajdujemy twórczość Australijczyka raczej spod znaku "Lime Tree Arbour" czy "Wonderful Life" niż "Tupelo", "From Her To Eternity" czy "Dead Man In My Bed". Słyszymy więc "(Are You) The One That I've Been Waiting For?", "People Ain't No Good" i "As I Sat Sadly By Her Side". Jest tu również miejsce dla typowo rockandrollowych numerów - jak "I Had A Dream, Joe" czy "Papa Won't Leave You, Henry". Ten ostatni - w tłumaczeniu Porzuczka - wydaje się być kwintesencją twórczości Cave'a. Straceńca, który "znajdował ukojenie wyłącznie w objęciach heroiny, a w największym przypływie Weltschmerzu podcinał sobie żyły, by na ścianach londyńskiego mieszkania krwią wypisywać teksty pieśni znad krawędzi". Jest więc tam mowa o pełzających po sufitach kobiecych wargach, noworodkach bez głów i rozpryśniętym na ścianie czerwonym sprayu. Wszak nasz bohater "poszedł drogą tą", biorąc ze sobą rewolwer... Osobny akapit należy się Małgorzacie Daniłow, Małgorzacie Dedzie i Ewie Pirowskiej. Miała rację moja koleżanka, zachęcając, bym szedł na "Underground", bo "jest na co popatrzeć". Trzy panie nie zostają jednak sprowadzone jedynie do ról pięknych rekwizytów. W jednej z piosenek stoją za plecami bohatera, a układ ich rąk bardzo czytelnie odsyła do wizerunku Sziwy. Śmieją się i kuszą naszego Everymana, by w kilka sekund znaleźć się wśród publiczności lub widowiskowo paść na deski sceniczne. Dobrze, że to słuchaczki Studium Aktorskiego. Wydaje mi się, że amatorki miałyby problem z otwierającą spektakl piosenką "Clap Hands"("Chcę braw"), w której dziewczyny muszą wejść w mocno fizyczny kontakt z aktorem... Z takimi, jak "Underground" spektaklami, jest pewien problem - brak w nich dialogów, zwrotów akcji itd. Jednym słowem - klasycznej fabuły. Można pisać więc jedynie o świetle, kostiumach, muzyce czy pojedynczych frazach, które szczególnie zapadły w pamięć. Na szczęście po przedstawieniu w reżyserii Talarczyka w pamięci zostają nie tylko całe wersy, ale i pewne obrazy. Wystarczy tylko po powrocie do domu wrzucić do odtwarzacza "Henry's Dream" lub "Boatman's Call" i przymknąć powieki. Teatr Śląski w Katowicach, Scena w Malarni "Underground" przekład tekstów i piosenek: Andrzej Porzuczek reżyseria: Robert Talarczyk scenografia i kostiumy: Ewa Satalecka aranżacja piosenek: Dariusz Wantuch choreografia: Katarzyna Aleksander - Kmieć Obsada: Artur Święs, Małgorzata Daniłow, Małgorzata Deda, Ewa Pirowska Premiera: 12 maja 2007r.
Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
8 stycznia 2008

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia