Kocham życie – w Arlekinie
,,O, choroba! Historia do rany przyłóż'' - aut. Bogusław Janiszewski - reż. Tomasz Maśląkowski - Teatr Lalek Arlekin w ŁodziBardzo spójny, zwarty, sensowny, przemyślany spektakl. Do tego wszystkiego niezwykle barwne maski, kostiumy oraz inne akcesoria, które zapewniły niezapomniane chwile. Zmodyfikowana piosenka Edyty Geppert okazała się strzałem w dziesiątkę. Potęga brzmienia tego utworu robiła wrażenie nie tylko na dzieciach. Idealne wykorzystanie scen z komiksu, który polecam przeczytać. To, co się działo na scenie Teatru Arlekin, może się zdarzyć nam, naszym sąsiadom czy znajomym. Niestety. Fabuła przedstawienia jest oparta na autentycznych historiach, które opisane są w książce „O choroba" Bogusława Janiszewskiego.
Na początku wychodzi na scenę Klaudia Kalinowska i przedstawia się: ,,Dzień dobry-jestem Adela''. Niby nic, ale właśnie to spowodowało od razu błyskawiczną reakcję. Dzieci weszły w spektakl. Poznajemy pierwsze trudne słowo-onkolożka. Adela wchodzi w dyskusję z chorobą ,która do niej przyszła. Wygląd choroby przypominał ducha-to słowa mojego syna.
Adrianna Maliszewska miała biały strój, bo Adela ,co okazało się później ,była chora na białaczkę. Te dwie postaci są w spektaklu kluczowe. Choroba z Adelą rozmawiają i dzięki temu widzowie zostają między innymi zabrani na wycieczkę po układzie odpornościowym człowieka. Nauka o ludzkim ciele staje się przygodą. Dowiadujemy się, po co jest układ odpornościowy, co to są wirusy, bakterie ,toksyny i jak mogą zaatakować nasz organizm.
Akcja rozpoczyna się w domu, ale ze względu na charakter choroby przenosimy się do szpitala. Przechodzimy przez wszystkie jej etapy. Dzieci dowiadują się, jak jest poważna. Lekarz pobiera Adeli z kości płyn, czyli szpik. Wchodzimy więc do kości biodrowej i dowiadujemy się, że są tam produkowane czerwone krwinki, białe krwinki i płytki krwi. Adela jest chora na białaczkę, a to wszystko przez jeden zbuntowany leukocyt. Zrobienie dokładnych badań skutkuje tym, że poznajemy plan działania. Kroplówka, sterydy, chemia to elementy strategii. Widzimy odkurzacze ,które sprzątają, a mają symbolizować kroplówkę.
Kolejnym etapem jest podanie sterydów i tu pojawia się aktor symbolizujący rycerza, który rozpoczyna walkę z bakteriami. Nadchodzi chemia i Adela jak inne dzieci mające raka, traci włosy. Ten tragiczny moment na przedstawieniu, dzięki piosence jest stłumiony i brzmi delikatniej. Adela wraca do zdrowia, ale jej szpitalna koleżanka Wiktoria umiera. Porywające chwilami w swej dramaturgii przedstawienie jest niesamowite. Do tego wszystkiego niezwykle barwne stroje, ciekawie dobrany podkład muzyczny, edukacyjne dialogi i wspaniali aktorzy.
Dla mnie „O choroba" to spektakl fantastyczny. Wszystko jest w nim fantastyczne: obsada, gra aktorska, choreografia, scenografia, cały ten pomysł na wystawienie tego komiksu. Przedstawienie obejrzałem z moim dziewięcioletnim synem, który książkę zdążył przeczytać kilka razy. Balladę o śmierci, w której dowiadujemy się, że na każdego ona czeka i wtedy ważne jest ,kim się było i co się robiło, raczej dzieci nie zapamiętają. Cała reszta miała jednak na mojego syna tak wielki wpływ, że zrobił w domu przedstawienie o tym samym tytule. Sądzę, że wywarło ono na nim ogromne wrażenie. Gra aktorów nie jest schematyczna ,ale pełna emocji. Scenografia jest bardzo wiarygodna i rozbudowana. Kostiumy i rekwizyty fajnie oddawały atmosferę szpitala. Przedstawienie przypomina mi film: „Było sobie życie" oczywiście w sensie edukacyjnym.
Dzieci na widowni ,nawet nie rozmawiały, a to często się zdarza podczas spektakli. Śledziły przedstawienie z ogromnym zainteresowaniem. Mój syn siedział wyprostowany i wpatrzony, jakby nie chciał uronić żadnego elementu przedstawienia. Bardzo podobały mu się lalki, bakterie i wirusy. Muzyka była według niego za głośna, ale ciekawa. Najlepiej jednak ocenił taniec z piłkami pod koniec widowiska, który symbolizował powrót Adeli do zdrowia. Według mnie to najlepszy spektakl w Arlekinie, który można oglądać wiele razy, ale mój syn ma inne zdanie. Książkę przeczytaliśmy wiele razy jednak gdy zaproponowałem mu przyjście na przedstawienie kolejny raz ,nie był zainteresowany.
To ewidentnie przedstawienie dla starszych dzieci. Młodsze dzieci też mogą przyjść, ale ono ich nie oczaruje. I nie można zapomnieć o temacie przewodnim bajki, ponadczasowym, idealnym do dyskusji z dzieciakami.