Kosmiczne poszukiwania

"Pop!" - reż. Magdalena Młynarczyk - Lubuski Teatr w Zielonej Górze

My, Ziemianie, od dawna próbujemy podbić kosmos i sprawdzić, czy gdzieś poza Ziemią moglibyśmy osiedlić się. Po co? Między innymi na wypadek, gdyby okazało się, że życie tutaj nie będzie już dłużej możliwe choćby z powodu zmian klimatycznych. Staramy się również badać galaktykę w poszukiwaniu znaków wskazujących na istnienie inteligentnych form życia. Czy bierzemy pod uwagę, że gdzieś tam w przestrzeni kosmicznej może być ktoś, kto robi to samo? O tym opowiada wystawiana na deskach Lubuskiego Teatru bajka „Pop!" w reżyserii Magdaleny Młynarczyk.


Na skąpanej w słabym, błękitnym świetle scenie widzimy jedynie zarysy kształtów znajdujących się tam rzeczy oraz wyświetlane na dwóch okręgach kształty (projekcje autorstwa Sebastiana Siepietowskiego). W akompaniamencie przepięknej, spokojnej melodii (muzyka autorstwa Pauliny Derskiej) z ciemności wyłania się lecący w kierunku Ziemi gwiazdozbiór. Ten sielski obrazek przerywa awaria, a raczej awaryjne lądowanie i wtedy pojawia się na trawie przypominający indiańskie tipi obiekt, nad którym wisi coś w rodzaju girlandy z dzwoneczkami i lampą (scenografia autorstwa Dominiki Chochołowskiej-Bocian). Z namiotu dochodzą głosy, czy raczej odgłosy walki. Gdy ustępują, schronienie otwiera się i wychylają się z niego dwa stwory z zielonkawymi i żółtymi głowami oraz ogromnymi oczami w dużej ilości. To przybyszki z obcej planety – Popkorlandii. Dorosły widz na pewno skojarzy ten namiot ze słynną sceną z „Marsjanina" (reż. Ridley Scott, 2015), gdzie główny bohater, aby wylecieć w ogóle z Marsa, okrywa część statku kosmicznego plandeką, co wygląda dość podobnie do tego, co lądujące na Ziemi Popkorlandki nazywają „kapsułą namiotową". Jaki jest powód przybycia przedstawicielek obcej cywilizacji w skromne, ziemskie progi? Od słowa do słowa dowiadujemy się, że jest to konieczność znalezienia planu B dla ich rodzimej planety.

Postacie FloriPop (Małgorzata Polak) i SobiPop (Romana Filipowska) są bardzo zabawne – kontrastują ze sobą, gdy spontaniczna Sobi chce eksplorować bez zastanowienia, a poważna Flori kieruje się rozumem i naukowymi wskazówkami. Są także barwne: mają na sobie błyszczące, kolorowe kombinezony. Natomiast przez te głowy z ogromnymi oczami przypominają odrobinę kultowego kosmitę E.T. („E.T." reż. Steven Spielberg, 1982). W zetknięciu z ludźmi uczą się ich po swojemu, opisując tak, jak przychodzi im do głowy, na podstawie tego, co widzą – jak wtedy, gdy określają ludzi „głowofutrzakami". Jest to świetny zabieg, pokazujący, że rzeczy dla nas oczywiste – takie jak funkcjonujące nazwy – mogą wcale takie oczywiste nie być, gdy się ich po prostu nie zna. Z takim językiem spotykamy się także w wierszu Craiga Raine „Marsjanin wysyła kartkę do domu", gdzie podmiot liryczny opisuje życie na Ziemi tak, jak umie je opisać, z informacji, które zbiera systematycznie w swej podróży, o książkach pisze: „Caxtony to wieloskrzydłe mechaniczne ptaki/ niektóre bardzo cenne dla ich upierzenia (...)/ Żadnego jeszcze nie widziałem w locie, ale/ czasami siadają na dłoni.".

To spotkanie na deskach teatru jest opowieścią nie tylko o jakiejś odległej planecie, którą zalewa fala upałów. Stawia ona ,zarówno małemu, jak i dużemu widzowi, pytanie – co dalej, kiedy nasze miejsce w kosmosie przestaje być przyjazną, zdatną do życia przestrzenią? Jak przyjmą nas mieszkańcy nowych miejsc, kiedy tam dotrzemy? Z takimi obawami mierzą się Flori i Sobi, gdy w przyjazny sposób, ale powoli i z rezerwą starają się poznać Ziemian. Czy otrzymają od nas pomoc? I czy rzeczywiście jest to pytanie tylko o przybyszów z obcej planety?

Jeśli więc chcecie mieć niebywałą okazję spotkać te dwie sympatyczne kosmitki, a także zobaczyć naprawdę piękne wizualnie widowisko – wybierzcie się do Lubuskiego Teatru na kolejne lądowania Popkorlandek w spektaklu „Pop!" w reżyserii Magdaleny Młynarczyk.

Agata Kostrzewska
Dziennik Teatralny Zielona Góra
12 grudnia 2023

Książka tygodnia

Kurewny
Wydawnictwo: Filtry
Camila Sosa Villada

Trailer tygodnia