Limonkowa sukienka

„Rehab. Wszystkie bitwy Amy Winehouse" - aut. Karolina Kirsz - reż. Karolina Kirsz - Teatr Żydowski w Warszawie

Żydowskie wojowniczki - to jeden z motywów tegorocznej edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej „Warsawa Zingera". Karolina Kirsz przedstawia nam jedną z takich wojowniczek. Reżyserka teatralna, od lat wspópracująca z Teatrem Żydowskim, tworząc musical „Rehab. Wszystkie bitwy Amy Winehouse" o autorskim scenariuszu, podjęła odważną próbę wejścia do umysłu legendy.

Na teledysku do „Tears dry on their own" długie spojrzenia rzuca nam dziewczyna o refleksyjnej naturze, w której piwnych, melancholijnych oczach odbija się ciepłe popołudniowe światło. To Amy Winehouse, ale takiej jej w tym musicalu nie spotkamy. Wizja Karoliny Kirsz skupia się w pełni na jej innym obliczu - narkomanki. Kobiety uzależnionej od alkoholu, heroiny, kraku, a najbardziej od miłości.

Słyszeliście kiedyś w głowie karcące słowa swojej matki lub babki? Amy Winehouse słyszy je, krzyczą. Ale to jak krzyczą! Aktorki (Małgorzata Majewska, Adrianna Dorociak, Monika Chrząstowska, Syliwa Najah, Ewa Tucholska) tupią nogami, żucają się na podłogę, upadają, wpadają w konwulsje, szepcą drapieżne „kici kici" podwijając i tak krótkie już sukienki. Te pięć krzyczących ust i dziesięć tupiących nóg tworzy atmosferę obłędu.

Ewa Tucholska jest jednocześnie i Amy i ojcem, Adrianna Dorociak Amy oraz matką. Te nakładające się na siebie role sprawiają, że głosy ojca, osób z showbiznesu, gazet, przenikają się jak w rozpędzonym wirze. Ich - często brutalne - osądy stają się treściami umysłu artystki. Są częścią samej Amy.

Muzyką raczy nas nieznajomy. W ciemnym kącie, z kaszkietem na głowie i w ciemnych okularach nonszalancko gra na kontrabasie Jacek Mazurkiewicz, warszawski kompozytor, kontrabasista, łączący muzykę instrumentalną z elektroniczną. Czasem odwraca się w stronę konsoli i wtedy czerń w sali staje się mroczniejsza, pulsuje.

Przestrzeń wykreowana przez Ewę Łaniecką, autorkę scenografii każdej z dotychczasowych edycji Festiwalu Kultury Żydowskiej, to dla mnie cztery ściany psychiki, czy też może klatka, przez której kraty Amy do nas wychodzi. Neony raz to świecą jaskrawie jak osobowość wykreowanej przez Karolinę Kirsz buntowniczki, raz to przygasają wprowadzając nas w nastrój głębokiej zadumy, wyciszenia.

Amy Winhouse umiera, każda jej część, każda aktorka, zakłada żółtą mini. Zakłada, zastyga w bezruchu i nieruchomieje na zawsze... Od 2011 roku stoi, w tej dokładnie sukience w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud's. Staje się legendą.

Miłość i sukces przynoszą jedyne przebłyski szczęścia, które szybko okazują się być ułudą. A gdy ona mija, Amy w wizji Karoliny Kirsz nie walczy, tylko od samego początku spada, coraz niżej, aż zostaje z jedną tylko, limonkową sukienką.

Klaudia Kaźmierczak
Dziennik Teatralny Warszawa
24 sierpnia 2023
Portrety
Karolina Kirsz

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia

Łabędzie
chor. Tobiasz Sebastian Berg
„Łabędzie", spektakl teatru tańca w c...