Mieć, czy też być?

"Nowy Jork. Prohibicja" - reż. Łukasz Czuj - Teatr Muzyczny Roma w Warszawie

Tytułowe pytanie rzucone na samym wstępie musicalu wystawionego na warszawskiej Novej Scenie Teatru Roma, stanowi punkt zaczepienia całej produkcji. Muzyczna opowieść o zderzeniu przysłowiowego amerykańskiego snu z realiami Nowego Jorku lat 20. XX wieku, kiedy „być" i „mieć" nieodłącznie współgrało, jednak wcale wzajemnie się nie gwarantowało.

Na historię Łukasza Czuja składa się ponad 20 piosenek, które w rytmie jazzu i bluesa przenoszą widzów do Ameryki z okresu prohibicji. Co ciekawe, część utworów to rzeczywiście przeboje ubiegłego stulecia, a część z nich napisano specjalnie na potrzeby spektaklu, bezbłędnie zachowując klimat minionej epoki. Zarówno za tłumaczenie jak i stworzenie polskich tekstów odpowiadał Michał Chludziński.

Nie jest to jednak wyłączenie muzyczna podróż, lecz także zagłębienie w ówczesny światek amerykańskiej metropolii, zdominowany przez mafię, gangsterów, skorumpowanych polityków i marzycieli. Na pozór różni, przechadzają się brudnymi uliczkami i bywają w tych samych szemranych lokalach. Podzieleni przez zakazy, nakazy, czy społeczne rangi, napędzani jednak przez to samo pragnienie - ciągle chcą więcej. Niezależnie od kontynentu, czy nawet czasów przedmioty pożądania pozostają niezmienne.

Temat prohibicji istotnie odegrał znaczącą rolę w amerykańskiej historii. Drastycznie dzieląc społeczeństwo, napędzała szerzenie się przestępczości. Nielegalne działania prócz znaczących zysków, były symbolem porzucenia biernej postawy i przynosiły poczucie walki o wolność.

Postawienie na gwiazdorską obsadę było wyraźnie przemyślanym wyborem. Aktorzy prócz znanych nazwisk zapewnili świetną rozrywkę, pierwszorzędnie wpasowując się w styl dawnego Nowego Jorku. Warto wspomnieć, iż prócz brawurowego występu Kasia Zielińska odpowiadała także za produkcję spektaklu. Ewa Konstancja Bułhak zaskakuje zdecydowanie mocnym brzmieniem, a naturalny luz jaki ma w sobie Maciej Maciejewski odzwierciedla niezobowiązujący charakter jego bohatera. Kacper Kuszewski świetnie odnalazł się w roli Pana Smokey Joe'a - sprostał niełatwemu zadaniu wyśpiewania partii zdecydowanie niskich, jak i wysokich. Na szczególną uwagę zasługują także muzycy, których wkład nie bez powodu został nagrodzony szczególnie gromkimi brawami.

Dużą rolę odegrała niewyszukana scenografia. Dwa stoły, kilka krzeseł i luster, a także kameralność Novej Sceny oddawała ówczesną surowość. Czuj udowadnia, że czasem odpowiednio ograne mniej, znaczy więcej.

„Nowy Jork. Prohibicja" po mistrzowsku manewruje naszymi emocjami. Interakcje z publicznością wprowadzają lekkość i humor, które w jednej chwili przełamują występy w poważnym i refleksyjnym tonie. Spektakl staje się bowiem swego rodzaju moralitetem - wyciąga na światło dzienne - starannie odpychane przez nas na co dzień - ponadczasowe lęki i wątpliwości.

Finałowe pytanie, czy miasto grzechu ma szansę podnieść się z dna, czy szerząca się deprawacja pochłonie mieszkańców do reszty, pozostawia w widzach ślad niepokoju i skłania do refleksji nad kondycją ludzkości współcześnie.

Lena Musiakowska

Lena Musiakowska
Dziennik Teatralny Warszawa
10 lipca 2023
Portrety
Łukasz Czuj

Książka tygodnia

Bieg po linie
Wydawnictwo MANDO
Maria Malatyńska, Jerzy Stuhr

Trailer tygodnia