Mój jednorożec
„Nie kocham mojego syna" - reż. Rafał Pyka - Teatr Nowe Formy w Warszawie - 23.11.2024„Nie kocham mojego syna" jest myślą, której każdy rodzic powinien się obawiać. Słowa te są krzywdzące dla dziecka, ale również dla rodzica. Sam tytuł spektaklu jest poruszający, jednak zagłębiając się w tematykę sztuki, tym bardziej odczuwamy jego głębie. Utwór Paco Bazerry „My little Pony" posiada wiele realizacji, a jedna z nich została wykonana przez mało znany, ale wyjątkowy teatr Nowe Formy.
Opis autora sztuki ukazuje nam niezbędne informacje. Rodzice dowiadują się o prześladowaniu ich syna w szkole. Głównym powodem nękań jest plecak z kolorowymi konikami, do którego chłopiec jest wyjątkowo przywiązany. W trakcie spektaklu dostajemy o wiele więcej informacji na tematy, których mogliśmy się nie spodziewać usłyszeć. Często spotykany problem okazuje się być o wiele szerszy, gdy wplatany zostaje motyw tożsamości płciowej oraz „inności". Ojca poznajemy od walecznej strony, posunie się do wszystkiego, by bronić swoje dziecko. Natomiast matka jest przytłoczona strachem oraz obawami dotyczącymi bezpieczeństwa syna.
Spektakl odbywał się w małej sali, gdzie cała przestrzeń służy za scenę. Subtelna scenografia ukazywała przytulne mieszkanie. W rogu sceny stoi fotel wraz z półkami na książki, a opodal wiszą wieszaki na odzienie wierzchne. Widoczne są drzwi do sypialni małżeństwa oraz do pokoju syna. Jedynie w niektórych scenach sztuki uchylana jest kurtyna, aby ujawnić prawdziwe wnętrze chłopca. Za kurtyną znajduje się duża figura jednorożca na różowym, mieniącym się tle. Światła stają się bardziej kolorowe, panuje kolor różowy, jednak gdy kurtyna jest zasłonięta występuje jednolite oświetlenie. W pewnych scenach występują elementy stroboskopowe. Efektem, który wyjątkowo zapadł mi w pamięć było również rzucanie tła kosmosu na scenę przez projektor. Wykonawczynią scenografii jest Katarzyna Hampel, jednak realizacja świateł należy do Damiana Białorudzkiego.
Kostiumy skupiają się na zachowaniu naturalności. Bohaterzy noszą codzienną odzież, lecz również w zależności od dnia akcji ich ubiór się zmienia. Magdalena Wojtacha w ten sposób pomogła ukazać czas akcji oraz naturalność.
Muzyki, jakiej użyto w sztuce nie jestem w stanie określić konkretnym gatunkiem muzycznym, jednak posiadała elementy dość elektronicznych, ale bardziej miękkich brzmień. Realizacja muzyki przypisuje się Michałowi Ostrowskiemu. Tego typu elementy podsycały nastrój, również współpracując z intensywnymi światłami. Wytwarzało to niepowtarzalny efekt, który pozwala poczuć jedność ze sztuką.
Aktorstwo cechuje się czymś, co jest rzadko spotykane w większych teatrach. Emocje bohaterów są odgrywane naturalnie. Zachowania nie są typowe dla gry aktorskiej w filmach i spektaklach, a potrafi nadać efekt obserwowania ludzi, którzy rzeczywiście w danym momencie te emocje odczuwają. Sztuka charakteryzuje się ukazywaniem wielu czuć, w szczególności negatywnych. Płacz i krzyk aktorów brzmią realistycznie, niemal nadając te same odczucia widowni. W samym zachowaniu postaci można zauważyć, że coś w nich pęka i w następnej kwestii ich emocje będą zupełnie inne niż były chwilę temu. W rolę zdeterminowanego ojca wciela się Radosław Jamroż. Mimo swoich celów, by bronić swojego syna, tym samym dopuszczając się karygodnych czynów wykazuje zachowania hipokryty. Matka chłopca jest przedstawiona przez Magdalenę Wojtacha. Większość zachowań bohaterki są kierowane strachem. Matka boi się o bezpieczeństwo syna, dlatego stara się działać bezwzględnie, nawet jeśli równa się to z krzywdą dziecka.
Spektakl, który oryginalnie został napisany przez Paco Bazerra doczekał się wielu wersji. Niepowtarzalnym pomysłem dzieli się Rafał Pyka. Mimo ukazaniu tak poważnej tematyki, wciąż w sztuce przewlekał się motyw bajkowy. Sposób, w jaki została ukazana głębia relacji małżeństwa oraz w jaki sposób powoli oddalali się od siebie jest subtelna, lecz wyczuwalna. Reżyser również wspomina, ze niektóre ukazane wydarzenia są wzorowane na prawdziwych historiach. Dialogi oraz bieg wydarzeń są naturalne. Napięcie jest budowane od początku, a w niektórych momentach niemal wybija się na tle innych zabiegów. Całość chwyta za serce bardziej, niż można się na początku spodziewać. Z upływem czasu dramat się pogłębia, a widz przeżywa wydarzenia razem z postaciami. Jako asystentka w reżyserii służyła Marta Gierzyńska.
Gdy kurtyna jest zasłonięta, na materiale są wyświetlane obrazy. Grafiki oraz animacje są tworzone i zedytowane przez Jakuba Kałkę, Arka Rekita i Szymona Króla.
Zgodnie z opisem reżysera uważam, że jest to spektakl, który powinien zobaczyć każdy rodzic, zwłaszcza, jeśli pojawiające się tematy są zauważalne w życiu codziennym. Porusza również mało znany problem jakim jest odkrywanie siebie w młodym wieku.
Rzadko można zderzyć się z takimi tematami w teatrach, ale również w filmach. Teatr Nowe Formy zasługuje na większy rozgłos.