Mumio, czyli platforma artystyczna

Rozmowa z Mumio

- W końcu po latach pracy zrobiliśmy spektakl, który jest rzeczywiście kwintesencją tego co nas cieszy na scenie i w filmie. I to jest bardzo ważne, bo to jest kinoteatr. Jest to spektakl, w którym ekran współistnieje ze sceną - o "Welcome Home Boys" mówią Dariusz Basiński i Jacek Borusiński z Kinoteatru Mumio.

Z Dariuszem Basińskim, Jackiem Borusińskim i Tomaszem Drozdkiem z Mumio o nowym spektaklu "Welcome Home Boys" rozmawia Marek Zaradniak.

Marek Zaradniak: W piątek pokażecie w Poznaniu swój najnowszy spektakl "Welcome Home Boys". O czym on jest? Jak możecie zachęcić czytelników do przyjścia na spektakl?

Dariusz Basiński: W końcu po latach pracy zrobiliśmy spektakl, który jest rzeczywiście kwintesencją tego co nas cieszy na scenie i w filmie. I to jest bardzo ważne, bo to jest kino-teatr. Jest to spektakl, w którym ekran współistnieje ze sceną. To nie jest tak, że ekran jest tylko tłem czy jakąś scenografią. Jest pełnoprawnym uczestnikiem naszego spektaklu, a na scenie pojawiamy się my. Gramy na przykład ze sobą samymi wyświetlonymi na ekranie poza tym na ekranie pojawiają się też inni aktorzy, w różnych lokalizacjach. Jesteśmy na przykład w szkole nr 37, jesteśmy w lesie, w piekarni i oczywiście w mieszkaniu, bo bez mieszkania nie sposób wystawić premiery. Jest także moment gdzie jesteśmy tak bardzo zmultiplikowani, że jest nas każdego po cztery sztuki i to w dodatku... wewnątrz warzywa.

Tomasz Drozdek: Ci wszyscy, którzy uwielbiają kino, teatr i muzykę na żywo wszystko to mogą zobaczyć w jednym miejscu i w jednej formie scenicznej - w naszym spektaklu, który jest dodatkowo fabularny. I oczywiście jest to wszystko w komicznym sosie. Doświadczyliśmy już odbioru publiczności na premierze we Wrocławiu i w Gdańsku w Teatrze Szekspirowskim oraz w Krakowie. Teraz kolej na Poznań, a potem na Warszawę i Katowice.

Skoro jesteście kinoteatrem ile w waszych produkcjach jest kina, a ile teatru? Da się to policzyć?

DB: W tej produkcji jest wszystko dokładnie wymieszane, bo to jest po prostu jednocześnie i teatr i kino. Mumio jest płaszczyzną artystyczną. Tym razem zrobiliśmy kino teatr.

Pojawiacie się w różnych filmach fabularnych. A czy nie myśleliście o nakręceniu całkowicie własnego filmu?

DB: Jacek Borusiński zrobił własny film, który nazywa się "Hi Way". Miałem przyjemność w nim zagrać, ale oczywiście myślimy też o produkcjach stricte filmowych Mumio, bo jak powiedzieliśmy jesteśmy platformą różnych działań artystycznych. Jest miejsce na teatr, kino, sztukę i literaturę. A więc robimy różne projekty. Mamy w planie też projekty muzyczne.

W spektaklu, który pokażemy w Poznaniu mamy nowego uczestnika, Tomka, który jest odpowiedzialny za sferę muzyczną. Widzowie będą mogli go zobaczyć i usłyszeć jak gra na bardzo różnych, często bardzo nietypowych instrumentach.

Nietypowych instrumentach, czyli jakich?

TD: Na przykład lira korbowa albo japoński flet shakuhachi. Nietypowy jest też instrument klawiszowy z roku 1959 zwany organa. Brzmienia tych instrumentów dopasowane są do różnych klimatów, które pojawiają się w spektaklu. Jest jeszcze także udu, czyli bęben pochodzenia afrykańskiego tuchi, ale jest także pudełko po cygarach ze strunami i gryfem czyli cigar-box oraz kilka innych, wyjątkowych instrumentów.

Jesteście niezwykle popularni. Czy czujecie się gwiazdami?

Jacek Borusiński: Czy ja wiem czy jesteśmy popularni? Był taki czas gdy robiliśmy reklamę dla pewnej sieci telefonii komórkowej i wtedy ta popularność była bardzo odczuwalna, a nawet w pewnym momencie uciążliwa, ale dziś możemy mówić o pewnym powrocie Mumio do korzeni, do teatru. I zobaczymy jak to będzie. Mam takie wrażenie, że ten spektakl otwiera zupełnie nowe obszary i ta popularność będzie, miejmy nadzieję, rozwijała się w sensowny sposób.

***

Kinoteatr Mumio - "Welcome Home Boys"

Marek Zaradniak
Polska Głos Wielkopolski
18 czerwca 2016

Książka tygodnia

Bieg po linie
Wydawnictwo MANDO
Maria Malatyńska, Jerzy Stuhr

Trailer tygodnia