Na granicy psychodelicznej wizji

"Alicja w krainie snów" - reż. Wawrzyniec Kostrzewski - Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza w Warszawie - 2022-11-05

"Alicja w Krainie Snów" w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego prezentowana na deskach Teatru Ateneum, to nieoczywisty obraz przypominający barwny wid senny z biegiem czasu przeradzający się w koszmar. Przyjemność oglądania przeplata się z niepokojem, komedia z dramatem, a miejscami spektakl oscyluje na granicy psychodelicznej wizji i jak to już wspomnieli inni recenzenci sztuki - halucynacji.

Nie mniej jednak, nie można odmówić mu fantazji i swoistego napięcia, które trzyma w niepewności i zaciekawia. Chcemy wiedzieć, co będzie dalej i z niecierpliwością czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Czy ten koszmar wreszcie się skończy?

Zaskakujący jest fakt, że spektakl przeznaczony jest dla młodzieży. Refleksyjny przekaz na motywach powieści ,,Alicja w Krainie Czarów'' Lewisa Carrolla nie raz implikuje pesymizm. Z drugiej strony, być może to właśnie młodzież jest w stanie odebrać to przedstawienie z większym dystansem i przymrużeniem oka. Rozrywkowa formuła, nowoczesna produkcja wzbogacona o wizualizacje oraz język wypowiedzi dostarczają takiej ilości bodźców, że młodzież na pewno się zainteresuje i nie raz wybuchnie śmiechem.

W wielu momentach przedstawienie jest faktycznie zabawne. Rozmowa Alicji ze złośliwą Gąsienicą, opowieść sennego Susła, czy impreza w klubie. Są to jaśniejsze punkty spektaklu, na które warto zwrócić uwagę. Jednak należy nastawić się na moralizatorskie tony ograne sporą dawką sceptycyzmu. Wizja świata autora, opowieści poszczególnych bohaterów spektaklu i sam finał, to na pewno nie jest klimat dla optymistycznie nastawionej do życia osoby.

Duże wrażenie zrobiła na mnie gra aktorska tytułowej Alicji, czyli Katarzyna Ucherska. Jej charyzma sprawia, że w pełni skupia uwagę widowni. Moją ulubienicą jest jednak Gąsienica odgrywana przez Marię Ciunelis, która na początku bawi, później nieco szokuje, żeby na końcu rozbroić nas swoją błyskotliwością. Jej kąśliwe uwagi są w pewnym sensie urocze i być może celnie oddają istotę drugiego oblicza naszej ludzkiej natury.

Każdy z nas ma swoją mroczną stronę. Być może ekspozycja na pesymizm snujący się w wypowiedziach bohaterów pomaga ją oswoić. Dzięki temu przedstawieniu mamy szansę zauważyć, że to w pewnym sensie normalne i że każdy z nas czasem miewa mroczne myśli. Zatem warto czasem przyjrzeć się naszej drugiej stronie, a przynajmniej przed nią nie uciekać. W dobie docierających z każdej strony optymistycznych i motywujących treści: wygraj, just do it i never give up!

Może warto dodać - nie bój się swoich negatywnych myśli!

Maja Zalewska
Dziennik Teatralny Warszawa
22 czerwca 2023

Książka tygodnia

Bieg po linie
Wydawnictwo MANDO
Maria Malatyńska, Jerzy Stuhr

Trailer tygodnia