Następna WROSTJA za rok
44. Międzynarodowe Wrocławskie Spotkania Teatrów Jednego AktoraTegoroczna WROSTJA zakończona! Miejmy nadzieje, że za rok wszyscy spotkają się o tej samej porze na kolejnej edycji festiwalu. Ostatecznie Nagrodę publiczności imienia Lidii Zamkow i Leszka Herdegena ufundowaną przez Prezydenta Wrocławia, a przyznawaną przez Kapitułę Nagrody otrzymała Irena Jun. Nagrodę Prezydenta Wrocławia otrzymał Daniel Ludwig, a Nagroda Wojewody Dolnośląskiego przypadła Ewie Błaszczyk. Nagrodzeni zostali również Krzysztof Grabowski, Lukas Deptak, Diana Tonikowa, Bogusław Kierc, Agata Kucińska oraz Latefa Harare. Wyróżnienia specjalne otrzymali: Jacek Popiel, Maria Lubieniecka, Samaa Ibrahim oraz Wsiewołod Czubenko.
Co przede wszystkim należało zobaczyć? Między innymi monodram Bogusława Kierca. „Mojego trupa” na podstawie tekstów Adama Mickiewicza. Kierc poeta, aktor, reżyser oraz pedagog w PWST we Wrocławiu stworzył godzinne eschatologiczne dzieło. Tomasz Miłkowski napisał w „Przeglądzie”, że jest to przedstawienie o „ śnieniu swojej trupiości”. Posługując się fragmentami z „Dziadów”, „ Ody do młodości” i samego wiersza „ Gdzie mój trup” aktor przedstawia bytność obecnych i nieobecnych.
„Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
Błąka się i narzeka, ach, narzeka…”
Bohater zacytowanego fragmentu wiersza jak i monodramu jest rozdwojony. Oddala się sam od siebie i balansuje na granicy życia i śmierci. Artysta dał mistrzowski pokaz operowania głosem oraz subtelnej zabawy ciałem, na której skupiony był wzrok widzów. Jedynym rekwizytem, który posiadał była szklanka wody. Otrzymał owacje na stojąco i bez wątpienia jest wzorem dla swoich podopiecznych.
Nie należało także przegapić spektaklu Ewy Błaszczyk, który był na wskroś wzruszający. Prawie pusta, zimna scena. Jedno drewniane krzesło i reflektor oświetlający aktorkę. Nie była to tylko gra. Była to gra matki, która świadoma jak nikt była słów, które wypowiadała. Była to także jej historia. To teatralna i filmowa aktorka, która wykonuje również z niemniejszym sukcesem piosenki Agnieszki Osieckiej i Jonasza Kofty. Od 1994 roku gra w Teatrze Studio w Warszawie. „Rok magicznego myślenia” to tytuł powieści amerykańskiej pisarki Joan Didion, która została wydana w 2005 roku. Po tragicznej śmierci jej męża oraz po dramatycznej, śmiertelnej chorobie jej córki. To powieść, która została nagrodzona National Bokk Award 2005. Wystawiana na początku na Brodway’u, w National Thetatre w Londynie oraz w Sydney. Doczekała się również świetnej realizacji wspomnianej polskiej aktorki. Błaszczyk profesjonalnie opowiedziała na scenie dzieło Didon. Powieść opisywała i jej doświadczenie. Ewa Błaszcyk jak i Didion straciła męża. Ponad dziesięć lat nie żyje już znany satyryk mąż aktorki Jacek Janczarski. Tyle samo czasu jest w śpiące jedna z jej dwóch córek… Przedstawienie Ewy Błaszczyk jest surowym aktem komunikacji, w której ona mówiła, a widz słuchał. Ważny w tym akcie był tylko człowiek. Przedstawienie surowe, intymne i na tyle prawdziwe, by momentami czuć się niezręcznie. Historia ta wyklucza obojętność, choć z pewnością aktorce nie chodziło o wywołanie współczucia. Można rzec za Jackiem Wakarem, że „rzadko teatr jest tak blisko życia”. Zakłopotanie, łzy, papieros, trzęsące się ręce i wizyty za wizytami w szpitalach i gabinetach lekarskich. Lekarstwa, nadzieja i ból, który zamienił się w siłę.
Chciałabym także wspomnieć o spektaklach, które pokazano na zakończanie festiwalu. Dwa godne uwagi monodramy na podstawie „ Piaskownicy” Michała Walczaka, który był jednym z widzów na 44. WROSTJA. Autor uważa, że spektakl jest… „ Nie ma co czarować- o niespełnionej miłości. O spotkaniu dwojga ludzi, którzy się znakomicie rozumieją, ale nie do końca są w stanie porozumieć. Dotyczy to też dojrzałych ludzi. Dorośli też są, doświadczając miłości, nie tylko dramatyczni, ale i śmieszni, bezradni, bliscy w reakcjach dzieciom z Piaskownicy”. W ramach tegorocznego festiwalu pokazano „Piaskownicę” Wsiewołoda Czubenki oraz „Miłkę” Krzysztofa Grabowskiego, absolwenta PWST we Wrocławiu. Grabowski z dramatu wyrzucił kojarzoną z nim Miłkę. „Pozostał Protazek. Sam sobie. Próbuje walczyć, ale sam nie wie o co. Próbuje walczyć, ale sam nie wiem dla kogo. Walczy, choć nie wiem nawet z kim. Chce krzyczeć, ale nie ma na kogo. Sam nie wiem, gdzie jest, kim jest, i nie wie, czy kogokolwiek to interesuje.” Protazek został, a Miłką była poduszka. Aktor niezdarnie namalował jej oczy i usta. W rękach trzymał zabawkę…Batmana. To ukłon w stronę kultury popularnej. Przedstawiono relację między dwojgiem dzieci. Ich inicjację w dorosłość. Aktor był wyraźny i konkretny. Był tak samo „batmański” jak jego zdaniem Miłka.
Spektakl można było porównać z monodramem absolwenta Moskiewskiej Akademii Teatralnej, laureatem wielu nagród, między innymi medalu Rosyjskiej Akademii Teatralnej. Aktor Czubenko i reżyser Stanisław Melski wykonali kawał dobrej roboty. Twór ten to właściwie tragikomedia. Spektakl o chłopcu zafascynowanym Batmanem, który chce ratować świat, ale nie ten, w którym jest zamknięty i o introwertycznej dziewczynce, która wkracza w jego przestrzeń. Dzieci zakochują się w sobie, dorastają. To opowieść o chłopcu, ale i o mężczyźnie. O dorosłości, ale i o dzieciństwie. W humorystyczny sposób artyści pokazali człowieka niedojrzałego, zawieszonego w próżni. Nie ośmieszyli jednak, lecz pokazali do czego doprowadza alienacja we własnym świecie… „Żołnierz” 5’nizzy w tle. Można było to poczuć. Rosjanin otrzymał na tegorocznym festiwalu trzy wyróżnienia. Był fenomenalny.
„Skąd się wzięły WROSTJA? Ci, którzy przegląd tworzyli, twierdzą, że WROSTJA są dzieckiem miłości, bo powstały „z potrzeby serca, autentycznej pasji animatorów, nieskalanej miłości do Sztuki i Człowieka”. Ale są też zdania, że WROSTJA to wyraz buntu przeciwko odgórnym ukazom i niezgoda na urzędowe przenosiny.” Miejmy nadzieję, że z roku na rok poziom wykonawców będzie wyższy, a organizatorom życzmy wytrwałości i opatrzności, której imię fundusze.