Następny proszę

"Klinika Dobrej Śmierci" - reż: A. Nowicka - Teatr Barakah w Krakowie

Pierwszym zrealizowanym w nowej siedzibie Teatru Barakah spektaklem stała się "Klinika dobrej śmierci". Podobnie jak w "Cin" czy też w znakomitej, wielokrotnie nagradzanej "Szafie" także i w tym spektaklu Ana Nowicka porusza ciężki gatunkowo temat. Tym razem traktuje go jednak z dużą dozą dystansu i z przymrużeniem oka na tyle, na ile tylko to w przypadku eutanazji możliwe.

To właśnie ona jest głównym bohaterem spektaklu. W parze z samotnością tworzą słodko-gorzki duet. Całość ma miejsce w bliżej nieokreślonej przyszłości, gdzie eutanazja jest traktowana jako rodzaj zwyczajnego zabiegu. Do tytułowej kliniki, prowadzonej przez niezwykle osobliwego doktora i jego pozbawionej ludzkich uczuć asystentki zgłaszają się kolejni potencjalni klienci. Sama eutanazja bowiem przypomina pewnego rodzaju produkt oferowany w różnych wariacjach w celu dostosowania do konkretnego odbiorcy. Ci, z własnej i nieprzymuszonej woli nie tylko godzą się na śmierć, ale wręcz muszą się o nią starać – ich życiorys jest dokładnie badany i nie każdy z chętnych dostąpi „zaszczytu” skorzystania z zabiegu. Chęć napisania przez dziennikarza artykułu o całym przedsięwzięciu staje się udanym pretekstem do przedstawienia nam realiów ośrodka.  

Całość jawi się w sposób mocno surrealistyczny i odrealniony. Dotyczy to tak postaci, których cechy charakteru są mocno przerysowane, jak i konkretnych wydarzeń. Dialogi pełne są absurdu i czarnego humoru, sprawiając, iż spektakl ogląda się tak lekko, łatwo i przyjemnie, że zapominieć można po drodze, o jak istotnym problemie traktuje.  

Choć dyskusja na temat eutanazji toczy się już od dawna, to nic nie zapowiada, by temperatura wokół niej miała opaść. Powiedziano już tak wiele, iż ciężko jest dodać do szeregu głosów coś zaskakująco nowego. I tego „Klinika” nie czyni, w dosyć jasny sposób jednak stając po konkretnej stronie tego nierozwiązywalnego sporu. Ukazuje, z jaką łatwością ludzkie życie może zatracić swoją wartość, stając się produktem jak każdy inny. A także, że wola własnej śmierci jest skutkiem narastających problemów zagubionego w dzisiejszym świecie, coraz bardziej anonimowego człowieka. 

Pod względem gry aktorskiej nie można mieć większych zastrzeżeń, choć trzeba zgodzić się na nadekspresyjny styl gry zgodny z całością budowanej konwencji. Znakomicie wypada Monika Kufel, o której aktorskich zdolnościach można było przekonać się już we wcześniejszych przedsięwzięciach teatru.  

„Klinika dobrej śmierci” ukazuje, że nawet najpoważniejsze tematy można ukazać w krzywym zwierciadle, nie pozbawiając ich jednocześnie odpowiedniej głębi i nie przekraczając cienkiej granicy pomiędzy inteligentną groteską, banałem i śmiesznością. I za to należą się twórcom zasłużone brawa.

Michał Myrek
Dziennik Teatralny Kraków
20 maja 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia