Natasza Urbańska jako Pola Negri w technice 3D

"Polita" - reż. Janusz Józefowicz - Teatr Studio Buffo w Warszawie

Technologia 3D w teatrze nie jest już sensacją, ale jej wykorzystanie wciąż stanowi zagadkę i budzi ciekawość. Warszawski Teatr Studio Buffo wyspecjalizował się w realizacji widowisk musicalowych, wykorzystujących tę technikę. Efekt w przypadku "Polity", granej gościnnie 3 i 4 grudnia w Teatrze Muzycznym w Gdyni, jest naprawdę udany.

Życie Poli Negri, czyli Barbary Apolonii Chałupiec, pierwszej Polki, która zrobiła zawrotną karierę w Hollywood jeszcze w erze kina niemego, świetnie nadaje się na scenariusz filmu czy spektaklu. Z tego założenia wyszli również twórcy spektaklu "Polita" - reżyser Janusz Józefowicz i kompozytor Janusz Stokłosa, którzy w swoim Teatrze Studio Buffo wystawili "Politę" w 2011 roku.

Wszystko zaczyna się od niejednorodnej piosenki "Tango złe, Modlitwa", łączącego typowo musicalowy utwór taneczny z modlitwą śpiewaną przez dziesięciolatkę. Potem wraz z głosem Urbańskiej - narratorki - zanurzamy się w opowieść o losach Poli Negri. Libretto Agaty Miklaszewskiej stanowi kompendium wiedzy o Poli Negri - nie znajdziemy tu myśli szczególnie odkrywczych czy faktów z życia Poli Negri dotąd nieznanych, ale też - poza wątkiem dwuznacznej przyjaźni z Margaret West (wspomnianej tylko w napisach końcowych) - cała historia przedstawiona jest bardzo wiernie. Poznajemy małą Polę w wieku kilku lat, potem jako widzowie towarzyszymy jej przez całą karierę aż do jej schyłku. Twórcy spektaklu posłużyli się filmowym niemal montażem poszczególnych krótkich, symbolicznych scen, sprawie ułożonych w całość.

Oczywiście właśnie technologia 3D przygotowana przez monopolistę na rynku, jeśli chodzi o użycie trzeciego wymiaru w teatrze, studio Platige Image budzi tu największe emocje. Technologia 3D i oglądanie spektaklu w okularach 3D dzielą widzów na zwolenników i przeciwników takiego rozwiązania. Koronnym argumentem tych pierwszych są niesamowite możliwości wizualne, jakie daje użycie 3D, ci drudzy narzekają na niższy komfort oglądania i przyciemniony obraz, co utrudnia oglądania aktorów w planie żywym. Co więcej, zdarza się, że poza kilkoma spektakularnie przygotowanymi w 3D scenami spektakl równie dobrze można oglądać w formie tradycyjnej (tak jest na przykład w koprodukcji Teatru Muzycznego w Gdyni i Teatru Studio Buffo - "Piotrusiu Panu", granym repertuarowo w Gdyni i w nieco uproszczonej wersji w Warszawie).

Jednak tym razem efekty specjalne, zapewnione dzięki trójwymiarowej scenografii szczególnie w pierwszym akcie, momentami zapierają dech w piersiach. Dzięki tytanicznej pracy Platige Image i reżysera, który każdą ze scen musiał wcześniej precyzyjnie zaplanować, powstało dzieło bardzo efektowne, w którym wiele scen wygląda w 3D bardzo efektownie. W tej technologii wyświetlane są m.in. archiwalne fragmenty filmów z rzeczywistą Pola Negri (dowcipne, choć nieco zbyt wyeksponowane, nawiązują do konwencji kina niemego również filmy z udziałem grającej tę postać Nataszy Urbańskiej).

Do najlepszych momentów wykorzystujących technikę 3D należy scena w samolocie z elementami Virtual Reality oraz niezwykle efektowny taniec Polity z wężami podczas kręcenia filmu przez Ernsta Lubitscha (w tej roli Janusz Józefowicz). Ciekawy drugi plan budują tancerze podczas pobytu divy w Stanach Zjednoczonych i wizyty w teatrze rewiowym. Dowcipnym komentarzem do celebryckiego blichtru jest cały medialny zgiełk wokół Poli Negri i jej gotowość do udzielenia wywiadu w każdym momencie.

Spektakl, czego Józefowicz nie ukrywa, powstał dla Nataszy Urbańskiej, w której dostrzegł on idealną odtwórczynię roli Poli Negri. Faktycznie, Urbańska świetnie tańczy, oszczędnie, ale skutecznie kreuje postać zagubionej w wielkim świecie divy, która najbardziej na świecie poszukuje miłości, a w słynnym niemieckim reżyserze Ernście Lubitschu dostrzega miłość swego życia. Nie przeszkadza jej to wciąż wpadać w ramiona innych mężczyzn - w konwencji musicalowej (wątek pierwszego męża Eugeniusza Dąmbskiego), groteskowej (Charlie Chaplin) i tanecznej (namiętna miłość z Rudolfem Valentino) oraz dramatu związku z kochliwym utracjuszem - gruzińskim księciem Serge'm Mdivanim. Jedynie spotkania z Ernstem Lubitschem pachną kiczowatym melodramatem (podbudowanym wizualizacjami migających w 3D gwiazdek).

Jedynym słabszym elementem roli Poli Negri jest śpiew - zawodzi szczególnie najciekawszy muzycznie fragment - "Adrenalina", choć akurat 3 grudnia Natasza Urbańska walczyła z zapaleniem tchawicy i jej występ w tym kontekście i tak należy rozpatrywać pozytywnie. Udanie partneruje jej w roli skupionego na miłości do kina Lubitscha Janusz Józefowicz. Niemal filmowy montaż scen i bardzo filmową scenografię uzupełnia pełna rozmachu, bardzo filmowa muzyka Janusza Stokłosy.

To wszystko sprawia, że "Polita" Teatru Studio Buffo okazuje się spektaklem udanym w dużo większym stopniu niż "Piotruś Pan" czy "Romeo i Julia" duetu Józefowicz-Stokłosa (które także romansują z technologią 3D), oddającym możliwości 3D w teatrze. Mimo upływu lat spektakl się nie zestarzał. Wprawdzie części widzów ta niemal filmowa opowieść muzyczna nie przekona (zwłaszcza, że mało tu porywających piosenek), ale powstało dzieło spójne i dobrze przemyślane. Wciąż jego największą zaletą jest hołd wobec wielkiej polskiej aktorki I połowy XX wieku - Poli Negri.

Łukasz Rudziński
trojmiasto.pl
11 grudnia 2018

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...