Naturalny niepokój
„Still nature" - Physical ArtHouse – chor. Marek Zadłużny - Młodzieżowe Centrum Kultury i Edukacji „Dom Harcerza" w Zielonej GórzeKażdego dnia jesteśmy zalewani z każdej strony tysiącem słów. Rzeczywistość bombarduje nas przekazem werbalnym. Każdy chce coś opowiedzieć, opisać, do czegoś zachęcić. Kiedy nagle mowa zostaje wyłączona i mamy przed sobą obraz – odpoczywamy. Zanurzamy się w
świat skojarzeń, chłonięcia kształtów i kolorów. Taki właśnie jest spektakl „Still nature" Physical ArtHouse, który można oglądać na scenie Młodzieżowego Centrum Kultury i Edukacji „Dom Harcerza" w Zielonej Górze.
Kiedy wchodzimy na widownię, na scenie mamy już delikatny ruch. Horyzont tworzy przezroczysta folia, za którą jest czarny materiał. Dzięki temu, podświetlana na zielono folia tworzy wrażenie falujących na wietrze traw. W trakcie trwania spektaklu, w zależności od koloru podświetlenia będzie kojarzyć się z zorzą polarną, falującym zbożem, wzburzonym morzem czy nawet górami lodowymi, które widz zbuduje sobie w wyobraźni dzięki sile tej sugestii wizualnej.
Po prawej stronie sceny widzimy sześć wiszących na łańcuszkach, na różnych poziomach, ale zgromadzonych w jednym miejscu latarenek, w których widoczne są nikłe światełka. To fragment instalacji artystycznej, autorstwa Alicji Lewickiej-Szczegóły, który tworzy jednocześnie scenografię spektaklu. Nawiązuje ona do całości koncepcji: latarenki mają kształt podświetlonych na zielono kryształów, w których zamknięte są białe kształty, przypominające kwiaty.
Tancerze mają białe kostiumy, a na piersiach również błyszczą w światłach łańcuszki. Te swoiste kwiaty z latarenek przypominają kruche, nieruchome embriony, które trwają zamrożone w bezczasie i czekają na swoją kolej, żeby móc pewnego dnia rozgościć się w rzeczywistości.
Po lewej stronie sceny zauważymy już od wejścia na widownię właśnie te sześć ubranych na biało postaci, w białych kominiarkach (kostiumy: Radosław Bajon). Tancerze (Kalina Grupa, Marta Pelińska, Natalia Hass, Marek Zadłużny, Radosław Bajon i Gabriel Zaborniak) do końca pozostaną anonimowi – nie zyskają imion, nie wypowiedzą ani jednego słowa. Zaczynają coraz pewniej poruszać się w rytm muzyki. Najpierw kolektywnie, ponieważ każdy żywy organizm chce stać się częścią społeczności – na początku szybko wpadają więc we wspólny rytm. Jednak z czasem ich ruchy powoli nabierają indywidualnych cech.
Bohaterowie na początku poruszają się wolniutko, ich ruchy są nieznaczne. Wygląda, jakby poddawały się wiatrowi, który porusza tłem. Wydają się być nieco bezwolni. W trakcie trwania spektaklu światło sprawia, że postaci (dzięki białym kostiumom) jak kameleony, naturalnie dostosowują się do barwy otoczenia. Z każdym ruchem dają się jednak coraz bardziej ośmielić muzyce. Kominiarki na twarzach stanowią o ich absolutnej niemal anonimowości. Przełomowym momentem spektaklu jest ich zdjęcie: uwolnienie się od nadanej formy.
Jako ludzie mamy w sobie niepokój. Świat ciągle czegoś od nas wymaga. Ludzie są bezwzględnie określani przez system – opisywani numerami, przyporządkowywani do konkretnych kategorii.
Wszyscy natomiast chcą tego samego: bliskości i miłości. Dotyk sprawia, że gaśnie nerwowość: ruchy postaci stają się delikatniejsze, bo tylko tak da się nawiązać trwałą relację. Physical ArtHouse pokazują, że niezwykle istotna jest uważność na drugiego człowieka. Prawdziwa bliskość koi i uspokaja. Para kołysze się w jednym rytmie, w grupie indywidualistów/ singli panuje chaos. To, oczywiście, uproszczenie, ale chodzi o symbolikę.
W grudniu 2023 r, w Lubuskim Teatrze miała miejsce premiera spektaklu „PRZY PRZY" w reż. Piotra Soroki. Jest to spektakl dedykowany małym dzieciom, osobom o dużej wrażliwości, a także w spektrum autyzmu. Jednak ten spektakl skupia się na przytulaniu i tym, dlaczego potrzebujemy w naszym życiu bliskości. To niezwykły seans, który przypomina o tym, jak bardzo potrzebujemy drugiej osoby. Podobnie jest w „Still nature" – jesteśmy otoczeni przez sztuczne twory, różnego typu kreacje. Esencją jest jednak prawdziwe spotkanie z drugim człowiekiem.
Spektakl, do którego choreografię stworzył Marek Zadłużny we współpracy z zespołem to fantastyczne, porywające wyobraźnię widowisko wizualne. Oglądanie tancerzy, którzy są w stuprocentach świadomi tego, co robią oraz co chcą przekazać jest przyjemnością. Można odnieść wrażenie, że istotami ludzkimi na początku miotają żywioły. Szczególnie, że światło (które brawurowo realizował Konrad Gramont) podpowiada kolory wody, ognia, ziemi i powietrza. Znajdujemy się na łące, a już za chwilę błyskawicznie przenosimy się w świat gór lodowych. I nic z tych obrazów nie jest podane wprost. Plastyka „Still nature" może kojarzyć się z przepięknym, lirycznym spektaklem tanecznym „ISLANDUS" Teatru Ruchu Pracowni Artystycznej Kulturka ze Świebodzina. Tam dwie tancerki magicznie poprowadziły taneczną opowieść, inspirowaną ruchem żywiołów, którego doświadczyły podczas podróży na Islandię.
Pokaz spektaklu Physical ArtHouse „Still nature" odbył się w ramach inicjatywy „Scena dla tańca w Domu Harcerza". Po spektaklu odbyła się rozmowa z twórcami, którą poprowadziły Anna Królica i Marta Seredyńska. Frekwencja na wydarzeniu oraz dyskusja na koniec świadczą o tym, że poetyka teatru tańca przyciąga, intryguje i inspiruje do własnych poszukiwać interpretacyjnych. Nieme sceny, mocny przekaz, fenomenalni tancerze oraz niezaprzeczalne piękno plastyki obrazu scenicznego – to wyróżnik każdego spektaklu Physical ArtHouse, którzy za każdym razem swoimi spektaklami budzą naturalny niepokój.
Szczerze polecam zachwycić się i zadziwić się tym, co mają nam do zaproponowania.