Nepotyzm bez konsekwencji
w Operze KrakowskiejUjawniona przez nas we wrześniu sprawa rodzinnych interesów w Operze Krakowskiej nadal nie ma finału. Choć nasze doniesienia potwierdziła kontrola Urzędu Marszałkowskiego, odpowiedzialni nie ponieśli dotąd żadnych konsekwencji.
Wyniki audytu sprawdzającego zlecenia opery dla syna jej wicedyrektora znane już były 13 października. Leszek Zegzda, wicemarszałek województwa do spraw kultury w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej" zapewniał, że nie ma żadnego interesu, aby chronić zamieszanych w sprawę ludzi. O ukaraniu odpowiedzialnych miał zadecydować zarząd województwa na posiedzeniu 11 października. Niestety marszałkowie nie znaleźli na to czasu.
Tematem zajęli się dopiero 20 października. Ale przełomu nie było. Zdobysław Milewski, rzecznik prasowy UM poinformował, że przetargi przeprowadzane były prawidłowo, ale zarząd województwa ze względów etycznych nie akceptuje takich praktyk. - To oświadczenie przekazaliśmy dyrektorowi opery. Oczekujemy, że na kolejnym posiedzeniu przedstawi nam swoje stanowisko - stwierdził Milewski.
Czekaliśmy więc. Niestety, wczoraj usłyszeliśmy od rzecznika, że dyrektorowi Nowakowi nie odpowiadał zaproponowany termin spotkania z marszałkami. Rzecznik tłumaczył też, że obecnie Zarząd zajmuje się strategią rozwoju województwa, a to najważniejsze zadanie ustawowe. Mniej pilne sprawy muszą poczekać.
Przeciąganie sprawy przez nadzorującą jednostkę nie dziwi niektórych pracowników opery.
- Spodziewaliśmy się, że urząd będzie chciał zamieść to pod dywan - mówią nam.
Skandalem nazywa postępowanie urzędu Rajmund Jarosz, rzecznik komisji dyscyplinarnej oddziału Związku Artystów Scen Polskich. - Nadzór nad instytucjami artystycznymi, które nadzoruje Urząd Marszałkowski, jest wysoce niezadowalający - twierdzi Jarosz.
Jak urzędnicy pilnie badają nepotyzm w Operze
3 września 2009
Ujawniamy, że Spółka GW Projekt należąca do syna wicedyrektora Opery Krakowskiej ds. produkcji Andrzeja Gurdy, wykonuje prace na rzecz tej instytucji. Potwierdzają: dyrektor i wicedyrektor placówki
4 września
Marszałek Roman Ciepiela obiecuje, że jeśli złamane zostało prawo, polecą głowy
8 września
Dyrektor opery składa wyjaśnienia dyrektorowi departamentu kultury UM. Wynika z nich, że opera w 2008 r. zapłaciła GW Projekt 237 tys. zł, a w bieżącym -12 tys. 200 zł. Urząd zleca kontrolę
18 września
Koniec kontroli. Ale urząd nie udostępnia wyników do czasu sporządzenia raportu. Trwa to prawie miesiąc.
13 października
Raport jest. Potwierdza, że jeden z przetargów wygrał syn wicedyrektora. Marszałek Zegzda obiecuje wyciągnięcie konsekwencji
28 października
Mijają dwa tygodnie, a marszałkowie nawet nie spotkali się z dyrektorem Opery.