Noce paryskie
2. Festiwal Paderewskiego - Towarzystwo Muzyczne im. I. J. Paderewskiego - 13.10.2024Rzecz oczywista, że odbijamy się w dziele jak w tafli wody, także w dziele muzycznym, może nawet w muzyce przede wszystkim. „Muzyki, nade wszystko !" - pisał Pauvre Lelian, Paul Verlaine, poeta pojmujący onomatopeiczność Otchłani.
2. Festiwal Paderewskiego zaczął się dla nas i zakończył wieczorem, na którym najpierw wysłuchaliśmy wykładu, a potem koncertu.
BMK
Barbara Mielcarek – Krzyżanowska dała nam przykład, jak powinna prezentować się prelekcja o Paderewskim: przejrzyście i bezpretensjonalnie. Mówiła zresztą o początkach Paderewskiego w Ameryce, kiedy jako młody pianista, Paddy, bo tak go nazywały ówczesne groupies, prezentował rozczochraną fryzurę i rozczapierzał palce nad klawiszami fortepianu, wydobywając zeń dźwięki muzyki. Był to Paderewski – Pułaski, kosynier Kościuszki, prekursor przesterów Jimiego Hendrixa, geniusz ( już ) prepopkultury. Paderewski, co przed Cobainem, rozbijał na scenie instrumentarium iPaderewski, który swą drapieżną młodością w niczym nie przypominał Paderewskiego późniejszego, posągowego Pigmaliona pięciolinii.
Dlaczego tak mówią? Dlaczego mówią o „american dream"?
Napisałem do ojca: tato, zadzwonię potem, trwa wykład o amerykańskim śnie, a za chwilę przy fortepianie pojawi się Gwiazda Wieczoru. Kevin Chen, laureat I Nagrody 76 Międzynarodowego Konkursu Muzycznego Concours de Geneve. Zgodnie z Konwencją Genewską dalekowschodni pianista zaczął swój recital od Chopina.
Panienki zjadłyby go na kolację. Taki był śliczny jak Paddy 100 lat temu.
Pomimo tego, udało mu się w nabożnym skupieniu zagrać na początek „:Wariacje B – dur".
Muszę uspokoić gospodynię. Pisze esemesa za esemesem, że w domu stygnie potrawka i czeka nas jeszcze przepyszny placek wiśniowy. A tu tak pięknie gramy w chińczyka. Przepraszam. Chińczyk gra Chopina. Płynnie przechodzi teraz do „Ballady g – moll op. 23". Spod palców Chińczyka wyrastają wierzby płaczące. Cała wręcz Żelazowa Wola tkwi w tej fisharmonii. Chopin, gdyby żył, to by z nami pił!
Odwrotnie, przewrotnie i wielokrotnie przechodzi pianista przez kolejne drzwi. Od Chopina do Liszta nie jest tak daleko, umówmy się. Polak, Wegier, dwa bratanki, zwłaszcza jeśli gra Chińczyk.
Pani Lalemand, która siedzi obok mnie, zaglądając przez moje prawe ramię, śmie twierdzić, że jeszcze lepsze są „Reminiscences de Don Juan, S. 418", do których Chińczyk przechodzi płynnie.
Jego dłonie biegną po klawiaturze fortepianu jak wyścigowe konie po padoku.
Zorientowałem się, że przesadza, aby nas zniechęcić. Zniechęcić nas do Chopina, zniechęcić nas do Liszta. A może raczej, aby nas zachęcić. Zachęcić do Liszta. Zachęcić do Chopina. Podkręconych, jak włosy Paddiego. Podniesionych jak fale Dunaju, Wisły, czy dajmy na to Huang He, hę? I Chińczyk grał dalej. Aż do końca. Jak Wojski,co w róg zadął, bądź jakiś Roland nawet.
Przyjąłem zaproszenie i zacząłem się przebierać, po koncercie uśmiechnięty Chińczyk, z różą w zębach, uścisnął moją polską dłoń. W tydzień po koncercie wreszcie doszedłem do siebie.
1 kwietnia szukałem po drukarniach pracy dla mojego przyjaciela Loiseau, którego przybycia spodziewałem się lada dzień. Spotkałem tam Kevina Chena. Okazało się, że nie jest Chińczykiem. Opadła mi szczena, zachowałem się jak szczeniak. Powiedziałem do Chena, a ten na to: Nie przejmuj się. O Paddim też mówiono, że był Rosjaninem. Padłem jak Niemcy pod Stalingradem. Nieszczęsne Harpie potrafią zbrukać nawet moje cnoty – pomyślałem. To był niezapomniany wieczór, w trakcie którego zrozumiałem nie tylko, że muzyka łagodzi obyczaje, ale i, jak śpiewał, Jim Morrisona, jest moją najlepszą przyjaciółką. Zresztą nie tylko moją. Także Chena. I Chopina. Nie wspominając o Liszcie.
2. Festiwal Paderewskiego
Dzień 1 13 X 2024
Towarzystwo Muzyczne im. I.J. Paderewskiego
Skargi 7, Bydgoszcz
17:00 dr hab.Barbara Mielcarek – Krzyżanowska
Ignacego Paderewskiego american dream 18:00 Kevin Chen.
Recital fortepianowy