Od dzisiaj zawsze będę miał jutro

"Tajemniczy ogród" - reż. Sławomir Narloch - Teatr im. Wilama Horzycy w Toruniu - 04.02.2024 r.

„Na początku świata każdy wiek ma swoje wynalazki..." Na początku świata rzeczywistość wygląda inaczej, my wyglądamy inaczej. W rzeczywistości tej ciężko nam się niekiedy odnaleźć. Zwłaszcza gdy doświadczymy jakiś szczególnie dla nas trudnych doświadczeń. Takim właśnie wstępem, wśród wrzosów umieszczonych na scenie, zaczęła się powieść na podstawie książki Francesy Hodgson Burnett, o tym samym co spektakl tytule „Tajemniczy Ogród".

Burnett to angielska powieściopisarka, która znana jest głównie z utworów takich jak „Mały lord", „Mała księżniczka" czy tytułowy właśnie „Tajemniczy ogród".

Historie zaczynamy w momencie, gdy dziewczynka z Indii - Mary Lennox w wyniku zarazy straciła obojga z rodziców. Na skutek tego wydarzenia została oddana pod opiekę wujowi Crevenowi, który zamieszkiwał posiadłość w angielskim Yorkshire. Udaje się więc na miejsce pod opieką Pani Medlock, ubranej w intensywną fioletową suknię. Jedyny w tym kadrze element przepełniony wyrazistością koloru. Dziewczyną natomiast targał stan żałoby i brak jakiejkolwiek nadziei na przyszłość.

Podczas swojego pobytu na ziemi przepełnionej wrzosami, poznaje rozmaite osobistości. Równie samotnego co ona ogrodnika Bena (Jarosław Felczykowski), próbującą przywrócić jej uśmiech, służącą Pani Medlock - Martę (Julia Szczepańska), czy (występującego za łamach teatru gościnnie) zaklinacza zwierząt - Dicka (Mikołaj Śliwa).

Wraz z rozwojem akcji pojawiają się również niezwykle charyzmatyczne postacie kucharek, w których rolę wcieliły się Małgorzata Abramowicz, Matylda Podfilipska i Agnieszka Wawrzkiewicz. Nadają one uroku całej tej opowieści i wprowadzają interesujący dla przedstawienia humor.

Prócz nich ukazały się również towarzyszące od początku sylwety zwierzęce takie jak gawron (Igor Tajchman) i młoda lisica (Joanna Rozkosz). Niezwykle barwne, emanujące dziecięcą energią i przemawiające swoim własnym językiem przez całą tworzącą się przed nami historię.

W późniejszych scenach widzimy również Rudzika (Arkadiusz Walesiak), którego spadające pióra łapała Mery podczas rozmowy z Benem oraz wybrankę jego serca zagraną przez Annę Magalską.

W wyniku upływających dni, Mary (Ada Dec) odnajduje się w nowej dla niej rzeczywistości. Na swojej drodze spotyka jej kuzyna Colina (Michał Darewski), którego po własnej przemianie próbuje również odratować ze świata, w którym zapadła ciemność.

Każda z przedstawionych wyżej osób towarzyszyła jej bezpośrednio lub w jakimś stopniu wpłynęła na jej zmieniające się życie i przemianę jaką przeszła. Czy więc nie jest tak, że to środowisko w którym się obracamy ma znaczący wpływ na to jakimi osobami się stajemy? Czy nie warunkuje tego dokąd zaprowadzą nas nasze drogi? Nie wpływa na to jakie decyzję podejmujemy w wyniku zachodzących w głowie zmian?

Oprawa wizualna kryła w sobie tyle magii co całość wystawianej sztuki. Scenografia Martyny Kander zachwycała kadrami przepełnionymi feerią barw: Kwiaty umieszczone na scenie, niekiedy zwisające z góry. Przestrzenie zmieniające się na naszych oczach, gigantyczny karmnik, który wjechał na scenę z pomocą aktorów. Wszystko to było niezwykle interesującą i przemyślaną wizją, dopełnioną przez wielokolorowe światła Karoliny Gębskiej.

Podobne były również kostiumy Anny Adamek, zmieniające się wraz z bohaterami przedstawionej historii. Początkowa ciemność stroju Mary stopniowo przerodziła się w emanującą jasną poświatą fioletową suknie, a czarny kapelusz zdobiący jej głowę, zastąpił wianek polnych kwiatów. Colin pozbył się bieli prześcieradła na rzecz godnego arystokraty stroju. Pokryty kurzem czarny płaszcz Cravena wskazywał na upływ mijającego czasu, a stroje postaci zwierzęcych w zupełności wystarczyły, by zachować równowagę i wzbudzić kreatywność widza.

Dopełnieniem spektaklu stał się także znajdujący się za kotarą sceny zespół muzyczny pod kierownictwem Igora Nowickiego. Wśród instrumentów urozmaicającym przedstawienie pod względem dźwiękowym znajdowały się skrzypce, wiolonczela, saksofony, klarnet, flet czy instrumenty klawiszowe. Muzykę opracował Jakub Gawlik, natomiast teksty piosenek leżały w rękach reżysera.

Należy jednak zaznaczyć, że sukces niniejszej sztuki nie okazałby się na tyle fenomenalny bez wkładających wszystkie swoje serca i duszę aktorów wcielających się w powyższe role. Prócz znakomitej gry aktorskiej Ady Dec i Michała Darewskiego, w pamięci mocno utrwala się scena odwiedzin dziewczyny w pokoju wuja Cravena. Dzieje się tak za sprawą niezwykle silnych emocji, przekazanych nam przez Pawła Kowalskiego.

„Tajemniczy Ogród" w reżyserii Sławomira Narlocha jest pełną pokrzepienia opowieścią, o panujących wokół czarach - „dobrych czarach" o których zapominamy na co dzień, w natłoku własnych obowiązków. O tym, że cuda się zdarzają, bowiem wiara i przyjaźń innych ludzi ma niesamowitą moc. Przypomina nam, że nie zawsze musimy radzić sobie sami, a po tych trudnych i ciemnych momentach nadejdą również te dobre, jeśli tylko gotowi będziemy je do siebie dopuścić. Na zakończenie upływającej sztuki zostawia nas z myślą: od dzisiaj zawsze może być jutro, nawet jeśli wczoraj nie było na nie nadziei.

Spektakl zakończył się owacjami na stojąco i gromkimi brawami publiczności.

Sylwia Walkowska
Dziennik Teatralny Toruń
12 lutego 2024

Książka tygodnia

Ulisses
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
James Joyce

Trailer tygodnia