Okiem Obserwatora: "Nogi syreny"

"Nogi Syreny" - reż. Joanna Drozda - Teatr Syrena w Warszawie

Od czego by tu zacząć...? "Nogi Syreny" są! Są i to jakie! Sala do występów kabaretowych, prawie żywcem przeniesiona z lat 30. ubiegłego wieku - JEST! Zgodnie z pierwowzorami, bufet w tej sali, działający przez czas trwania występów - JEST! Znakomity zespół aktorski - JEST! Rewelacyjne teksty - SĄ! A w tych tekstach: humor, satyra, ważne i aktualne tematy, dowcipy polityczne, sprośne piosenki i powiedzonka - SĄ! Ale oprócz tych lżejszych, SĄ również poruszające i poważne teksty! Golizna płci obojga, a jakże - JEST! Trup i związana z tym zagadka - kto zabił? - JEST! Znakomite i pomysłowe kostiumy - SĄ! Fantastycznie grający zespół muzyczny (same dziewczyny) - JEST!

Czy jest coś, czego brak? NIE MA! Z małym zastrzeżeniem, o którym wspomnę na końcu.

Teatr Syrena pokusił się o bardzo ryzykowny eksperyment. Najnowsza produkcja, czyli właśnie "Nogi Syreny", jest grana w podziemnych pomieszczeniach teatralnej kawiarenki, w której zwyczajowo gromadzi się publiczność przed spektaklami, bądź w ich przerwach. Trzeba wykazać się sporą kreatywnością, aby w tej przestrzeni dostrzec oczami wyobraźni kipiącą życiem i wszelakimi uciechami salę kabaretową. Nawet stały bywalec, który przyjdzie na ten spektakl, w tej sali zapełnionej stolikami kawiarnianymi, otaczającymi scenę/wybieg, z trudem rozpozna znany mu doskonale bufet teatralny! A jak się rozejrzy dookoła, to zobaczy jeszcze profesjonalnie zaaranżowane miejsce dla girls bandu i dodatkowe przestrzenie bez stolików, za to z mikrofonami.

Okazuje się, że akcja toczy się wszędzie, tzn. nie tylko w tych wymienionych przed chwilą miejscach, ale również między stolikami, a stoją one bardzo ciasno! Jest wesoło!

A co do fabuły, to jest ona jak to zwykle bywa w takich przypadkach, bardzo prościutka. Pretekstem do całej akcji jest trup wojskowego znaleziony w mieszkaniu pełnym ludzi i działania podjęte w związku z tym przez niebywale dociekliwego komisarza policji. Przez trzy godziny (z 15 min. przerwą) widz ani przez moment nie nudzi się, ponieważ cały czas coś się dzieje i to dzieje się ze wszystkich stron, więc aby to ogarnąć trzeba nieźle nakręcić się głową. Ale warto nadążać za akcją i uważnie wsłuchiwać się w teksty, bo są naprawdę znakomite i nawiązują do najlepszych wzorców przedwojennych kabaretów i teatrzyków rewiowych. Widz otrzymuje je w starannie wyważonych proporcjach. Niczego nie jest za dużo ale i niczego nie brakuje. Są zjadliwe monologi i prześmiewcze piosenki o: życiu w korpo; o codziennych zajęciach "kobiety niepracującej"; fantastyczna ballada miłosna o glutenie (to dla pań) i dla równowagi pieśń o "siłce" (dla panów) - co prawda, sądząc po reakcji widowni to szczególnie paniom przypadł do gustu ten monolog, a zwłaszcza jego wykonanie (rewelacyjne!); jest coś dla ekologów i przezabawny, a równocześnie przerażający monolog dinozaura z puentą dotyczącą ruchu przeciwko szczepionkom. Nie zabrakło tematu smogu i ogłupiającej roli tabloidów. Kilka razy pojawia się bardzo apetyczna Syrena podająca kolejne wersje skąd się w ogóle wzięły Syreny na tym świecie. Bardzo śmieszne! I wreszcie widzowie dostają zupełnie sporą porcję tekstów zahaczających o politykę, z kilkoma dowcipami o konkretnych osobach - większość sali śmieje się do rozpuku!

Ale pojawiają się też teksty poważne i wstrząsające. Tak jak w przed wojną piosenka autorstwa Mariana Hemara "Ten wąsik", wykonywana przez Ludwika Sempolińskiego, w rewii kabaretu Ali Baba, tak tu monolog Sylwii Achu wciska w krzesło i poraża.

Ogromną zaletą "Nóg Syreny" jest to, że przy pomocy łatwej do przełknięcia formy, "przemyca" bardzo ważne treści. Oczywiście nie przez cały czas i w żaden sposób nie można traktować tego spektaklu jak wańkowiczowskiego "smrodku dydaktycznego"! Po prostu, wg mnie dawno nie było tak lekkiego spektaklu na tak wysokim poziomie, który by mówił o najaktualniejszych, nierzadko bardzo poważnych problemach, w tak łatwo przyswajalnej formie. A, że ten super cukiereczek, ma w sobie nutki piołunu, to i dobrze, tylko dłużej będzie się czuło jego smak.

Chyba, że... tu nawiążę do zastrzeżenia, o którym wspomniałem na początku, czyli pytania, czego może brakować na "Nogach Syreny"?

Coś mi się wydaje, że to przedstawienie będzie doskonałym probierzem na to, czy ktoś posiada poczucie humoru, pogodę ducha, życzliwe nastawienie do innych żywych organizmów, otwartość na drugiego człowieka i jeszcze kilka podobnych, pozytywnych cech charakteru. Bo gdy tego BRAK, to rodzi się problem! A przecież Teatr lojalnie przestrzega w opisie tego spektaklu, czego może oczekiwać widz, który zdecyduje się go zobaczyć, pojawia się nawet żartobliwe zdanie: "Wchodzisz na własną nieodpowiedzialność!". Niestety w przyrodzie występuje duża, a ostatnimi czasy bardzo aktywna populacja osobników, którzy gdy tylko napotkają na jakieś ostrzeżenie, natychmiast muszą je zignorować, tylko i wyłącznie w tym celu aby później, pałając świętym oburzeniem, komentować głośno i/lub syczącym szeptem: "co tu się panie wyprawia?!", "nooo, to jest porażające!!" - to zdanie jest ich znakiem rozpoznawczym - albo jeszcze dużo gorzej. Jestem gotów założyć się, że na każdym przedstawieniu będą co najmniej jeden, dwa stoliki (oby nie więcej!) zajęte przez takie syczące bractwo. Całe szczęście, że w spektaklu jest przerwa i atmosfera może się samooczyścić. Tak jak to miało miejsce w czasie trzeciej próby generalnej, już z publicznością, która w przeważającej części świetnie bawiła się, czego i Państwu życzę, szczerze usatysfakcjonowany tymi trzema godzinami spędzonymi w podziemiach Teatru Syrena.

PS.

Specjalnie nie wymieniłem i nie wyróżniłem żadnego z artystów występujących w spektaklu, a to z dwóch powodów: po pierwsze - każdy gra kilka postaci i te zmiany następują cały czas, a po wtóre i to jest jeszcze ważniejsze - wszyscy odgrywają swoje role w sposób znakomity i wyróżnienie kogokolwiek, byłoby nie fair w stosunku do pozostałych. Nikt nie odpuszcza i widać, że aktorzy sami świetnie się bawią w czasie występów (oby ten stan trwał jak najdłużej).

Krzysztof Stopczyk
www.kulturalnie.waw.pl
10 kwietnia 2019
Portrety
Joanna Drozda

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...