Okrucieństwo i głupota świata
"Galgenberg" Teatr im.J. Słowackiego w KrakowieZapomniane teksty Michela de Ghelderode\'a w Krakowie. Agata Duda-Gracz, reżyserka i scenograf, kontynuuje linię Kantora, Grzegorzewskiego, Szajny. Uprawia teatr, w którym obraz niesie tyle samo znaczeń co słowo; sięga po metaforę, unika dosłowności.
Jej ulubionym autorem jest Genet, sięga po Camusa, realizowała Dorsta i Twaina. Ghelderode, zapomniany belgijski autor z pierwszej połowy XX wieku, to także znaczący wybór. Nazywany "flamandzkim Genetem", Ghelderode pokazuje świat w całym jego okrucieństwie i głupocie, łącząc w swojej wizji groteskę, fantasmagorię, specyficzną poezję i zamiłowanie do malarstwa. Blisko mu do wyobraźni Boscha i Bruegla, w jego tekstach czuje się szaleństwo Goi. Atmosfera tej opętanej złem i grzechem wizji świata wyznacza rytm i nastrój "Galgenbergu".
Nowy spektakl Dudy-Gracz to adaptacja kilku tekstów Ghelderode\'a. Tytułowa Galgenberg to Góra Szubieniczna, Góra Wisielców - wyklęte miejsce, gdzie spotykają się ludzie odrzuceni, którzy przekroczyli wyznaczone przez społeczność normy. Skazani, a jednocześnie opętani strachem przedśmiercią. Spotykamy tu polityków, przestępców, gwałcicieli, skorumpowanych władców. "Mój teatr zaludniają monstra - pisał Ghelderode - ponieważ są wszędzie w życiu".
W dusznej, ciemnej, klaustrofobicznej przestrzeni Góry Szubiennicznej niewiele jest wolnego miejsca. Scenę wypełniają zniszczone, poszarzałe i popsute przedmioty, wymyślone może przez wariata, może przez szalonego wynalazcę. Duda-Gracz skonstruowała na scenie robiący potężne wrażenie cywilizacyjny śmietnik z czytelnymi nawiązaniami do flamandzkiego malarstwa, z osobliwym rekwizytorium rodem ze średniowiecza, z groteskową deformacją, biblijnym wręcz patosem. To teatr totalny, w którym aktorzy poruszają się mechanicznie niczym marionetki -zresztą sam Ghelderode twierdził, że pisze dla teatru marionetek.
Mam jednak wrażenie, że tym razem nieco pomieszał szyki reżyserce jej publicystyczny temperament. Duda-Gracz jest twórcą bardzo żywo reagującym na współczesność. Niektóre sceny robią wrażenie zaangażowanych gazetowych polemik: przeciwko fałszywej religijności, przeciwko obłudzie władzy, przeciwko zakłamaniu. Ci politycy i fanatyczne dewotki za bardzo przypominają mi postaci z pierwszych stron gazet. A dosłowność i pospolite treści odbierają tej potężnej wizji jej siłę.