Opera Wrocławska rujnuje swój wizerunek
Przełożył libretto "Jasia i Małgosi", nie dostał pieniędzy.Narasta konflikt wokół Opery Wrocławskiej. Adam Czech, doświadczony tłumacz i muzyk, nie dostał wynagrodzenia za przekład libretta opery "Jaś i Małgosia". Obecne kierownictwo instytucji zaprzecza, że zleciło prace. "Nie wiem nawet, jak to skomentować, bo dostaję odpowiedzi z Opery Wrocławskiej utrzymane w coraz bardziej agresywnym tonie" — powiedział Adam Czech "Gazecie Wyborczej".
Konflikt w Operze Wrocławskiej. Tłumacz bez honorarium, dyrekcja zaprzecza.
"Nie ma mojego płaszcza" — tak sarkastycznie sytuację komentuje Czech, który wykonał zleconą pracę, licząc na ustalone honorarium. Zlecenie tłumaczenia libretta opery "Jaś i Małgosia" miało pochodzić od Szymona Makowskiego, kierownika działu koordynacji pracy artystycznej, który ustalił wynagrodzenie i zachęcał do rozpoczęcia prac.
Tomasz Janczak, były dyrektor Opery, potwierdza zlecenie i podkreśla, że libretto przetłumaczono z myślą o reżyserze Pawle Szkotaku, który potrzebował tekstu idealnie zespolonego z muzyką. Szkotak to potwierdza.
"To już moje drugie podejście do "Jasia i Małgosi" w Operze Wrocławskiej. Pierwsze było za dyrekcji Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego, kiedy razem ze scenografem Damianem Styrną już staliśmy w blokach startowych i byliśmy na afiszach, ale dyrektor został odwołany. A jego następczyni, Halina Ołdakowska, nie była uprzejma odpowiedzieć, co dalej z tym tytułem" — powiedział Paweł Szkotak w rozmowie z dziennikarzami "Gazety Wyborczej".
Dyrekcja Opery Wrocławskiej zaprzecza
Obecna dyrekcja Opery Wrocławskiej stoi na stanowisku, że nie posiada dowodów na zlecenie tłumaczenia Czechowi. Rzeczniczka Agnieszka Kasprzyszak wskazuje na brak formalnych podstaw do wypłaty wynagrodzenia.
Sytuacja komplikuje się w kontekście sprzedaży biletów na spektakl "Jaś i Małgosia" w reżyserii Szkotaka. Jeśli reżyser nie został formalnie wyznaczony, rodzi to pytania o prawdziwość oferty prezentowanej melomanom.
"Dwa miesiące spędziłem nad przekładem"
Adam Czech, który od lat współpracuje z Operą, wyraża zdziwienie sytuacją i twierdzi, że zaakceptował warunki umowy. "Ustaliliśmy z Operą wszystkie sporne kwestie, na przykład wysokość tantiem. Dwa miesiące spędziłem nad tym przekładem i wykonałem pracę" — powiedział.
Paweł Szkotak podkreśla, że tłumaczenie nie jest straconym wydatkiem, a projekt "Jasia i Małgosi" może być kontynuowany pod nową dyrekcją. "Będzie nowa dyrekcja i sytuacja się unormuje. Taka instytucja kultury nie nie może tracić wiarygodności" — mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".