Partytura, batuta i śpiew
"Służąca panią" - komp. Giovanni Battista Pergolesi - reż. Jerzy Jan Połoński - Opera Nova w Bydgoszczy - 25.10.2024Intermezzo „Służąca panią" Giovanniego Battisty Pergolesiego, które stało się samodzielnym operowym dziełem, w wykonaniu wybranego składu orkiestry Opery Nova, pod batutą Jagody Brajewskiej jest niezwykłą interpretacją oddającą prawdziwego ducha muzyki barokowej, z którego powstała.
Umieszczenie zespołu w Sali Kameralnej im. Felicji Krysiewiczowej, na umownej antresoli, ponad artystami oraz widzami, sprawiło, że była to niepowtarzalna szansa na wielowymiarowy odbiór, nie tylko płynącej ponad ich głowami, muzyki, lecz przede wszystkim na obserwowanie wyjątkowego dyrygenckiego misterium.
I jeśli dodamy do tego humor, dowcip, żartobliwość oraz inne zróżnicowane emocjonalnie nastroje kreujące opowieść o podstarzałym panu i jego młodziutkiej sprytnej pokojówce, jakie wygrywały wszystkie instrumenty, a także i klawesyn solo, to można powiedzieć, że muzyka w wyjątkowy sposób obrazuje relacje pomiędzy nimi. A właściwie wspiera ich charaktery oraz osobowości. Niepewność i zniecierpliwienie Uberta słyszymy bardzo wyraźnie dzięki przeciwstawnym muzycznym frazom, a Serpinę określają arie i melodie z lekko zaznaczonymi ludowymi motywami z południa Włoch.
Marta Ustyniak-Babińska rewelacyjnie czuje się w roli Serpiny. I fantastycznie interpretuje głosem wypełnionym żartobliwością oraz lekkością swój stosunek wobec pana oraz plany nieskomplikowanej intrygi, by zostać jego żoną. Świeża i silna barwa jej sopranu wyraża tak wiele zróżnicowanych odmiennie stanów emocjonalnych, jakie przeżywa Serpina, że porywa widzów. Z kolei ujmujący baryton Bartłomieja Kłosa, w partii Uberto, zniewolony wyznaczoną mu nadmierną dynamiką przemieszczania się na symbolicznej scenie, a także i poza nią, a do tego kilkakrotnie zmieniający kostium, nie wybrzmiał pełnią swych możliwości. Bogate środki aktorskie, pozwoliły jednak artyście na skonstruowanie ciekawej charakterologicznie postaci Uberta.
Dlatego wyjątkowość tej opery odnajdujemy w pasażach pełnych wirtuozerii, kontrastujących Serpinę i Uberto oraz w ich pełnym dramatyzmu duecie „Lo conosco a quegli occhietti" i w liryczno-żartobliwych ariach obojga. Warto zatem podkreślić, że w spektaklu została fantastycznie skonstruowana warstwa muzyczna oraz wokalna.
Niestety, zarówno koncepcja scenograficzna, jak i kostiumowa Mariusza Napierały nie stworzyły odpowiedniego klimatu. Plastyczność scenografii kojarzyła się z zimnym i nieprzyjemnym wnętrzem i z pewnością nie zostały wykorzystane w niej wszystkie możliwości, jakie wyzwala treść opery, by powstała interesująca dla widza sceneria. Z kolei zamysł inscenizacyjny reżysera Jerzego Jana Połońskiego, wiązał sceniczną intrygę mnóstwem przypadkowych tanich gagów i skeczy, mających zapewne na celu „uatrakcyjnienie" inscenizacji.