Pejzaż introspektywny
„(Nie)dziennik" - aut. Jacek Poniedziałek - Wydawnictwo W.A.B.Aktualnie wiele znanych osób publikuje książki. Różnorodność tych wydawnictw jest duża - przeważnie są to wywiady-rzeki lub wspomnienia podsumowujące czy to jakiś etap życia czy życie danej osoby w ogóle. Dzienniki lub pamiętniki zajmują tu szczególne miejsce, dając bardzo intymny wgląd w świat autora.
Jedną ze świetnie napisanych publikacji z tego gatunku jest wydany nakładem Wydawnictwa W.A.B. „(Nie)dziennik" autorstwa Jacka Poniedziałka – aktora i tłumacza.
Już sama okładka (projekt okładki: Joanna Strękowska) przyciąga wzrok – na jaskrawozielonym tle czarny napis może liternictwem kojarzyć się z charakterystyczną (wprawdzie z reguły żółtą), używaną choćby przez amerykańską policję taśmą z napisem „crime scene - do not cross". Sam tytuł to tylko litery w tym zielonym odcieniu. Jego tło stanowi czarno-białe zdjęcie Jacka Poniedziałka (autor: Lechosław Kwiatkowski), na którym trzyma on twarz w dłoniach, patrząc jednak przez palce prosto w oczy czytelnikom.
Ten uchwycony w kadrze gest kojarzy się trochę z chęcią zasłonięcia się, a trochę z przerażonym gestem rozpaczy i trwogi, jak w chwili, gdy zobaczymy coś strasznego i nie chcemy krzyknąć. Czasem okładki podpowiadają, jaka przygoda czeka nas we wnętrzu książki. Czy tak było w tym przypadku?
Można sobie tutaj pozwolić na subtelny spojler w postaci stwierdzenia, że jeśli szukacie tu kryminału, który sugerowałaby wspomniana stylistyka okładki – to go nie znajdziecie. Natomiast już inaczej sprawy się mają w kwestii odnoszącej się do trwogi i zasłaniania twarzy – o silnych emocjach, które wstrząsają osobą autora przeczytacie tutaj na pewno.
Jacek Poniedziałek serwuje bowiem czytelnikowi opowieść bez lukru: brutalnie szczerą i naturalistyczną, nie bojąc się poruszać tematów bardzo osobistych, ale także społecznie istotnych. Ten (nie)dziennik jest zapisem nie tylko przemyśleń na temat jego przeszłości, nałogu, z którym się zmaga (bo głównie ten wątek dominuje), czy refleksji odnośnie pracy aktora.
Autor głośno, wyraźnie i ostro komentuje rzeczywistość, krytykując między innymi podejście władzy i niektórych środowisk do osób nieheteronormatywnych (czas tworzenia tekstu przypada chociażby na moment pojawienia się wlepek z hasłem „Stefa wolna od LGBT") oraz szeroko rozumianej kultury, która w tamtym momencie była mocno na cenzurowanym.
Jest to wszystko napisane w taki sposób, że czytając odnosimy wrażenie, że pisze do nas bardzo bliski znajomy, który nie ma w sobie lęku przed tym, jak to uzewnętrznianie się zostanie odebrane. Stwarza to intrygującą intymną więź z czytelnikiem, która sprawia, że trudno się od tej obfitującej w kwestie ważne dla współczesnego, zdolnego do refleksji nad sobą i światem człowieka lektury oderwać.
Czy warto więc sięgnąć po „(Nie)dziennik" Jacka Poniedziałka? Zdecydowanie tak, jeśli tylko macie ochotę przeczytać inteligentny, pełen humoru oraz sprawny literacko tekst, który jest szczerym i nieprzytłoczonym patosem świadectwem walki autora z nałogiem, jak i prywatną kroniką czasów, w których przyszło mu żyć.