Radosny i widowiskowy

37. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych w Jeleniej Górze

W tym roku dopisało wszystko. Tłumy jeleniogórzan i turystów oglądających przedstawienia, piękna pogoda i efektowne popisy aktorskie. Teatry uliczne pokazały, że wciąż mają magię, która przyciąga widzów. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych 2019, który trwał w Jeleniej Górze od 19 do 21 lipca, będziemy długo wspominać.

Zwłaszcza spektakle warszawskiego Teatru Akt, który przyjechał z dwiema sztukami "Poza czasem" oraz "In Blue". Pierwszy był poetycką wersją stwierdzenia, że "życie jest podróżą". Podejmujemy ją nieświadomie każdego dnia, poszukując wartości i dociekając sensu istnienia. Podróżując doświadczamy, poznajemy, pokonujemy słabości, a potem nigdy nie pozostajemy już tacy sami. Mieliśmy komplet: teatr ruchu, pantomimę, taniec i elementy nowego cyrku oraz muzykę graną na żywo. Czytelne, proste, ale perfekcyjnie zagrane, niezwykłe uliczne przedstawienie, posiadające wszystkie walory, o jakich w teatrze granym w przestrzeni miejskiej można tylko zamarzyć. Do tego ta muzyka! Tworzona na żywo podczas trwania spektaklu przez Grzegorza Szymę i Dominika Strycharskiego. Dzięki nim przedstawienie miało swój niepowtarzalny urok. Można mieć nawet wrażenie, że jest się na dobrym koncercie muzyki alternatywnej.

W "In Blue" Teatr Akt przeniósł widzów w uroczą, błękitną podróż, w którą niespodziewanie wyruszył główny bohater. Spotykał na swej drodze nimfy, syreny, koniki morskie i inne baśniowe stwory. Prosta historia opowiedziana została bardzo przystępnie, przy użyciu klasycznej pantomimy, tańca z pelerynami-skrzydłami, tańca z wachlarzami, popisami na wysokości, tańca na szczudłach i powerizerach. Aktorzy zaimponowali sprawnością i doskonałym kontaktem z publicznością.

Podobał się również Kijowski Teatr Uliczny HIGHLIGHTS, założony przez aktorów teatru Młodego Widza w Kijowie. Jego "Korowód tańca", żywiołowy i kolorowy spektakl, zawierający sceny komediowe i taneczne, zebrał wiele oklasków, choć dla niektórych był zbyt prosty i jednostronny.

Mr Pejo's Wandering Dolls z Petersburga pokazał 19 lipca na placu Ratuszowym w Jeleniej Górze swój najnowszy spektakl "Bestiary". Nawiązywał w nim do przeszłości, teraźniejszości i przyszłości tradycji karnawałowych na całym świecie. Widzowie byli uczestnikami tego wydarzenia, jego integralną częścią. Jeden obrót magicznego koła fortuny zamieniał codzienny świat w rzeczywistość, której nigdy nie widziano. Co wygramy? Kapiącą seksualnością diwę, gwiazdę stylu, country, a może nastrojowe pozytywki? Prowadzący w charakterystycznych, wysokich kapeluszach, zabawnie i kunsztownie wprowadzali widzów w świat niezwykłego teleturnieju.

W podobnym stylu, choć spokojniejszy, był "The Moonsters", drugi spektakl Rosjan. Rodzina dziwnych stworów w maskach przybyła na Ziemię, przynosząc ze sobą swój specjalny porządek snów. Spacerują, poszukując spadających gwiazd oraz próbując poznać miasto i jego mieszkańców. Do udziału w przedstawieniu aktorzy zaprosili widzów, układali ich do snu i nucili im kołysanki. Na koniec wszyscy przytulali się ze wszystkimi. Ten zabawny i liryczny spektakl bardzo podobał się publiczności.

Podobnie jak poetycka opowieść duetu Gilad Shabtay (Izrael) i Sari Makela (Finlandia), którzy połączyli cyrkowe show z pantomimą. Wszyscy jednak czekali na teatr KTO. Co tym razem pokaże Jerzy Zoń i jego aktorzy? W Jeleniej Górze ich przedstawienia zawsze były gorąco oklaskiwane i komentowane.

21 lipca na placu pod hotelem Mercure zobaczyliśmy "Zapach czasu" [na zdjęciu], będący poetycką impresją teatralną, odwołującą się do świata dziecka, inspirowaną twórczością Gabriela Garcii Marqueza, Hugo Clausa, Emila Zegadłowicza, a także przeżyciami z dzieciństwa autora scenariusza i reżysera - Jerzego Zonia.

W przedstawieniu występowało wiele barwnych, czasem strasznych, czasem śmiesznych postaci i sytuacji charakterystycznych dla małego polskiego miasteczka lat 20-30 XX wieku. Jakbyśmy oglądali zdjęcia z rodzinnego albumu. Mały chłopiec, chowany w domu pod kloszem, w klatce, decyduje się na wyjście w świat. Przed nim szkoła i pierwsze brewerie z kolegami, klęczenie na grochu i pokuta zadana przez księdza. Potem wojna, zapach koni, wojska, pierwsze miłosne uniesienia. Wreszcie dzień dzisiejszy i przekonanie, że warto było dać porwać się zdarzeniom, opuścić bezpieczny świat. W widowisku nie było tekstu, wystarczała muzyka Piotra Czajkowskiego, grana również na żywo przez aktorów na harmonijkach ustnych.

Wrażenie robiły wykorzystane w spektaklu olbrzymie, jeżdżące dekoracje, ogień, pirotechnika i szczudła, samochody. To było imponujące i efektowne zakończenie 37. MFTU.

- Dziękuję widzom, aktorom i niebu za wspaniałą pogodę - mówił Tadeusz Wnuk, dyrektor Teatru im. Cypriana Kamila Norwida, który był organizatorem Festiwalu.

Alina Gierak
Nowiny Jeleniogórskie
31 lipca 2019

Książka tygodnia

Bieg po linie
Wydawnictwo MANDO
Maria Malatyńska, Jerzy Stuhr

Trailer tygodnia