Raz na stole, raz pod stołem

"Zima pod stołem" - reż: Ewa Kubiak - w Old Timers Garage

Nieuchronnie zbliża się zima. Daje znać o sobie coraz to niższą temperaturą i przeszywającymi wiatrami. Wypadałoby zastanowić się, w jaki sposób i gdzie najlepiej będzie ją przeczekać, tak, aby jej wspomnienie było jak najcieplejsze. Bohaterowie spektaklu "Zima pod stołem" prezentowanego w Klubie Old Timers Garage znaleźli niecodzienne rozwiązanie - zimę spędzili pod stołem

Banalną tautologią jest stwierdzenie, że „pierwszy raz” – nieważne czego by nie dotyczył – zawsze będzie miał coś z odkrywczości. Dobrze zatem, jeśli banał ten podszyty  zostanie paradoksem i zaskoczy. „Ten pierwszy raz” w tym przypadku dotyczy mojej dziewiczej wizyty w Klubie Old Timers Garage. Zdumiałem się, że w tak „egzotycznej” dzielnicy Katowic, jaką są Piotrowice, da się trafić na prawdziwą kulturalną perełkę. W klubie OTG można zakosztować wszelakich ambrozji, zapoznać się z historią motoryzacji i – co najważniejsze – oddać się kulturalnym uniesieniom: poetyckim, muzycznym i teatralnym. Korzystając z tak bogatego repertuaru, udałem się na spektakl „Zima pod stołem” reżyserowany przez Ewę Kubiak.

„Bardzo się cieszę, że mieszkam u Pani pod stołem!” – zagaduje na wstępie Dragomir (Krzysztof Wrona) - szewc na emigracji słowiańskiego pochodzenia, który podnajmuje od uroczej francuskiej tłumaczki (Florence – Ewa Kubiak) nieużywaną przez nią przestrzeń pod stołem. Jeżeli miejsce to spełnia wszystkie najpilniejsze potrzeby, to może warto by samemu zastanowić się nad podobnym pomysłem; zwłaszcza, że i walory estetyczne takiegoż pomieszkiwania mogą górować nad najcudowniejszym pejzażem, dostępnym z okien willi, dajmy na to gdzieś w Alpach. Miejsce pod stołem to lokal z widokiem na… nogi! Ten nonsensowny akcent czyni z przedstawienia sympatyczną w odbiorze groteskę i nadaje jej lekko erotycznego polotu. W całej tej sytuacji zwykły mebel traci swoją powszedniość i staje się mediatorem damsko-męskich rozgrywek, przy czym można by się pokusić o parafrazę znanego powiedzenia i orzec: raz na stole, raz pod stołem. Napięcie pomiędzy bohaterami będzie bowiem ulegać różnym wahaniom, a to za sprawą dbającej o salonową reputację Raymonde (Monika Szomko), a to za sprawą kuzyna Dragomira – lekkoducha i artysty Griszki (Michał Piotrowski).

Pomiędzy tymi czterema postaciami wytworzy się zabawny dialog, który, w zależności od konfiguracji osób w nim uczestniczących, będzie napełniony naiwną czułością, dekadencką zabawą, małą intrygą czy serdecznością, która znajdzie swoje ujście w oczyszczającym zakończeniu. Przyjaciółka Florence, motywowana troską o dobrą reputację lub wysublimowaną zazdrością, będzie ingerowała w sytuację w dość irytujący sposób. Florence będzie musiała nawet chować Dragomira pod (co oburzające) obrusem! Rozwój wydarzeń skomplikuje pojawienie się Griszki, który swoim beztroskim nastawieniem („gdy jem, wszyscy dla mnie nie żyją”) tchnie w historię ducha lekkości. 

Jeśli pomiędzy bohaterami dramatu brakuje słów (w końcu niedopowiedzenia to cecha istotna rozwoju relacji międzyludzkich), to muzyka uzupełnia to, czego postacie nie mogły wyrazić. Akordeonowe dźwięki uzupełniają doskonale przedstawianą fabułę.

Sztuka Rolanda Topora zaprezentowana jest w sposób minimalistyczny. Na scenie nie znajduje się zbyt wiele. Jakikolwiek jednak przepych scenograficzny byłby zbędny. Spektakl ukazuje bowiem rozwój relacji ludzkich w ich intymnych warunkach, gdzie cała „zewnętrzność” jest czymś, na co nie chce się zwracać uwagi, a każdy przedmiot przeszkadza. Na małej scenie pojawia się zatem tylko to, co jest potrzebne: atrybuty bohaterów, jak maszyna do pisania, czy walizka z przyborami szewskimi; parę krzeseł i kluczowy dla sztuki s t ó ł.

Gra aktorska także doskonale wpisuje się w tą dziwną kanwę pół bajki, pół dramatu i pół… groteski. Z tego poplątania, które sam twórca „Zimy pod stołem” nazywa „różowym humorem” wyłania się romantyczna komedyjka o delikatnym, pikantnym smaku, którą ze szczerym sercem - tudzież przeponą - jak najbardziej polecam.

Krzysztof Aplik
Dziennik Teatralny Katowice
12 grudnia 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...