Starman

"Bowie w Warszawie" - reż. M Liber - Teatr Studio w Warszawie - 14.09.2024

David Bowie w latach siedemdziesiątych odwiedził Polskę dwukrotnie. Wówczas, kraj wciąż był pod wpływem sowieckich władz. Spektakl natomiast nie opowiada bezpośrednio o wizycie artysty, a o zbrodniach, które bada komisarz policji. Sztuka ukazała się w identycznym czasie na deskach teatru Studio oraz w formie książki wydanej przez Dorotę Masłowską.

Spektakl rozpoczyna się przedstawieniem postaci policjanta, aby potem odkryć przed nami wyjątkową bohaterkę - Reginę. Narrację przejmuję kilka postaci, które ukazują przed widownią swoją historię i swoje udręki. Plutonowy Krętek stawia śledztwo dotyczące Dusidamka z Mokotowa ponad swoją rodzinę, Regina opowiada o dręczącym ją poczuciu braku możliwości spełnienia się w życiu. W trakcie poznajemy również sprzątaczkę Nastkę, która zmaga się z skomplikowaną sytuacją w życiu. Historie ukazują życie ludzi, które mimo fikcji, są niezwykle prawdopodobne i realne w naszej codzienności.

Scenografia nie posiada stałej formy. Na obracającej się scenie znajdują się trzy konstrukcje. Zależnie od wizji scenografa posiadają one inną rolę. Mimo braku dużej, wyrazistej formy, stare meble wnoszone na scenę wystarczająco dobrze ukazują, co chce przedstawić autor. Stary stolik lub tapczan adekwatnie przedstawiają nam miejsce, w które zabiera nas akcja i aktorzy. Zależnie od sceny, zawieszone zostaje godło państwowe, a nawet większa konstrukcja, składająca się z żółtych i różowych materiałów. Największą rolę natomiast odgrywa światło, zapełniało otwartą przestrzeń sceny. Kolorowe reflektory nadawały odpowiedniego ciepła do odgrywanych pomieszczeń. Barwne, ruchliwe światła, a nawet kula dyskotekowa przypominały o klimatach, w jakich utrzymuje się muzyka tytułowego artysty. Mimo ponurego nastroju zza czasów PRL, niepowtarzalny talent i styl Davida Bowiego ukazuje się w formie kolorowych świateł. Wykonawcą scenografii i reżyserem światła jest Marek Kaczmarek, natomiast asystował mu Grzegorz Więckowski.

Kostiumy odwzorowują czasy PRL-u oraz ukazują status majątkowy bohaterów. Natka odziana jest w strój, który do tej pory widziany jest u sprzątaczek lub u woźnych w szkołach. Najczęściej widocznym w spektaklu materiałem jest jeans, który noszą nie tylko ciotka wraz z córką z rodziny Reginy, ale również jej stara znajoma, jej narzeczony, a także policjant Kręcek. Wcześniej nie wspomnianą postacią, ale pojawiającą się w niemal każdej scenie jest człowiek odziany w złoty kostium. Dodaje to klimatu oraz dziwnego posmaku, którym szczycił się David Bowie w swoich utworach. Wydawało mi się to być referencją do utworów "Starman" i "Space Oddysey". W jednej scenie pojawiają się również suknie regionalne, ukazujące przywiązanie do polskiej kultury. Kostiumy zawdzięczamy grupie Mixer.

Najważniejszą rolę odgrywa muzyka. Mimo ważnej postaci, która jest wspomniana w tytule spektaklu, brzmienia można porównać również do innych gatunków. Osobiście, utwory w wykonaniu Bartosza Porczyka zaskoczyły mnie w swojej unikalności. Utwór "Heroes" w delikatniejszych, jazzowych brzmieniach z wyraźnym saksofonem w tle onieśmielił mnie i do tej pory pozostał w mojej głowie. Mimo jedynie niewielkich elementów musicalowych, sceny te są subtelne i nie przesadzone. Muzyka w niektórych scenach kojarzyła mi się z polskim punk rockiem, ta ciekawa mieszanka wydaję się nietypowa, ale doskonale do siebie pasuje. Ostatnia scena przywołuje nam wspomnienia z koncertów, co wydaje mi się być idealnym uzupełnieniem. Wykonaniem muzyki zajął się zespół Błoto w składzie: Cancer G, OlafSaxx, Latarnik oraz Wuja HZG.

Aktorstwo wydaje się nietypowe, ponieważ nie przypomina filmów i spektakli współczesnych, a aktorstwo widziane w starych, polskich filmach. Silnie są ukazywane emocje, szczególnie podczas gry postaci Reginy. W to wchodzi również bogata choreografia, która samym układem jest w stanie ukazywać emocje bohaterów. Relacje między bohaterami są wyraźnie ukazane, co pozwala nam mocniej zaangażować się w ich opowieść.

Reżyseria w wykonaniu Marcina Libera ukazuje wizję Doroty Masłowskiej. Sztuka jako ogół zdaje się być chaotyczna, jednak przedstawienie historii ukazuje nam różne opowieści w zgodny ze sobą sposób. Widz nie gubi się w wydarzeniach, zdają się być opowiedziane w swobodzie, ale wciąż zachowując swój klimat. Każda historia ukazuje widzowi inne emocje, posiadają swój oddzielny sposób przekazywania ich, ale nic nie odrywa widza od napięcia oraz uczucia bezsilności. Spektakl nie opiera całego swojego charakteru na PRL-u, a jedynie dyskretnie dodaje takie elementy przez wizerunek, a nie przez wypowiadane słowa. Scenariusz zawiera również elementy komediowe, które na moment dają widzowi oderwać się od ponurych tematów spektaklu. Asystentką reżysera była Zuzanna Prusińska.

W spektaklu zostały użyte mikrofony i mikroporty. Spektakl zakończył się hucznymi oklaskami.

Mimo tytułu, wizyta Bowiego nie jest głównym motywem spektaklu. Najważniejszym elementem są ludzie i ich historia. Pozytywna muzyka ukazuje tamte lata z innej perspektywy. Ukazuje zderzenie się dwóch światów – ponurych czasów dla Polski oraz rozwijające się nowe gatunki muzyczne, które są ważnym elementem dla muzyki dzisiejszych czasów.

David Bowie jest ikoną muzyki lat siedemdziesiątych, jego nietypowa osobowość wyróżnia się na tle czasów, w których jego talent rozkwitał.

Wiktoria Bajgaczow
Dziennik Teatralny Warszawa
28 września 2024
Portrety
Marcin Liber

Książka tygodnia

Zdaniem lęku
Instytut Mikołowski im. Rafała Wojaczka
Piotr Zaczkowski

Trailer tygodnia