Ten "Widnokrąg" na długo zostaje pod powiekami

"Widnokrąg" - reż. Michał Kotański - Teatr im. Stefana Żeromskiego w Kielcach

Na pytanie czy warto iść na "Widnokrąg", ostatnią premierę kieleckiego teatru dramatycznego, odpowiadam krótko: warto. To nic, że spektakl trwa trzy godziny, to dobrze spędzony, na pewno niestracony czas.

Radosław Paczocha z zadania przełożenia powieści Wiesława Myśliwskiego na scenariusz teatralny wywiązał się znakomicie. Jak zwykle można powiedzieć znając jego poprzednie dokonania. Z wielu wątków wybrał te najistotniejsze zachowując stworzony przez Myśliwskiego świat i postaci, ludzi z krwi i kości. Formę sceniczną nadał im reżyser Michał Kotański.

Tak jak w oryginale narratorem jest dorosły Piotr wracający pamięcią do scen z dzieciństwa i młodości. To one mają mu pomóc odpowiedzieć na pytanie kim jest i dlaczego jest taki a nie inny. Tę niełatwą rolę, wymagającą stałej obecności na scenie i komentowania wszystkiego, co się dzieje - niekiedy sceny są wręcz ilustracją do jego opowieści, jakby słowem uruchamiał film, Michał Kotański powierzył Wojciechowi Niemczykowi. Razem z nim znajdujemy się w wiejskiej chałupie, domu w mieście, poznajemy dziadków, rodziców, stryjenki, wujków - postacie barwne, wyraziste, przedstawiane z poczuciem humoru.

Akcja rozkręca się powoli, ale każde przerzucenie karty tego specyficznego albumu pamięci przyspiesza wciągając widza w nurt podobny do rzecznego - niby niewidoczny, ale trudno się z niego wyswobodzić. Wojciech Niemczyk brzmi bardzo przekonująco odsłaniając kolejne wcielenia, kolejne fazy dojrzewania, rozliczając się z przeszłością, tłumacząc swój stosunek do chorego ojca, matki, sąsiadek. Bardzo smakowita to opowieść, nie ma w niej patosu, jest samo życie.

Każda ze scen porusza i zasługa to całego zespołu występującego na scenie. Matka Joanny Kasperek to pomnikowa wręcz Matka Polka, godząca w sobie tyle sprzecznych cech ile jest w stanie pomieścić kobieta, wzruszająca w swych staraniach utrzymania rodziny. Wujek Władek Dawida Żłobińskiego to majstersztyk wsiowego awanturnika, który ulega metafizycznej przemianie, rewelacyjny jest Jacek Mąka jako pan Jaskóła, pełen energii sąsiad z Rybitw oraz Ewelina Gronowska i Beata Pszeniczna jako siostry Ponckie. Im udało się zachować niewinność i wrażliwość, emanować kobiecością, są damami mimo wykonywania najstarszego zawodu świata. Zmysłowością ocieka fryzjerowa Zuzanny Wierzbińskiej, poruszający jest Kaziuń, chłopski filozof Mirosława Bielińskiego, który prostymi słowami mówi o marzeniu, o miejscu, do którego zmierzamy, tam na widnokręgu i który w drogę do tego celu rusza.

Walorem spektaklu jest scenografia Magdaleny Musiał. Przy pomocy dwóch ekranów i kilku rekwizytów tworzy ona wnętrze chłopskiej chaty, rozświetlone klepisko w stodole, ciemny pokój w oficynie czy tchnące spokojem, rozlegle pola. Fantastycznie współgra to z muzyką Lubomira Grzelaka i światłami wyreżyserowanymi przez Damiana Pawellę. Wszystko razem sprawia, że sceny z "Widnokręgu" zostają pod powiekami, zachęcając do szukania podobnych uczuć i wspomnień we własnym życiu.

Lidia Cichocka
Echo Dnia
22 stycznia 2019

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...