Twarda lekcja od mistrza

Olga Sawicka wspomina Zbigniewa Zapasiewicza

W pracy był odpowiedzialny, uczciwy i bezkompromisowy. W domu zaś troskliwy, ciepły i serdeczny. Bywał człowiekiem niełatwym, osobom z zewnątrz mógł się wydawać nieprzystępny. Nie lubił błyszczeć, nie chciał być w centrum uwagi, ale w gronie przyjaciół zachowywał się inaczej, był rozluźniony, pełen uroku i humoru.

Poznali się w warszawskiej szkole teatralnej. Zbigniew Zapasiewicz (75) był tam profesorem, Olga Sawicka (54) - studentką.

On w zawodzie zdobył już najwyższe laury: grał w teatrze i u najważniejszych reżyserów filmowych. Długo bronił się przed jakąkolwiek stabilizacją, uważając, że nie pozwoli mu ona na oddanie się aktorstwu bez reszty. Przez 9 lat pomieszkiwał nawet w hotelu dla pracowników naukowych!

- Nie znajdowałem oparcia w życiu prywatnym. Było zupełnie rozbite. Szło jakoś tak pobieżnie, wszelkie usiłowania zbudowania jakiegoś trwałego związku spełzały na niczym. Miało to jednak swoje plusy, bo jednocześnie powodowało, że mogłem i chciałem do końca wejść w zawód - opowiadał aktor.

Jego pierwszą żoną była aktorka Mirosława Dubrawska (+ 82). Pobrali się jeszcze w latach 50. Drugie małżeństwo Zbigniewa Zapasiewicza, również z aktorką Krystyną Maciejewską (82), było bardzo burzliwe i szybko się skończyło. Na początku lat 70. aktor poznał w Łodzi Iwonę Słoczyńską (78). Pobrali się w 1975 roku. - Byłam nim zauroczona - opowiadała po latach. - Miał piękny stosunek do kobiet, wielki wdzięk i urok. Byliśmy bardzo zgodnym małżeństwem. Nigdy się nie kłóciliśmy. Raz tylko zbeształ mnie okrutnie. Graliśmy gościnnie w Moskwie. Spóźniłam się na próbę. Zbyszek był perfekcjonistą i wymagał tego samego od wszystkich. Szczególnie od żony. Jednocześnie pani Iwona robiła wszystko, żeby pomóc mężowi w walce ze zgubnym nałogiem. Do ich małżeństwa wnosiła ciepło, serdeczność, spokój i zrozumienie. Wybaczała mężowi to, czego większość kobiet by nie wybaczyła - również jego krótkie, ale za to liczne romanse. Jeden z nich pan Zbigniew nawiązał ze studentką. Była nią Olga Sawicka.

Długo musieli ukrywać uczucie. Pani Olga była wówczas w związku z aktorem Dariuszem Jakubowskim (56). Uchodzili za bardzo udaną parę, wróżono im przyszłość, póki nie pojawił się Zbigniew Zapasiewicz...

Romansowi sprzyjał fakt, że mistrz i uczennica często razem pracowali i wyjeżdżali. Mimo to żona pana Zbigniewa dowiedziała się, z kim podczas teatralnych podróży po Polsce jej mąż mieszka w jednym pokoju hotelowym. Wciąż liczyła, że jest to tylko kolejny skok w bok.

Było jednak inaczej i aktor odszedł. Wkrótce Iwona Słoczyńska wyjechała na stale do Stanów Zjednoczonych.

- Rozstanie ze Zbyszkiem przeżyłam boleśnie. Uznałam, że zmiana klimatu dobrze mi zrobi. I miałam rację - mówi.

Olga Sawicka i Zbigniew Zapasiewicz zaczęli wspólne życie, ale nie było wcale usłane różami. Długo nie mieli własnego kąta. Pewnego razu wracali do Warszawy z wypoczynku w Krynicy Morskiej i wspólnie się zastanawiali, gdzie będą spać tej nocy i czy znajdą dach nad głową.

- Przez przypadek dowiedzieliśmy się, że Jan Pietrzak ma wolne mieszkanie przy ulicy Malczewskiego. Okazało się, że mogliśmy je wynająć na pół roku. Potem wynajmowaliśmy mieszkanie na Starówce. Pierwsze 4 lata naszego związku były ciężką szkołą życia. Nie mieliśmy gdzie mieszkać i miotaliśmy się po przypadkowych miejscach - wspominał pan Zbigniew.

Dopiero w 1984 roku aktor kupił w Warszawie mieszkanie. 7 lat później wziął z Olgą ślub.

- Gdy razem zamieszkaliśmy, zrozumiałem, że nie można żyć tylko połową życia. W naszym mieszkaniu udało nam się stworzyć prawdziwy dom. A nasz związek jest twórczy i niezmiernie ważny dla nas obojga. Zyskałem w nim bardzo wiele, uspokoiłem się i ustabilizowałem. Wreszcie miałem coś swojego poza teatrem - opowiadał z dumą pan Zbigniew.

- W pracy był odpowiedzialny, uczciwy i bezkompromisowy. W domu zaś troskliwy, ciepły i serdeczny. Bywał człowiekiem niełatwym, osobom z zewnątrz mógł się wydawać nieprzystępny. Nie lubił błyszczeć, nie chciał być w centrum uwagi, ale w gronie przyjaciół zachowywał się inaczej, był rozluźniony, pełen uroku i humoru - wspomina Olga Sawicka.

Jednak środowisko długo nie chciało zaakceptować młodej żony. Aktora to dziwiło, bo związek mistrza z uczennicą nie był wśród artystów niczym nowym. Tymczasem panią Olgę oskarżano, że rozbiła jego małżeństwo, że związała się z nim dla kariery. Nic nie było jednak w stanie zniszczyć ich miłości.

- Olga, dzięki niesłychanej odporności, lojalności i sile, dzielnie znosiła tę sytuację. Wszystko w zawodzie musiała zdobywać z ogromnym wysiłkiem. Nieważne stało się to, jak ją postrzegano w czasie studiów, nieważne było to, że obiektywnie rzecz biorąc, jest bardzo dobrą aktorką - mówił Zbigniew Zapasiewicz.

Gdy ich związkowi stuknęło ćwierć wieku, wydawało się, że nic go nie zakłóci. 11 lipca 2009 roku z powodu silnego bólu aktor musiał iść do szpitala. Diagnoza była najgorsza z możliwych: rak wątroby bez szans na wyleczenie. Zbigniew Zapasiewicz zmarł 14 lipca 2009 roku. Pani Olga była z nim do końca...

Od niedawna jest w nowym związku. - W małżeństwie ze Zbyszkiem nauczyłam się, że udany związek opiera się na poszanowaniu niezależności i wzajemnej tolerancji - mówi Olga Sawicka. - Nie można ciągle z czegoś rezygnować dla drugiej osoby albo próbować ją zmienić. Wiedząc to dzięki Zbyszkowi, mam bliżej do szczęścia.

(PG)
Rewia
20 czerwca 2016

Książka tygodnia

Hasowski Appendix. Powroty. Przypomnienia. Powtórzenia…
Wydawnictwo Universitas w Krakowie
Iwona Grodź

Trailer tygodnia