Zagość w Kamienicy i skonfrontuj się z ZUS-em

"ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia" - reż. Emilian Kamiński - Teatr Kamienica, Warszawa

ZUS czyli Zalotny Uśmiech Słonia to historia młodego malarza (Sambor Czarnota), który stracił pracę, nie chce przyznać się do porażki i pod różnymi tożsamościami wyłudza zasiłki z ZUS-u. Autorem sztuki jest Brytyjczyk Micheale Cooney, tytuł oryginalny to "Cash on delivery" - "Z rączki do rączki". Światową premierę miała ona w prestiżowym Theatre Royal Windsor, na przestrzeni lat biła rekordy popularności w całej Europie.

Premiera spektaklu w Polsce odbyła się 22 marca 2014 w Teatrze Kamienica w Warszawie. Miałam przyjemność oglądać sztukę 20 lipca 2019 o godzinie 19:30. Mimo sezonu urlopowego na widowni nie było pustych miejsc. Reżyser spektaklu to dyrektor teatru Emilian Kamiński. Tytuł polskiej wersji nawiązuje do nazwiska głównego bohatera, którym jest Eryk Słoń (Sambor Czarnota).

Słoń to oszust, złodziej, oszczerca, wyrachowany manipulant i leń. Mimo skłonności do kłamstwa, postać budzi sympatię. Kto z nas nie zmagał się w życiu z machiną biurokracji w administracji publicznej. Nadużycia Eryka rodzą serię nieporozumień a kłamstwa pociągają za sobą kolejne, działa tu efekt kuli śniegowej. Wydaje się, że sytuacja jest bez wyjścia. Przedstawiciele instytucji publicznych są bezlitośni, gotowi w każdej chwili na kontrolę i badanie powierzonej sprawy. Dokładni do bólu, nie zrezygnują z uzyskania podpisu pod podpisem. Całe szczęście można liczyć na przyjaciół. W roli życzliwego kolegi, Norberta, pojawia się Michał MIlowicz. Aktor perfekcyjnie wciela się w rolę, odzwierciedlając plejadę emocji, od śmiechu do rozpaczy i przerażenia w obliczu grożącego więzienia. Do wielkiego oszustwa wobec opieki społecznej zostaje zaangażowany również Jerzy Słoń – brat Eryka, jego wspólnik, zajmujący się handlem na warszawskich bazarach. Towar, który sprzedają bracia pochodzi ze środków państwa. Są to stroje ciążowe, pończochy przeciw żylakom i peruki. Asortyment, ukrywany w domu, budzi podejrzenia małżonki (Andżelika Piechowiak). Kobieta myśli, że Eryk jest transwestytą i szuka ratunku. Zaprasza do mieszkania słynnego bioenergoterapeutę, specjalistę od wyszukiwania patologii, które następnie może leczyć. Medycyna alternatywna, astrologia i psychiatria to mieszanka wybuchowa - metody idealne na specyficzne zaburzenia bohaterów. Przy wsparciu opieki społecznej, bliskich i uzdrowiciela bohater może być pewien jednego – nic dobrego z tego nie wyniknie.

Reżyserowi udało się dostosować oryginalny scenariusz do polskich realiów. Fabuła komedii, ilość wątków oraz postaci, które podszywają się pod siebie nawzajem, mogą przyprawić o zawrót głowy. Godne podziwu, jak przy takiej dynamice oraz wyjątkowo rozbudowanych kwestiach, aktorzy dają sobie radę na scenie. Energia, emocje, budowanie napięcia, wydają się nie sprawiać im najmniejszej trudności. Domyślam się, że praca na scenie w przypadku tej sztuki była bardzo wyczerpująca. Aktorzy dawali z siebie wszystko, cały czas trzymając kontakt z publicznością. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich warsztatu. Podobało mi się urozmaicenie spektaklu śpiewem. Była to kolejna okazja do zaprezentowania talentów gwiazd. Publiczność wydawała się być zachwycona. Salwy śmiechu często rozlegały się z widowni. Wydaje się, że potyczki z ZUS-em to świetna rozrywka na lipcowy wieczór. Jest to szczególnie dobra propozycja dla osób, które lubią komedie pomyłek oparte na grze słów, dwuznacznych żartach i przerysowanych postawach społeczeństwa. To lekka komedia, dobra na poprawę nastroju. Morał, jaki znalazłam w tej historii to pochwała błogiego stanu zakochania oraz szczerości wobec najbliższych. Za wyborem sztuki przemawia jej popularność, doskonała gra aktorska oraz reakcje publiczności (owacje na stojąco), argumenty przeciw to wulgarność niektórych scen, dowcipy nawiązujące do polityków, kościoła, nadmiar wątków. Odradzam sztukę osobom niepełnoletnim. Warto zagościć w Kamienicy i skonfrontować się z ZUS-em, o ile szukamy w teatrze uciechy i dystansu do rzeczywistości.

Kto z Państwa będzie podatny na działanie uroku osobistego i zalotny uśmiech słonia? O tym można się przekonać jedynie po obejrzeniu spektaklu.

Bernadeta Gołębiowska
Dziennik Teatralny Warszawa
27 lipca 2019

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...