Celine, czyli ojciec francuskiego egzystencjalizmu

Celine podobnie jak i jego opus magnum „Podróż do kresu nocy" nie cieszy się u nas zbytnią popularnością, może to dziwić biorąc pod uwagę aktualność i rangę tego dzieła w kreowaniu się literatury egzystencjalnej XX wieku. Sam do niedawna nie miałem świadomości istnienia francuskiego pisarza, znałem jedynie twórców, na których wywarł on olbrzymi wpływ.

Mam tu na myśli Sartre'a, Gombrowicza czy Camusa. Dla samych francuzów, owa powieść, jest najistotniejszym dokonaniem ich literatury i znajduje się chociażby przed „Murem", „Obcym" czy „Historią seksualności" Foucaulta. Książka ta była i jest przełomowa pod wieloma względami, mimo, że wydana została w 1932 roku, dalej skutecznie potrafi szokować, bulwersować językiem, wulgarną bezpośredniością i wszechobecnym nihilizmem wypływającym z każdej jednej strony. Owy język jest tu najważniejszy, bowiem jest on żywy, emocjonalny, wchodzi w interakcję z czytelnikiem, nawiązuje do mowy potocznej i do argot, dzięki czemu wyzwala się od typowej składni i od akademickiego, wyważonego, statycznego stylu, który dominował w literaturze w tamtym czasie. Tym samym niejako nawiązuje się dialog między czytelnikiem i autorem, ma się wrażenie, że jest to naturalne i szczere, że dzieje się to obok nas.

To co chciał przekazać Celin tego wymagało, bowiem zrywał on i negował wszelkie możliwe wartości, a jego anarchizm wobec wszelkich instytucji i idei właśnie w ten sposób się ukazywał. Jeżeli buntujesz się przeciwko systemowi nie buntujesz się w nim, nie powielasz go, stąd ta nowatorska forma ekspresji. Pozwalała ona na swobodne oddawanie krzyku i buntu, któremu artysta chciał dać upust, sądząc, że tylko w ten sposób może oddać sytuację człowieka w obliczu problemów XX wieku, problemów, które prowadziły do rozpadu człowieka, społeczeństw i kultury. Owy krzyk szczególnie mocno słychać w książce „Z zamku do zamku" gdzie język jest niezwykle agresywny, poszarpany, nacechowany negatywnymi emocjami i złością na otaczający świat i to co w nim się znajduje, a owa złość bezpośrednio konfrontuje się z czytelnikiem przygniatając go, nie można przejść obok niej obojętnie. Ma się wrażenie, że praktycznie każde zdanie to protest, krzyk i szyderstwo, które nie ma końca.

„Podróż" pod tym względem jest lżejsza, choć wypełniona jest cynicznym pokazywaniem ludzi, ludzi podłych, tchórzliwych, egoistycznych, żyjących w równie okropnej, beznadziejnej rzeczywistości, w której każda nadzieja jest absurdalna i całkowicie bezsensowna. Mimo to podmiot liryczny zdaje się sprawiać wrażenie, jakby dzielił lęki, cierpienia i rozterki zwykłego człowieka. Robi to, choć ze swoim nihilistycznym i absurdalnym podejściem, można się z nim utożsamiać, ale tylko po to, by razem z nim tracić wiarę w ludzkość i wszystko co dookoła. W nie możności wpasowania się, zrozumienia i braku dzielenia wspólnych wartości ze społeczeństwem, widać pewne podobieństwo z „Obcym" Camusa, który również nie potrafił się wpasować w wąskie, sztywne i bezsensowne ramy wyznaczane przez otoczenie, otoczenie, które niezdolne było do zrozumienia jednostki, jej uczuć i sytuacji, a mimo to poddawało ją surowej ocenie. Podobieństwa między autorami stają się wyraźniejsze, gdy czytamy sam, legendarny już początek „Obcego" i porównamy go do fragmentu z „Podróży", gdy Bardamu (główny bohater) rozmawia ze swoją byłą kochanką o jej umierającej matce, mówiąc wprost, że nikogo nie obchodzi to czy ktoś rzeczywiście kocha swoją matkę czy nie. Jest to bez znaczenia, wydaje się, że Mersault z swoim „specyficznym" podejściem do śmierci matki, jak i jej pogrzebu musi uważać podobnie. Inną rzeczą łączącą obu twórców jest bunt, który postrzegają jako coś istotnego, stwarzającego jednostkę, która tylko w ten sposób może skutecznie ustosunkować się do świata wyzbytego wszelkich wartości i sensów. Bunt, sprzeciw przeciwko zastanym porządkom i wartościom są cechą rozpoznawczą dla wszystkich dzieł Celina, podobnie jak są cechą rozpoznawczą dla filozofii Camusa „Buntuję się, więc jestem". Prócz Algierczyka lekarz wywarł również olbrzymi wpływ na Sartre'a i sztandarowe dzieło egzystencjalizmu, czyli na „Mdłości", które pisane były pod wpływem anarchizmu Celina. Mimo to wybitni pisarze mieli ze sobą na pieńku, bowiem noblista mocno krytykował autora „Podróży" za antysemityzm jak i kolaborację z nazistami. Jest to, o tyle szokujące, że jednocześnie u Celina wybija się humanizm, sprzeciw przeciwko wojnie, instytucjom i państwu, a sam zainteresowany niejednokrotnie pomagał ubogim ludziom, jako lekarz. Egzystencjalista w odpowiedzi na antysemickie pamflety napisał „Portret antysemity", a kolaborant w odpowiedzi zwraca się wulgarnie i obelżywie do Jeana-Paula Smarktre w „Z zamku do zamku" niejednokrotnie wprost go wyzywając i szydząc z jego poglądów czy „udawanego masochizmu". To pokazuje jak skomplikowanym i momentami zagubionym człowiekiem był paryski doktor, jednak podobnie, jak i w wielu innych przypadkach należy tu poniekąd rozdzielić strefę twórczą i prywatną, tak samo jesteśmy zmuszeni zrobić z Heideggerem, Arystotelesem, Rousseau czy Wolterem.

„Podróż do kresu nocy" wydana w 1932 przez Louisa-Ferdinanda Celine'a to jedna z lepszych lektur jakie miałem przyjemność czytać w całym swoim życiu, wywarła na mnie gigantyczne wrażenie, momentami sprawiając mi rozkosz, obrzydzenie i rozbawienie bezpośredniością i wykalkulowaną chłodnością w opisywaniu tego co się dzieje. Cięty, a jednocześnie niezwykle piękny język, nacechowany emocjonalnością i brutalną szczerością, która buduje relacje i konfrontuje czytelnika z Celinowską wizją świata. Z wizją, która jest cyniczna, nihilistyczna, momentami amoralna, wyzbyta z płonnej nadziei i wiary w cokolwiek. Jest to również doskonała krytyka społeczeństwa i wartości jakimi się ono kieruje, mimo osadzenia w szarej, brutalnej i niesprawiedliwie krzywdzącej rzeczywistości, w której żadne wartości już nie obowiązują, a mimo to ludzie usilnie narzucają i wymagają podporządkowania jednostki względem nich. Tym wszystkim powieść ta, wyprzedza swoje czasy pierwszy raz stawiając w środku wszystkiego człowieka, samotnego, całkowicie wolnego stawiającego swoim nihilizmem na bunt i nonkonformizm względem całego zastanego świata i wszystkiego, co w nim obowiązuje. Każdy z nas jest trochę Bardamu, musi być. Celine urodził się w 1894 roku, a zmarł w 1961, z tego powodu tak widocznie, wybijają sie u niego wszelkie traumy XX wieku, którym w tej książce daje upust. Ostatni raz "Podróż do kresu nocy" wydawana była w 2013 roku, przez wydawnictwo „Czuły barbarzyńca" i właśnie tą wersją, się zachwycałem.

Chciałbym również serdecznie zaprosić na swoją stronę internetową https://www.brukowiec.com/, na której znaleźć można, o wiele więcej tekstów dotyczących filozofii, społeczeństwa, sztuki i kultury.



Antoni Markiewicz
Dziennik Teatralny Warszawa
28 grudnia 2023