Duch opanował gmach Opery Krakowskiej

W błyskach fleszy, z udziałem wielu VIP-ów, w towarzystwie podziwianych artystów został otwarty nowy teatr.

Sobotnią uroczystość rozpoczął krótki film o historii budowy z podkładem muzycznym "Śnić sen, najpiękniejszy ze snów" z "Człowieka z La Manchy". Zgromadzona publiczność, która zasiadła w czerwonych fotelach, miała okazję przypomnieć sobie, jak wyglądał budynek Operetki kilkadziesiąt lat temu.

Jak bardzo szary barak, który znajdował się przy ul. Lubicz 48, różnił się od nowego czerwonego, szklanego, teatru. - Sen się zakończył, marzenia się spełniły. Jesteśmy z Państwem w nowym budynku - mówił Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej.

On też wspólnie z Krzysztofem Orzechowskim, dyrektorem Teatru im. J. Słowackiego, w którym przez wszystkie lata występowała Opera, prowadził sobotnią uroczystość. Na początek wpuszczono ducha opery do nowego gmachu. - Przez ponad 50 lat w Teatrze Słowackiego straszył upiór opery. Teraz, gdy Opera się przeniosła, pomyślałem, że trzeba go schwytać i przenieść do nowej siedziby - mówił Krzysztof Orzechowski, otwierając walizkę, w której znajdował się duch.

W huku i dymie duch wydostał się z walizki na scenę i uniósł się w górę. - W ten sposób duch zamieszkał w nowym gmachu. Zważywszy, że jest tu dziś jeszcze wiele diabłów, dobrze, że wśród nas jest kardynał Stanisław Dziwisz, bo będzie musiał zdyscyplinować to towarzystwo - mówił dyr. Orzechowski czyniąc aluzje do premiery przygotowanej na otwarcie, czyli do "Diabłów z Loudun" Krzysztofa Pendereckiego.

Zanim jednak historia z Luodun, która wydarzyła się naprawdę w XVII wieku i która rozpaliła wyobraźnię wielu twórców, opanowała nową scenę, zaproszeni goście musieli przebrnąć przez godzinną część oficjalną wieczoru. Pierwszy głos zabrał Bogdan Zdrojewski minister kultury. Życząc, aby "duch opery ten gmach opanował", stwierdził, że czasem miasta zamieniały operę w operetkę, ale odwrotnie się nie zdarzyło. - Opera jest ważniejsza od stadionów, bo kultura nas nie zawodzi. Na kulturę zawsze można postawić i liczyć. I niech tak będzie dalej - mówił minister Zdrojewski.

- To dobry dzień nie tylko dla Krakowa, ale także dla polskiej kultury. Czego dowodzi obecność wielu gości z Warszawy - te słowa Ryszarda Legutki, ministra w Kancelarii Prezydenta RP, wzbudziły aplauz publiczności. - Teraz czekamy na wspaniałe spektakle, na widowiska zapierające dech w piersiach, na arcydzieła. Opera to planeta, na której spotykają się wszystkie muzy i tworzą jedno dzieło. Mamy artystów, mamy teatr, czekamy na muzy. Oby przybywały do nas jak najszybciej - podkreślał.

Wielkie brawa wzbudził wojewoda Jerzy Miller, który stwierdził, że "pieniądze europejskie Operze Krakowskiej się należą". Przypomnijmy, że budowa Opery Krakowskiej kosztowała 107 mln zł, z czego 30 mln zł pochodzi z funduszy unijnych; pozostałą część, za pośrednictwem radnych Małopolski, sfinansowali podatnicy.

- Okolice ronda Mogilskiego to miejsce szczególne. Tu nie powstanie żadna inwestycja, która nie ma 30-letniej genezy - mówił prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, wywołując śmiech na widowni. Prezydent zauważył także, że choć "Opera jest miejscem zarządzanym przez marszałka, świadczy o metropolitalnej funkcji miasta".

Podczas oficjalnej części nie zabrakło też wzruszeń. Architekt budynku dr Romuald Loegler dziękował pracownikom, którzy pozwolili "zmaterializować nasze myśli". Twierdził, że 13 grudnia, uważany w naszej historii za pechowy, może teraz poprzez otwarcie siedziby Opery Krakowskiej stanie się "symbolem naszych czasów".

- Nie była to łatwa współpraca, bo i zadanie było trudne - mówiła Barbara Stoch, prezes zarządu firmy Inwestprojekt, inwestor zastępczy. - Najważniejsze, że się udało zakończyć prace. Teraz życzę jak najmniej problemów użytkownikom i wspaniałych spektakli - podkreślała.

Wzruszona przypominała działalność bezdomnej Opery Bożena Zawiślak-Dolny, solistka tej sceny. - Ten teatr to miejsce, o którym możemy powiedzieć, że jest nasze, gdzie czujemy się gospodarzem. Efekty tej budowy są satysfakcjonujące. Ten gmach stanie się dla nas drugim domem; polubimy go - mówiła.

Zanim z góry na scenę zjechała symboliczna wstęga, Marek Nawara, marszałek Małopolski, dziękując radnym sejmiku trzech kadencji, których decyzje pozwoliły na sfinansowanie budowy, życzył zespołowi Opery Krakowskiej, aby to budowlane "dzieło mógł teraz artystycznie zagospodarować". - Liczymy, że Opera Krakowska będzie wracać na rankingi polskie i europejskie - mówił.

Wstęgę przecięli: minister Zdrojewski, marszałek Nawara, dyrektor Nowak i Krzysztof Penderecki. A aby wszelkim formalnościom stało się zadość, gmach poświęcił ks. kard. Stanisław Dziwisz. W modlitwie dziękował Bogu za dary: talenty, natchnienia, za budowanie nadziei i radości. - Niech spektakle wzbudzają zachwyt, a to pobudza do pracy dla Twojego dobra. Niech piękno prowadzi do Ciebie - mówił kardynał święcąc scenę.

Wszyscy z przemawiających gości otrzymali od dyrektora Nowaka na pamiątkę otwarcia Opery Krakowskiej Złotą Batutę.

Po części oficjalnej, podczas półgodzinnej przerwy goście mieli okazję zwiedzić gmach, wypić wino, zjeść kanapki a także obejrzeć przygotowaną w foyer wystawę fotograficzną prezentującą dotychczasowe spektakle Krzysztofa Pendereckiego wystawione w Operze Krakowskiej: "Czarną maskę" i "Króla Ubu". A potem już wszystkich czekał spektakl "Diabły z Loudun" przerywany i zakończony bankietem.

Uroczystemu otwarciu towarzyszyło wydanie albumu "...a w Krakowie jest Opera!".

Komentują dla " Dziennika Polskiego"

Prof. JACEK MAJCHROWSKI, prezydent Krakowa: TRZEBA SIĘ ROZEJRZEĆ

- Trudno powiedzieć, jaki jest ten budynek, bo zaczął on dopiero żyć; trzeba się rozejrzeć, zobaczyć, jak funkcjonuje. Wygląda ładnie. Wnętrze bardziej mi się podoba niż obraz budynku z zewnątrz. Otwarcie Opery Krakowskiej jest wielką chwilą. Do naszej świadomości jeszcze nie dochodzi, co to oznacza, że jest ta Opera w Krakowie. To jest wielki krok, wielka sprawa i bardzo dobrze, że tak się stało.

ZOFIA GOŁUBIEW, dyrektor Muzeum Narodowego: WIDOWNIA WYGLĄDA IMPONUJĄCO

- Najważniejsze, że ten budynek jest. Jeszcze nie wiem, ile ma mankamentów i czy je w ogóle ma, ale jest. Widownia wygląda imponująco, scena jest "w porządku". Zwiedziłam różne zakamarki teatru, jechałam szklaną windą, która przypomina mi naszą windę z Pałacu Biskupa Ciołka, byłam także w toalecie, która jest przestronna, co bardzo ważne. Czerwień wnętrza Opery, zwłaszcza ścian, jest ładnym kolorem, nawiązującym do purpury dawnych oper. Moje wrażenia są ogromnie pozytywne. W budynku jest także znakomite miejsce na bankiety, świetna szatnia. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że powstał ten budynek w Krakowie, że Opera ma swój dom. Brakuje tylko parkingu.

Prof. JERZY STUHR, aktor i reżyser: DOBRZE SIĘ CZUJĘ W TAKICH WNĘTRZACH

- Zadaję sobie sprawę jak kosztowne jest wciśnięcie nowego gmachu pomiędzy stare mury, stare budynki. Jak budowaliśmy PWST w Krakowie, mieliśmy ten sam problem. Wiem, jak to podraża inwestycję, jak wiele jest nieprzewidzianych sytuacji. Dlatego ten teatr jest wielkim zwycięstwem budowlańców. Otwarcie to jest ich święto, że w tym miejscu, na tak małej przestrzeni udało im się wyczarować scenę i widownię na 760 miejsc, największą w Krakowie. Ten rodzaj nowoczesności zupełnie mnie nie drażni, dobrze się czuję w takich wnętrzach, jestem do nich przyzwyczajony. Nawet w tak starych miastach jak Wenecja łączy się szkło i metal ze starą architekturą. Na ten budynek patrzę przede wszystkim jako człowiek teatru. Widzę, że fotele są wygodne, że jest odpowiedni odstęp pomiędzy rzędami, że jest duże foyer blisko sceny, że jest także duża scena z olbrzymimi kieszeniami. Jak na rozmiar Krakowa ten teatr wygląda więc na wygodny.

ANNA DYMNA, AKTORKA: LUBIĘ KOLOR PURPUROWOBORDOWY

- Dziś ten budynek bardzo mi się podoba, bo jest wypełniony ludźmi, pięknie ubranymi, eleganckimi. Nie znam się specjalnie na architekturze, wolę stare budynki. Musiałabym tu przyjść, jak będzie pusto, aby ocenić wnętrze. Lubię natomiast kolor purpurowobordowy, który bardzo dobrze pasuje do Opery. Ten kolor wzbudza emocje, podniecenie.

MAREK NAWARA, marszałek Małopolski: SPĘDZIŁEM W TYM GMACHU TROCHĘ ŻYCIA

- Budynek daje szanse, że duch przyniesiony przez Krzysztofa Orzechowskiego zapanuje w Operze Krakowskiej, że coś się tu będzie dziać pozytywnego. Spędziłem w tym gmachu trochę życia, straciłem tu trochę nerwów, zżyłem się już z tą bryłą. Otwarcie tego gmachu jest dla mnie ogromnym przeżyciem.

JAN KANTY PAWLUŚKIEWICZ, kompozytor: DWOJE DRZWI - EFEKT KLAUSTROFOBICZNY

- Opera to miejsce połączenia wszystkich sztuk: dramatu, koloru, architektury, muzyki; jest totalnym uderzeniem we wszystkie namiętności i wszystkie zmysły. I wnętrze, zwłaszcza hol, fantastycznie spina te wszystkie artystyczne dziedziny. Sala teatralna jest znakomita, ale komunikacja jest uciążliwa; tylko dwoje drzwi do wejścia na widownię dla 700 osób daje efekt klaustrofobiczny. Teatr jest fantastycznym pięknym wnętrzem, z niedogodnościami wynikającymi z adaptacji budynku Operetki, przywołującego smętne skojarzenia.

ZBIGNIEW WASSERMANN, poseł: WAŻNE, CO BĘDZIE W REPERTUARZE

- Ten obiekt jest niezwykle potrzebny Krakowowi, godny Krakowa, chociaż wiele dyskusji było podczas jego realizacji. Dobrze, że powstał w miejscu, do którego krakowianie są przyzwyczajeni jako do miejsca muzyki. Trzeba się oswoić z tym obiektem. Na pierwszy rzut oka wrażenie jest takie: bardzo obszerne zaplecze w stosunku do samej widowni i sceny. Ale może to jest sygnał, że można się tu dobrze czuć nie tylko siedząc na widowni? Ważne jest, co będzie w repertuarze, jak publiczność to odbierze, jacy artyści będą występowali. Zebrała AMS
Opera w Krakowie

1954
premierą "Rigoletto" Verdiego w sali Domu Żołnierza, przy ul. Lubicz 48 rozpoczyna działalność Opera Krakowska, zwana wówczas Państwową Operą w Krakowie.

1955
zostaje podpisane pierwsze porozumienie pomiędzy dyrekcjami Opery i Teatru im. Juliusza Słowackiego dotyczące użytkowania przez Operę sceny teatru. Od tego czasu przedstawienia operowe mogą odbywać się w budynku teatralnym dwa razy w tygodniu, w niedziele i poniedziałki.

1956
zawiązany zostaje Komitet Wykonawczy Budowy Teatru Muzycznego. Jego członkowie liczyli, że z datków oraz dzięki poparciu finansowemu państwa najdalej w styczniu 1957 ruszy budowa siedziby. Zakończenie prac planowano na 1960 rok.

1959
Rada Narodowa miasta Krakowa podejmuje decyzję o budowie nowego gmachu Opery, zaś Komisja Planowania przy Radzie Ministrów przyznaje pierwsze pieniądze na sporządzenie dokumentacji. Zakończenie inwestycji zaplanowano na 1965 rok. Wśród propozycji usytuowania nowego gmachu znalazły się: Nowa Huta, fort przy ul. Kamiennej, koszary wojskowe przy ul. Rajskiej, teren obecnych sądów przy rondzie Mogilskim, plac przy al. Mickiewicza, Ludwinów oraz browar przy ul. Lubicz.

1971
podczas tzw. Narady Wawelskiej dla Opery Krakowskiej wybrano nową lokalizację przy rondzie Mogilskim (skwerek przy Ogrodzie Botanicznym) i rozpisano konkurs na projekt architektoniczny, który wygrali architekci: Krzysztof Dyga i Wojciech Kowalczyk. Projekt zatwierdzony i przyjęty do realizacji wzbudził kontrowersje, ostatecznie sprawę odłożono ad acta.

1984/85
dyrekcja teatru po długich zabiegach usuwa z budynku przy ul. Lubicz 48 kino "Dom Żołnierza".

1983/84
pojawia się propozycja budowy Opery przy rondzie Grunwaldzkim. Za sprawą Wiesława Ochmana zainicjowano zbiórkę funduszy na budowę gmachu.

1986
powstaje projekt teatru zrealizowany przez zespół pracujący pod kierunkiem prof. Wiesława Korskiego.

1996
przeprowadzono gruntowny remont sali widowiskowej i foyer przy ul. Lubicz 48, czyli budynku Operetki.

2002
uchwałą Zarządu Województwa Małopolskiego ogłoszono konkurs na modernizację i przebudowę obiektów Opery przy ul. Lubicz 48. Zwycięzcą została pracownia architektoniczna "Atelier Loegler i partnerzy".

2004
rozpoczęcie budowy.

2005
zamknięcie sali Operetki.

2006
montowanie elewacji.

2008
uroczyste otwarcie gmachu Opery Krakowskiej.



Agnieszka Malatynska-Stankiewicz
Dziennik Polski
15 grudnia 2008