Gdy bunt dorasta. Kilka zdań o tomiku wierszy
Miasto zżera, miasto wysysa, miasto zabija. Szczególnie to duże i zaludnione. Szczególnie jeśli jesteś buntownikiem. Szczególnie gdy jesteś punkiem Ogito. Pora się wynieść. Ale gdzie?Wydaje się, że do takiego wniosku dochodzi tytułowy punk Ogito. W poprzednim tomie Kazimierza Kyrcza jr, mieliśmy do czynienia przede wszystkim z klimatem miasta i wycinkiem jednego dnia. Tutaj jest inaczej. Tutaj jest czas na podróż. Bo ile można się buntować? Co prawda Ogito dalej nie pozostaje obojętny... „na hałdy śmieci w których żyją/ pracują i umierają tysiące dzieci/ wydęte brzuchy rekinów finansjery/ i głodujących w Afryce". Niestety, coraz trudniej o wiarę, że pojedynczy bunt cokolwiek zmieni.
Miasto, to konkretne miasto, uwiera. Dlatego punk Ogito postanowił je opuścić, zostawić, uciec z niego. Nie pozostawia jednak swojego buntu. Choć czasem i siły brak – co sam przyznaje w „Tchórzostwie punka Ogito" – „oto maszeruje armia/ pozerów snobów pustaków/ na nogach w modnym obuwiu/ z napisami w obcych językach/..."
Wiele w tym tomie gorzkiej prawdy. Dość oczywistej, ale jak widać przez wielu niedostrzeganej. Znaleźć tu można świetne w swojej prostocie i celności określenia zastanej rzeczywistości. Wystarczy otworzyć okno, by „...wleciały dwa gołąbki pokoju/ zapachniało napalmem". Jakże to trafne w swej prostocie, a jednocześnie wymowne.
Można powiedzieć, że punk Ogito dorósł. Albo się zestarzał. Zwał jak zwał. Nie zmienia to faktu, że dalej chce realizować swoje marzenia. Tak jak ten o reaktywowaniu kapeli z wiersza „Zaszywka". Ale nawet to nie jest takie proste. Brutalny świat zawsze ma swoje do powiedzenia, gdy bezduszny algorytm stawia go do pionu „...zamiast happy endu dowiedział się/ że nie spełnia standardów".
Przy czym nie tylko technologia jest mu obca. Przede wszystkim ludzie i ich współczesne spojrzenie na świat. Pewne zależności i trendy, które czasem są tak groteskowe, że aż, wydawałoby się, nierealne. A jednak. W „Punku Ogito w podróży" wiele jest takich elementów wyciągniętych ze świata realnego. Przewijają się one tu i ówdzie. Nawet jeśli punk chciałby się buntować, to wobec tak ogromnej ilości absurdów nie ma już po prostu siły. I nawet klasycznej książki już nie może wziąć w dłoń, gdyż „...spojrzenia pełne dezaprobaty pytały:/ jak można tak bezmyślnie niszczyć drzewa?/ wszak ekologia to podstawa" – z wiersza „Ważne i ważniejsze".
„Punk Ogito w podróży" Kazimierza Kyrcza jr. to dość nietypowy zbiór wierszy. Podobnie jak w pierwszym tomie – mamy tutaj do czynienia z konkretnymi historiami i sytuacjami, które układają się w jedną całość. Tom czyta się szybko, tak jak dobrze napisaną powieść. Ale w błędzie byłby ten, kto by po tę książkę sięgnął raz i odłożył. Wracając do tych wierszy, można odkryć kolejne historie i kolejne spojrzenie na współczesną rzeczywistość punka Ogito. Bo w tej właśnie materii toczy się cała historia. Jest to opis zastanych sytuacji, takich, jakie odbiera autor – „...punk Ogito ćmi papierosa nasączonego rakotwórczym amoniakiem/ i zastanawia się czy bez niego nie smakowałby inaczej..." – z wiersza „Wielka obojętność".
Znajdziemy tutaj także trochę zabawy słowem. Nie przesadnie dużo. Kiedy jednak już się pojawiają, to w wersji bardzo udanej. Doskonałym tego przykładem jest wiersz „Dwie strony", który rozpoczyna się właśnie taką słowną igraszką: „bezkres/ bezczas/ bez/ czarny bez najładniej pachnie/ gdy z jego kwiatów robi się sok...".
Punk Ogito Kazimierza Kyrcza jr., pomimo tego, że stara się być outsiderem i zapewne w wielu wypadkach taki jest, to w gruncie rzeczy pozostaje dobrym człowiekiem. Można powiedzieć, że jest nawet człowiekiem ciepłym, wrażliwym na ludzki los. Zwłaszcza gdy rzeczywiście ktoś jest w potrzebie. Przecież w wierszu „Zaiste" – „...oddał nawet swój ulubiony sweter/ staruszkowi z alzheimerem/ wolał to/ niż być samolubnym zerem".
Czy „Punk Ogito w podróży" to pewnego rodzaju ucieczka? Zapewne tak. Ale jak to bywa w tego typu sytuacjach, taka ucieczka jest najczęściej zbliżeniem się do samego siebie. I świetnie to oddaje ostatni wiersz zawarty w tomie Kazimierza Kyrcza jr. pod znamiennym tytułem „Dobry łotr". Stanowi on swoistą klamrę, a także osobiste wyznanie punka: „...zbliżam się/ oddalając/ od samego siebie/ nie potrafię się wybawić/ nie potrafię nawet o to poprosić".
Najnowszy tom Kazimierza Kyrcza jr. „Punk Ogito w podróży", tak jak i poprzednia książka z tego cyklu, całymi garściami czerpie z pierwowzoru – Pana Cogito Zbigniewa Herberta. Jednak robi to w sposób na tyle oryginalny, że opowiada własną, indywidualną historię, na własnych zasadach. W tym też tkwi moc tego przekazu. Między innymi także dlatego jest tak autentyczna.
Polecam.
Bartosz Konopnicki
Dziennik Teatralny Kraków
14 listopada 2023