Historia działa na oślep
W tym sezonie nie wypada opuścić "Naszej klasy". Wcale nie tylko dlatego, że jest to pierwszy dramat, któremu przyznano Nagrodę Nike. I nie tylko dlatego, że Tadeusz Słobodzianek solennie na to wyróżnienie zapracowałrzede wszystkim dlatego, że ta przejmująca sztuka, odwołując się do polskiej tradycji literackiej (Wyspiański) i teatralnej (Kantor), rozdrapuje na nowo jedną z najbardziej bolesnych ran w naszej najnowszej historii. Dramat Słobodzianka wiele zawdzięcza "Sąsiadom" Grossa, ale unika jednoznaczności. Podobnie zrealizowane w warszawskim Teatrze Na Woli przedstawienie Ondreja Spišáka. Opowiada o tym, że historia działa na oślep, po przeciwległych stronach barykady stawiając niedawnych przyjaciół. I rani jednych, i drugich.
Młodzi aktorzy (należałoby przepisać cały afisz) dają swym bohaterom siłę i wigor, a potem z chwili na chwilę na naszych oczach gasną, przytłoczeni świadomością tego, co się stało. Wszystko obywa się niemal bez scenografii, wystarczą najczystsze ludzkie emocje. To one właśnie budują opowieść, od której nie można się uwolnić.
Jacek Wakar
Twój Styl
5 stycznia 2011