Idylliczne miasteczko z morderstwem w tle

Punktem wyjścia jest tu zagadkowa śmierć młodej dziewczyny, a tematem ciemna strona ludzkiej psychiki.

Reżyser Maciej Pieprzyca bawi się konwencją kryminalną, aby opowiedzieć własną historię. Pomysł zaczerpnął z polskiej prasy - kilka lat wcześniej natknął się na informację o fryzjerze z małego miasteczka, którego życie zmieniło się całkowicie w ciągu jednego dnia. Wokół tego zbudował opowieść o człowieku, który pada ofiarą niesprawiedliwych podejrzeń i zostaje zaszczuty przez współmieszkańców. Wszystko zaczyna się od zabójstwa dziewczyny z domu dziecka. Do miasteczka zjeżdża prokurator, który ma wyjaśnić zbrodnię z pomocą miejscowej policji. Śledztwo powoli odsłania drugą twarz sennego miasteczka. Pod nudą codziennego życia kryją się ciemne sprawy, w które zamieszana jest miejscowa elita. Jakieś potajemne spotkania, szantaż i duże pieniądze. Również tytułowy fryzjer ma wiele do ukrycia - miał romans z zamordowaną dziewczyną. Ich spotkania, o których wiedziało całe miasteczko, rzucają cień na Karola. Jest on łatwym celem podejrzeń, w przeszłości miał problemy z prawem i alkoholem. Nie czekając na dowody winy, miasteczko samo wydaje wyrok na fryzjera. Jeden po drugim odwracają się przyjaciele, jego zakład pustoszeje, żona odchodzi. Miejscowa elita nie chce mu pomóc. Fryzjer jest jednak dla nich wygodny, bo zdejmuje podejrzenia z innych. Pieprzyca tworzy wokół swego bohatera niemal kafkowską atmosferę, tym bardziej absurdalną, że wszystko rozgrywa się na tle idyllicznego miasteczka, filmowanego w pełnym, letnim słońcu. To przepiękne miejsce jak z turystycznego folderu staje się dla Karola w którymś momencie pułapką. Tak jak bohater "Procesu" jest on całkowicie bezbronny wobec rozpętanych wokół niego podejrzeń. Jego jedyną winą jest miłość do dziewczyny, nigdy niespełniona, wynikająca bardziej z tęsknoty za innym życiem niż z czystej żądzy. "Fryzjer" to nie tylko ostry w swojej wymowie portret małomiasteczkowej obłudy i ludzi, których chlebem powszednim jest plotka i posądzenie. To również podróż w ciemną stronę ludzkiej psychiki. Świetnie pokazuje to grający głównego bohatera Krzysztof Pieczyński. Jego Karol, tak jak całe miasto, ma dwa wcielenia - swojego doktora Jekylla i pana Hyde'a. W dzień - jowialny fryzjer opowiadający klientkom sprośne dowcipy, w nocy - alkoholik, który nie panuje nad swoimi emocjami. Jedyne, czego brakuje tej postaci, to wola walki. Karol zbyt łatwo się poddaje, zbyt szybko staje się ofiarą. Dlaczego nie próbuje odkryć prawdy na własną rękę? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Przedstawienie jest dopracowane i bardzo dobrze zagrane. Całość jest dobrą odrutką na telenowele, które rozgrywają się w podobnych dekoracjach, lecz nigdy nie dotykają ciemnych i zakazanych miejsc, tak jak dotyka ich "Fryzjer". Teatr Telewizji, Maciej Pieprzyca, Bartosz Kurowski, "Fryzjer" Reżyseria: Maciej Pieprzyca Zdjęcia: Marek Traskowski Muzyka: Piotr Zakrocki Obsada: Krzysztof Pieczyński (Karol), Dorota Kolak (Joanna), Katarzyna Warnke (Sylwia), Andrzej Deskur (Stępski), Mirosław Neinert (Pietrzyk), Elżbieta Kijowska (Pani Maria), Elżbieta Okupska (Kioskarka), Leszek Piskorz (Burmistrz), Krzysztof Janczar (Adwokat), Jacenty Jędrusik (Ksiądz), Dominika Kluźniak (Basia), Dariusz Wnuk (Mózgowiec) i inni. Teatr Telewizji PREMIERA 2004 Emisja - poniedziałek, TVP 1 20:15.

Roman Pawłowski
Gazeta Wyborcza
3 grudnia 2007