Kabareton. Lubimy skecze, które już znamy
To była wyjątkowo długa Płocka Noc Kabaretowa. Ostatni artyści swój występ zakończyli dopiero po północy. Ale czas nikomu się nie dłużył.To była już druga impreza z cyklu. W przeciwieństwie do poprzedniego roku pogoda dopisała. Nic dziwnego, że Stary Rynek zapełnił się po brzegi. W tym roku wystąpił kabaret Babeczki z Rodzynkiem, Krzysztof Piasecki, Kabaret Skeczów Męczących, Kabaret pod Wyrwigroszem, Kabaret Paranienormalni i Łowcy.B. Do Płocka przyjechali więc zarówno weterani sceny, jak i artyści, którzy zadebiutowali całkiem niedawno. Po reakcji publiczności widać było, że podobali się zarówno ci pierwsi, jak i drudzy. Jednak potwierdziło się też to, co podczas występu, powiedział jeden z członków Kabaretu pod Wyrwigroszem. Zauważył, że ludziom najbardziej podoba się to, co już widzieli w telewizji. Jakby na potwierdzenie jego słów największy aplauz wywołał występ słynnej już Mariolki (w jej rolę wciela się od dobrych paru miesięcy jeden z członków Kabaretu Paranienormalni) oraz piosenka "Donald Marzy", czyli polska wersja czeskiego hitu o Józku z bagien. Jednak tych znanych ze szklanego ekranu hitów było jeszcze więcej. Nie zabrakło więc występu grupy The Klaszczers (w tej roli Łowcy.B). Kabaret Skeczów Męczących przeprowadził wywiad z Jackiem Krzynówkiem i zaśpiewał o korupcji w polskiej piłce nożnej. Dziwnym trafem hit przypominał ostatnie przeboje Feel. Kabaret pod Wyrwigroszem sparodiował m.in. Dodę i zespół Boys. W występie tego ostatniego kabaretu nie zabrakło też elementów lokalnych. Jeden z jego członków chciał kupić mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami z Trzepowa i Siecienia. Na szczęście trener okazał się nieugięty i do korupcji nie doszło.
ms
Gazeta Wyborcza Płock
24 lipca 2008