Odwrót czy powrót?
Samopoznanie jest drogą do wyzwolenia i szczęścia - głosił hinduski mistyk, Ramana Maharszi, pustelnik z Góry Płomienia, nad którą rozsypano prochy Jerzego Grotowskiego. Gdy proszono go o wyjaśnienie sensu życia, odpowiadał: "Pytaj siebie: kim jestem?". U Grotowskiego pytanie to przerodziło się w jeden z głównych tematów życia i twórczościZanim rozpocznie się spektakl, na scenę wchodzi reżyser - Tomasz Rodowicz i zwraca się bezpośrednio do widzów. Spotkanie inicjuje osobistym wyznaniem. Mówi o wspólnej pracy z Grotowskim, ich rozmowach, doświadczeniach. Notatki z prywatnych rozmów z Grotowskim Rodowicz włączył także do scenariusza spektaklu. Ich zapis brzmi niezwykle intymnie i poruszająco, Grotowski bowiem leżał wówczas w szpitalu w Chicago, świadomy swojej śmiertelnej choroby. Rodowicz patrzy na Grotowskiego z odmiennej perspektywy niż pozostali twórcy przedstawienia. Znał go przecież osobiście. Mło zi aktorzy natomiast to pokolenie, dla którego Grotowski jest już tylko legendą. Teksty, które po nim pozostały, wspomnienia ludzi, którzy go znali, otwierają (ednak drogę do żywego człowieka. Po warunkiem, że spotkanie stanie się jednocześnie aktem myśli i twórczości.
"Grotowski - próba odwrotu" to przede wszystkim próba zderzenia osobistych doświadczeń młodych aktorów z myślą Jerzego Grotowskiego. Zainspirowani przez Rodowicza, dwudziestokilkuletni członkowie Chorei dokonali własnego wyboru tekstów reżysera, poszukując w nich tematów korespondujących z ich wrażliwością i przeżyciami. Kim jest człowiek, kim jest aktor, jakie znaczenie może mieć sztuka dla jednostki - oto pytania, które zadają. Zespołem nie kieruje pokusa, by zakwestionować dorobek Grotowskiego lub go zlekceważyć, ale chęć, aby ikona polskiego teatru na powrót stała się człowiekiem, którego warto wysłuchać i z którym warto się zmierzyć. Młodzi nie mówią więc o nim z pozycji wyznawczej, widać, że nie stanowi on dla nich naukowointelektualnej fascynacji, ale też nie mają wobec niego żadnych uprzedzeń. Jego teksty były dla nich wskazówką do dalszych, własnych poszukiwań, życie - dowodem na to, że także on napotykał przeciwności, problemy, ograniczenia, z którymi się zmagał. Relacja między aktorami i Grotowskim nabrała charakteru bardzo bezpośredniego, niezwykłe osobistego dialogu. Młodzi ludzie otworzyli się przed Grotowskim i dzięki Grotowskiemu. Jego postulaty stały się impulsem do zmierzenia się z trudnymi, bolesnymi, wstydliwymi dla nich przeżyciami i doświadczeniami. Z te] konfrontacji zrodził się spektakl.
Jego scenografię tworzą czarne ściany owinięte przezroczystą folią. Z tyłu sceny zgromadzono wypchane worki na śmieci. Na puste] scenie w jednym rogu stoi wózek inwalidzki, a w drugim podświetlony stół złożony z kawałków drewna i pleksi. Spektakl rozpoczyna się, gdy szóstka młodych aktorów, stojąc nad stołem, zaczyna rozmawiać, półprywatnie, ożyciu. Rozmowa toczy się jak przy barze, jednak po chwili przeradza się w spowiedź na granicy ekshibicjonizmu. Aktorzy odważnie relacjonują osobiste, intymne przeżycia. Mówią o alkoholizmie rodziców, molestowaniu seksualnym, nienawiści wobec samego siebie, nieśmiałości. Każdy z nich najchętniej by w sobie zagłuszył, stłumił, pozbyi się myśli, które wypowiada o swoich problemach bez zażenowania mówiąc na głos.
"Odpowiedzi niepodobna sformułować, można ją tylko uczynić" - tłumaczył Grotowski, a aktorzy Chorei zamieniają swoje zwierzenia w działania fizyczne. Każdy z performerów buduje własny układ, wybierając z Grotowskiego to, co dla niego istotne. Odczytując jego teksty, każdy stawia sobie inne pytania: czy postulaty reżysera wiążą się jakoś z edukacją studentów szkół teatralnych, z poszukiwaniem tożsamości, z katolicyzmem, czy można tworzyć teatr bez stawania się aktorem, ile jego zasady mogą być aktualne w szpitalu psychiatrycznym? Te wątpliwości i pytania, determinują działania aktorów. Gimnastyczne figury łączą oni z tańcem i z elementami sztuk walki. Sześciu wykonawców - sześć solowych wystąpień, a każde z nich wspierane jest przez resztę grupy, która fizycznie odpowiada na działania solisty. Każdy z aktorów ma swój własny sposób wyrażania się, mierzy się z innymi problemami i inne postulaty Grotowskiego go inspirują. Piotr Witkowski opiera się na sztukach walki, jąkanie Pawła Korbusa integruje jego glos i ciało, a uwodzicielskie ruchy Małgorzaty Lipczyńskiej łączą się z jej opowieścią o emocjonalnym zagubieniu.
Choreografia, jako programowy element w pracy zespołu, również tutaj jest precyzyjnie zaplanowana. Ruch, próba znalezienia kontaktu z drugą osobą jest sposobem na przezwyciężenie wyobcowania i nieprzystosowania młodych ludzi w świecie, w którym żyją. Szóstka aktorów działa wspólnotowo, łączą się w grupy, rozdzielają, odbijają od siebie, tworzą konstelacje z ciał. Teorie Grotowskiego, jak chociażby "pamięć ciała", odnoszą nie do aktorstwa, ale do własnych doświadczeń życiowych. Nagle okazuje się, że terminy, które stworzył Grotowski, bliższe są sferze czysto ludzkiej niż aktorskiej. Działania fizyczne, które podejmują aktorzy, pomagają uporządkować myśli. W jednej ze scen ciało Julii Jakubowskiej odbija się od aktorów stojących wokół niej. Każda z nich wypowiada pojedyncze słowa zaczerpnięte z tekstów Grotowskiego. Podróż między postaciami trwa dla Jakubowskiej do momentu utworzenia pełnego zdania o poszukiwaniu i wierze. Chaos myśli zostaje uporządkowany. Ciało aktorki jest łącznikiem pomiędzy poszczególnymi postaciami, za jej pomocą wybrzmiewa myśl. Cielesność w spektaklu jest ważnym elementem tożsamości człowieka i bazą do powstawania myśli.
Gdy aktorzy zakładają na siebie białe fartuchy, scena zamienia się w laboratorium.
Diagnozują oni samych siebie, badaniom zaś poddają nie tylko ciała, ale także emocje. Własne problemy umieszczają pod mikroskopem. Wspomnienia, o których opowiadają, determinują ich życie, kładą na nie cień, nic są w stanie się od nich wyzwolić czy uciec. Pozorne wady jak jąkanie czy nieśmiałość, zamieniają w aktorskie zalety. Teatr nie jest próbą uwolnienia się od przeszłości, lecz konfrontacją z nią.
W finałowej scenie stół, przy którym aktorzy rozmawiali na początku spektaklu, zamienia się w podest, z którego kolejno zostają zrzuceni. Ustawieni w rzędzie czekają na swoją kolej. Dołącza do nich reżyser. Każdy z nich wchodzi na podest, siada na wózku inwalidzkim i spada w przepaść na wypchane worki jak na symboliczny śmietnik. Na koniec, półnadzy, siedząc lub leżąc na rozrzuconych workach, tym razem nieruchomo, śpiewają Niech żyje bal, nie sztampowo, lecz intymnie. Zostają ogołoceni nie tylko emocjonalnie, ale także fizycznie.
Z okazji szóstych urodzin Chorea stworzyła przedstawienie o sobie. Grotowski - próba odwrotu to suma dotychczasowych badań, osiągnięć, inspiracji, historia metod pracy zespołu. To spektakl, który mierzy się z tradycją i na nowo ją interpretuje. Aktorzy nie idą na kompromis. Ich opowieść nic jest o Grotowskim, lecz o jednostce, o ludziach, którzy muszą zmierzyć się ze swoimi problemami, doświadczeniami, które zaważyły na ich życiu. Spektakl nie spełnia jednak funkcji terapeutycznej, jest spotkaniem z Grotowskim i ze sobą samym, a przede wszystkim dojrzałą wypowiedzią artystyczną. Zarazem jest to próba opisu rzeczywistości widzianej oczami tych, którzy po to tworzą teatr, by formułować ważne, osobiste pytania. Jerzy Grotowski w jednym ze swoich tekstów napisał, że "każdy powinien być wierny swojemu życiu", Chorea z odwagą podjęła to wyzwanie.
Ewelina Ambroziak
Teatr
26 listopada 2010