Pożegnaliśmy wybitną aktorkę Irenę Kwiatkowską

Irena Kwiatkowska, jedna z najwybitniejszych polskich aktorek w historii, została wczoraj pochowana na cmentarzu Powązkowskim. Żałobna Msza Święta została odprawiona w kościele Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Właśnie tutaj aktorka, jak przypomniał ks. Wiesław Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych, "miała swoje stałe miejsce", bo "była człowiekiem modlitwy". Zapamiętaliśmy Irenę Kwiatkowską również jako oddaną słuchaczkę Radia Maryja i czytelniczkę "Naszego Dziennika".

- Pamiętam ją jeszcze z najmłodszych lat, ze słuchowisk, gdy byłem dzieckiem. Czytała wówczas w radiu różne opowieści. Bardzo mi się to podobało - wspomina prof. Jerzy Olędzki z Uniwersytetu Warszawskiego, kierownik Zakładu Teorii Komunikacji Społecznej w Instytucie Dziennikarstwa. Jak sam zaznacza, trudno wymienić jakiekolwiek słabe strony jej twórczości. - Tak jak powiedziano podczas Mszy Świętej: aktorka najwyższej klasy - podkreśla profesor.

- Z wdzięcznością wspominam panią Irenę Kwiatkowską. To była postać, która niosła radość wielu pokoleniom. Trudno zapomnieć, że tyle lat mogła nam tę radość dawać - swoim humorem, talentem, niesamowitym przesłaniem, jakie niosła poprzez swoją wiarę w Boga. Dawała przykład, jak należałoby żyć. Była wielkim darem dla Polski i Polaków - mówi pani Maria, jedna z niezliczonych wielbicielek nadzwyczajnego talentu aktorki.

Podobnie jak pani Maria również i inni uczestnicy pogrzebu nie wyobrażają sobie, żeby mogło ich podczas tej uroczystości zabraknąć. - Wspaniała kobieta, wspaniały człowiek, wspaniała aktorka. Wspominam ją jako osobę radosną, pełną życia - mówi pani Ewa. Trudno jej wręcz wskazać najlepszą rolę Kwiatkowskiej. - Wszystkie były dobre - podkreśla. Podobnego zdania są inni, którzy przybyli pożegnać niezapomnianą aktorkę. - Przyjechałam z Cieszyna i udało mi się zdążyć na Mszę Świętą. Pamiętam ją od czasów młodości. W każdej roli mi się podobała, a każda miała swoją specyfikę - wskazuje pani Irena.

Przedstawiciele środowisk twórczych darzą zmarłą wielką estymą. - Poza tym że była wspaniałą aktorką teatralną i kabaretową, była artystką, która brała udział w Teatrze Polskiego Radia. Odtwarzała mnóstwo różnych ról. Smutny to dzień, ale widocznie tak musiało być - ubolewa Stanisława Grotowska, wieloletnia reżyser "Matysiaków", najstarszego słuchowiska emitowanego w Polskim Radiu. Udział w nim brała także Irena Kwiatkowska. Chętnie występowała też w wielu dziecięcych słuchowiskach. - Wspaniale odtwarzała te role. Była naprawdę fantastyczną osobą, punktualną, niesłychanie sumienną i dokładną - wspomina Grotowska. Z kolei aktorka Teresa Lipowicz, zapytana przez "Nasz Dziennik" o szczególnie ważne okresy w twórczości Kwiatkowskiej, kwituje, że to całe jej życie. - Naprawdę nie ma jednego wyjątkowego momentu - podkreśla Lipowicz.

Pogrzeb miał wyjątkowo uroczystą oprawę. Członkowie rodziny zmarłej, przyjaciele, aktorzy i wielbiciele aktorki wypełnili szczelnie bazylikę Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Trumnie asystowała Kompania Honorowa Wojska Polskiego.

Na początku Mszy Świętej odczytano list ks. kard. Kazimierza Nycza, metropolity warszawskiego, który zapewniał "o duchowej łączności z najbliższą rodziną zmarłej". "Świętej pamięci Irena Kwiatkowska była wybitną aktorką, teatralną, kabaretową, filmową, telewizyjną. Mistrzynią rozrywki najwyższych lotów. Całe pokolenia wychowywały się na mistrzowskich kreacjach. Gdziekolwiek się pojawiała, witały ją wyrazy wielkiej miłości" - napisał kardynał.

W homilii ks. Wiesław Niewęgłowski zwrócił uwagę nie tylko na liczne zalety i talent aktorski Kwiatkowskiej, ale zwłaszcza na jej szczerą i żywą pobożność. - Była człowiekiem modlitwy. Ten kościół widział ją często na kolanach, miała w nim swoje stałe miejsce. Mówiła swoje znamienne słowa: ja Pana Boga o nic nie proszę, zawsze Mu dziękuję. Kiedy wyjeżdżała do któregoś z miast, aby tam zaprezentować swoją sztukę, prosiła o dwie rzeczy: żeby w hotelu była winda i żeby było blisko do kościoła - powiedział ks. Niewęgłowski. Wierna Radiu Maryja, wiele razy mówiła, ile dla niej znaczy.

Minister kultury Bogdan Zdrojewski przypomniał pokrótce dorobek aktorski Kwiatkowskiej. - Nie było wielkiego kabaretu w ostatnich 6-7 dekadach bez jej obecności. Ponad 60 ról teatralnych po wojnie i 20 do jej czasu. Ponad 20 ról filmowych - każda istotna, ważna i pozostająca w naszej pamięci. Znana ze skromności, a przede wszystkim ciepła. Dziś świeci jej słońce, tak jak świeciła nam swoją wrażliwością i skromnością - spuentował Zdrojewski.

Trumnę z doczesnymi szczątkami aktorki przewieziono na cmentarz Powązkowski. Tam Irena Kwiatkowska spoczęła obok męża Bolesława Kielskiego. - Irena Kwiatkowska odeszła do nieba poetów, bo też była ona poetką sceny i estrady. Całą swoją twórczością stwarzała własny, niepowtarzalny świat. Kreowała postaci na wskroś realne i nadrealne zarazem. Każda z jej ról była w gruncie rzeczy metaforą - mówił na cmentarzu aktor Stanisław Brejdygant, reprezentujący Związek Artystów Scen Polskich.

Aktorka zmarła 3 marca w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Miała 98 lat.



Jacek Dytkowski
Nasz Dziennik
15 marca 2011