Ruchome obrazy
Sopocki Teatr Tańca często prowadzi dialog ze sztuką wielkich mistrzów. Zestawienie choreografii, tańca i ruchu STT z twórczością Franza Kafki i - przede wszystkim - Henriego Toulouse-Lautreca pozostawia jednak niedosyt.Spektakl "Puste ciało. Okazja do malutkiej rozpaczy" składa się z pozornie odległych od siebie dwóch części, które jednak na wielu poziomach okazują się do siebie podobne. W obu częściach spektaklu w centrum znajduje się osoba bohatera - w przypadku pierwszej części jest to bohater Kafkowski - wyobcowany nieśmiały samotnik, nieprzystosowany do otaczających go realiów, zaś w przypadku części powstałej z inspiracji malarstwem Toulouse-Lautreca jest to zagadkowy artysta-malarz, uważny obserwator a zarazem karykaturalnie wesoły wielbiciel życia i kobiet.
W obu przypadkach spektakl stanowi raczej wariacje na temat twórczości artystów niż przeniesienie dzieł Kafki i Toulouse-Lautreca na język tańca. Z tym, że ciasny, klaustrofobiczny świat bohaterów Franza Kafki skupiony został w introwertycznej postaci przypominającej Józefa K. z "Procesu" w wykonaniu Jacka Krawczyka. Jego bohater naznaczony jest traumą - to człowiek zakompleksiony, podporządkowany innym, skłonny do poddania się opresji, bierny (przejmująco wygląda układanie ciała tancerza przez "żandarmów" odprowadzających Józefa K. - Magdę Wójcik (najciekawsza tanecznie w tym akcie) i Barbarę Pędzich oraz Joannę Czajkowską). Bohater Krawczyka stopniowo, jak Józef K., poddaje się działaniu tajemniczych postaci, aż do całkowitej rezygnacji z indywidualności (tanecznej i ruchowej).
Nastrój bardzo dobrej muzyki stworzonej przez Mariusza Noskowiaka podkreślony jest przez ostre, szybkie, kanciaste ruchy tancerzy. Trójka Krawczyk, Pędzich i Wójcik ma własną dynamiczną, niespokojną choreografię. W opozycji do nich jest poruszająca się początkowo bardzo powoli Joanna Czajkowska, której bohaterka, niczym fatum, zbliża się do Krawczyka. To ona w stosownym momencie uformuje go po swojemu. Na karb premiery zrzucić można niedoskonałości techniczne spektaklu, zwłaszcza nierówny taniec w sekwencjach zbiorowych i spóźnionego w stosunku do tancerek Jacka Krawczyka.
O ile pierwszy akt przedstawienia okazał się czytelny, a jego inspiracje łatwe do uchwycenia, o tyle część druga stanowi jego subtelne przeciwieństwo. To swobodna interpretacja biografii i twórczości Henriego Toulouse-Lautreca, słynnego francuskiego malarza postimpresjonisty z II połowy XIX wieku. W postać malarza wciela się Joanna Czajkowska. Z przyklejonym czarnym wąsikiem pod nosem raczej obserwuje żywe obrazy, zbudowane za pomocą skojarzeń oraz mniej lub bardziej zawoalowanych nawiązań do twórczości malarza. Trzy muzy (Dorota Zielińska, Joanna Nadrowska i Magda Wójcik) przypominają rozerotyzowane tancerki z jego obrazów czy prostytutki, od których malarz bynajmniej nie stronił. Cały drugi akt spektaklu przesycony jest słodkim, lepkim klimatem najsłynniejszego klubu nocnego w Paryżu - Moulin Rouge - jednego z obsesyjnych tematów malarstwa Toulouse-Lutreca.
Nie brakuje też kankana (wynalezionego, przez znajomą malarza i bohaterkę jego obrazów - Louise Weber), ale - jak wszystko w świecie Toulouse-Lutreca na scenie Teatru na Plaży - prezentowanego w jakiejś szalonej, karnawałowej, zdekompletowanej formie. Cały drugi akt spektaklu jest bardzo nierówny. Muzycznie i tanecznie nawiązuje on do części pierwszej, z kilkoma nagłymi zmianami tempa i nastroju (np. gdy Joanna Czajkowska zaczyna mówić do widowni). Zmian tonacji z serio w buffo i groteski jest tu trochę za wiele. Odbija się to na dramaturgii przedstawienia.
"Puste ciało. Okazja do malutkiej rozpaczy" przygotowany koncepcyjnie, reżysersko i choreograficznie przez duet założycielski Sopockiego Teatru Tańca: Joannę Czajkowską i Jacka Krawczyka, jest propozycją nie tak plastyczną jak "Dali" i nie tak dobrze zatańczoną jak choćby "Traktat o Estetyce. Technika defektów i skaz". Nieco gorzej niż zwykle w produkcjach STT wypada choreografia, niezmiennie ambitny jest temat, prezentowany w nieoczywistej, ciekawej formie. To spektakl wart obejrzenia, szczególnie przez wielbicieli obu artystycznych bohaterów spektaklu.
Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
19 listopada 2013