What’s today date?
Przedstawienie wyreżyserowane przez Michała Derlatkę przywraca wiarę w teatr. Nazwanie adaptacją tego, co zrobił Derlatka, wydaje się niezbyt precyzyjne.Zbudował on wraz ze scenografem (Michał Dracz) spektakl, dzięki któremu (młodzi) widzowie mogą doświadczyć, czym jest teatr. Materią teatru jest kreacja rzeczywistości: zaczyna się od dopisanego przez twórców przedstawienia prologu - od przygotowań do wystawienia "Zaczarowanej Królewny" w szkole (która przypomina - to zapewne ukłon w stronę rodziców - podstawówki sprzed 1989 roku). W zabawny, pełen gagów, sposób twórcy pokazują dzieciom niełatwy proces wchodzenia w rolę. Gdy to się udaje - przestrzeń szkoły znika.
Derlatka steatralizował główne motywy "Zaczarowanej Królewny" Oppmana - historię nieustraszonego Kota (Michał Jaros) i dzielnego Staszka (Kuba Nosiadek), którzy wyruszają na ratunek Królewnie (Kasia Michalska) - i na ich kanwie stworzył strukturę, która jest nie tylko historią niezwykłych przygód bohaterów, ale historią dorastania do odpowiedzialności.
Derlatka z utworu Oppmana czerpie sytuacje i emocje, a tekst i słowo przetwarzane są nie na dialogi, lecz na sytuacje sceniczne, co przynosi znakomite efekty: wspaniałe widowiskowe sceny na Księżycu u Twardowskiego (Jerzy Gorzko) oraz ze smokiem.
W tym przedstawieniu wszystko jest przemyślane i efektownie zrealizowane - nawet ogłoszenie przerwy: Kot informuje widzów, że właśnie teraz czas na udanie się do kuwety.
"Zaczarowana Królewna" z Teatru Wybrzeże to świetna zabawa, lecz przede wszystkim pokaz możliwości teatru. Zabawa formą i konwencją wymaga od aktorów specyficznych umiejętności, z jednej strony temperamentu, z drugiej zaś świadomości konwencji, finezyjnej gry w umowność jak na przykład w scenach z Hulababulą (Małgorzata Oracz).
Michał Derlatka czuje teatr i potrafi ten dar w pełni wykorzystać!
Agnieszka Wójtowicz
e-teatr.pl
17 października 2019