Zmagania z tożsamością i niewymówionym żalem
Reżyserujący sztukę Grzegorz Jarzyna postawił na stuprocentowy minimalizm i za to jestem mu naprawdę wdzięczna.Spektakl został oparty na sztuce Doroty Masłowskiej, która została nominowana do Nagrody Literackiej NIKE. Całe przedstawienie jest poświęcone pamięci doskonałej Danuty Szaflarskiej, którą i tym razem można oglądać na scenie – kolejny raz utwierdzając się w przekonaniu, jak wybitną aktorką była.
Wniosek płynący z tej sztuki – tej, która prześmiewczo ukazuje, jak bardzo podzielone jest państwo polskie – nie jest w żaden sposób budujący. Nie istniejemy. Polacy w gruncie rzeczy nie istnieją. Najstarsze pokolenie, którego przedstawicielką u Jarzyny jest już wspomniana przeze mnie Danuta Szaflarska (w roli Babci) wspomina te piękne czasy, kiedy to Polska była silna i zjednoczona – kres temu położyła oczywiście II wojna światowa. Średnie pokolenie, jak zawsze najbardziej spracowane, do którego zaliczyć można matkę Halinę ( Magdalena Kuta) oraz sąsiadkę Bożenę (Maria Maj) – przesiaduje przed telewizorem, próbując zapełnić wewnętrzną pustkę wizją konsumpcyjnego stylu życia, na który ich najzwyczajniej nie stać. Jest również miejsce dla pokolenia najmłodszego, czyli, w przypadku owej sztuki – Małej Metalowej Dziewczynki (Aleksandry Popławskiej), dziecka wychowanego przez Internet.
„Między nami dobrze jest" to śmieszny i jednocześnie tragiczny portret polskiego społeczeństwa. Polacy, wciąż rozdarci pomiędzy narastającymi przez wieki narodowymi mitami, katolickim nacjonalizmem, a dumą, nie potrafią się ze sobą porozumieć. Masłowska nad wyraz celnie portretuje nasze zmagania z własną tożsamością i tkwiącym w nas niewymówionym żalem.
Grzegorz Jarzyna przez otoczenie bohaterów sztuki trzema płóciennymi ekranami, na których wyświetlane są niezbędne do zrozumienia przekazu rekwizyty, tworzy surrealistyczną przestrzeń – idealnie współgrającą z nieistniejącą tożsamością bohaterów i narodowymi absurdami.
Weronika Kot
Dziennik Teatralny Warszawa
22 maja 2020