11. Wakacyjny Przegląd Przedstawień

Teatr Rozrywki Chorzów

Szykuje się Wakacyjny Przegląd Przedstawień niejednorodny, niejednoznaczny i bezpruderyjny. Organizatorzy odważyli się zaprezentować kilka zjawisk wzbudzających skrajnie różne opinie - jak choćby "Filozofia w buduarze" Markiza De Sade\'a.

W tekście tej sztuki znalazł się cały wachlarz umiejętności legendarnego klasyka porno z bardzo drobiazgowymi opisami bardzo drobiazgowych operacji, lecz tekst ten wywrócono na lewą stronę. Uczyniono z niego świadectwo ludzkiej bezradności wobec formy libertynizmu, w niczym nie lepszej od form pruderyjnych i pełnych hipokryzji, które libertynizm (poniekąd słusznie) negował. 

Równie ciekawie zapowiada się spektakl „Głodnie” – przedstawienie muzyczne o luźnej strukturze wypełnionej wielką energią. Ten muzyczny projekt krąży generalnie wokół problemu nienasycenia i wynikającego z niego stanu permanentnego konfliktu. Polecane dla każdego, kogo nie irytuje estetyka porównywalna z mocnymi dźwiękami MassKotek. 

Ukłonem w stronę bardziej powszechnych gustów jest spektakl „Dżdżownice wychodzą na asfalt” uroczego tandemu Stanisław Tym-Zofia Merle/ Joanna Kołaczkowska i współudziale Jerzego Derfela. Poczucia humoru Stanisława Tyma chyba nikomu przybliżać nie trzeba. W końcu kogo nazywać „marką”, jeśli nie jego? Jeśli więc zastanawiacie się, na jaki spektakl zabrać rodziców, dalszą rodzinę lub kolegę z Pułtuska razem z zamelinowanym w jego górnej lewej kieszeni na wpół wyliniałym kanarkiem – „Dżdżownice…” są wyborem idealnym, bo to naprawdę przedstawienie dla każdego i naprawdę trudno znaleźć osobę, która pożałuje w ten sposób spędzonego czasu. 

Zresztą „To nie jest kraj dla wielkich ludzi” też za bardzo od tego ideału powszechności nie odstaje. Ten tekst to rasowe one man show znad Wisły. Przyznam, że nie podejrzewałam jego autora i reżysera, Michała Walczaka, „etatowego” specjalistę od dramatów onirycznych, o takie pokłady poczucia humoru. Wprawdzie nie wszystkie dowcipy trzymają poziom, a niektóre gwałcą poczucie dobrego smaku, ale z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest to program pełen perełek i naprawdę nie mam tu na myśli naszyjnika, który wykonawca monodramu – Rafał Rutkowski – wkłada na szyję podczas skeczu o dyrektorce prywatnego przedszkola. 

Anna Mentlewicz „w czasach przed naszymi czasami” była ikoną telewizji porównywalną jedynie z panami Zdzisławem Kamińskim i Andrzejem Kurkiem od wiecznie żywej (dzięki Youtube oczywiście) „Sondy”. Mentlewicz prowadziła absolutnie kultowy i zupełnie nieprawomyślny program „Luz”, który w siermiężnej telewizji robił za całkiem soczysty listek figowy. Zawsze też miała sprawne pióro, o czym łatwo się przekonać, ponieważ w programie chorzowskiego festiwalu znalazło się też miejsce na jej monodramat „Kochany synu” w wykonaniu Elżbiety Czerwińskiej. 

Przegląd przedstawień smakowicie doprawiono też trzema apetycznymi kąskami muzycznymi. Pierwszym z nich jest koncert polskiego fenomenu The Complainer & The Complainers, drugim – występ śpiewającej doskonały czarny jazz Siggy Davis, a ostatnim – podwójna impreza plenerowa z muzyką z najlepszych musicali w tle.

Pola Sobaś-Mikołajczyk
Ultramaryna
10 lipca 2009

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia