35 lat Teatru Witkacego

„Schronisko teatrałów" - 35-lecie Teatr Witkacego w Zakopanem

„Schronisko teatrałów" świetnie radzi sobie w pandemii. 35-lecie Teatr Witkacego w Zakopanem - za Witkacym zwany „schroniskiem dla teatrałów" - obchodził na progu pandemii. Przypadek? Może nie do końca, skoro mało kto tak, jak Witkacy, wieszczył katastrofy strasząc nimi nie tylko „teatrałów". A etykietkę „teatrała" przyklejał komuś, kto „odczuwa wciąż żywą potrzebę obcowania ze sztuką".

Teatr Witkacego stworzony przez Andrzeja St. Dziuka z grupy młodych aktorów z Krakowa i od samego początku przez niego prowadzony pojawił się w Zakopanem 24 lutego 1985 roku. Aktorów Witkacego, tych wówczas i następnych połączyło i łączy chęć wspólnych poszukiwań i sposobów tworzenia. A także niezgoda na bezwład wielu instytucji kultury.

W Witkacym ważną wartością spektakli są przeżycia metafizyczne, swoiste poczucie „dziwności istnienia" - jak mawiał Witkacy. Osiągane za sprawą harmonijnego łączenia elementów przedstawienia w „jedność w wielości" - powtarzając również za Witkacym.

Najważniejsze w Teatrze Witkacego wydaje się być to, w jakiej formie - poprzez spektakle, koncerty i wystawy - odbywa się spotkanie i dialog aktora z widzem. Widz w Witkacym nie bywa traktowany obojętnie, ale jest oczekiwany i miło witany. Spektakle są próbą nawiązania takiej rozmowy, dzięki której tworzący widownię mogą odkrywać w nich coś dla siebie. A są to przedstawienia najczęściej o sprawach istotnych, jak relacja człowieka z Bogiem, drugim człowiekiem, wobec wartości czy ważnych wyborów.

Teatr Witkacego cały czas próbuje dawać świadectwo prawdzie czasu, w jakim istnieje, w wymiarze artystycznym i metafizycznym. Szybko też staje się bliski każdemu, kto go odwiedza. Ze względu na swą koncepcję artystyczną, ale też atmosferę i nawet układ przestrzenny wnętrza głównej sali widowiskowej i sali Anatazego Bazakbala.

Przed 35 latami wybór szyldu „Teatr Witkacego" nie był przypadkowy. Teoria Czystej Formy Witkacego pojmowana niestereotypowo miała ogromny wpływ na przedstawienia i atmosferę Teatru. Dziuk od początku równolegle stawiając na spektakle, ale również recitale, koncerty i wystawy plastyczne, postawił na artyzm i profesjonalizm w każdym calu.

Ciekawie nawiązując też do dziedzictwa Zakopanego. W tej mierze nie trzeba było się za daleko oglądać: budynek Teatru - dawny Zakład Wodoleczniczy dr Andrzeja Chramca (pierwszego górala, który ukończył studia) - niegdyś był ważnym ośrodkiem wymiany myśli rodzimej socjety i przybyszów z Wiednia, Krakowa, Lwowa i Warszawy, a także dokonań twórczych artystów.

Niemal na początku obecnej pandemii - mówiąc za Witkacym: „katastrofy" - Teatr w Zakopanem miał już w zanadrzu szereg oryginalnych form spotkań online. Często nie były to przekazy zarejestrowanych przedstawień, ale wydarzenia nowe i nowatorskie.

Aktorzy Krzysztof Najbor i Krzysztof Wnuk na kanale Youtube czytali dziś niesłusznie zapoznaną powieść Andrzeja Struga „Zakopanoptikon, czyli kronika 49 dni deszczowych w Zakopanem". Na profilu facebookowym Teatru odbywały się spotkania z zaproszonymi wcześniej gośćmi.

W maju Witkacy zaprosił online na recitale piosenek ze spektakli w interpretacjach swoich aktorów. Jeden z nich, Andrzej Bienias, stworzył film korzystając z fragmentów utworów scenicznych Witkacego. Pojawił się w nim cały zespół aktorski Teatru Witkacego: każdy aktor był nagrywany osobno i z poszczególnych scen montowano całość uzyskując efekt także trochę zabawny.

Po urlopach w czerwcu, już 8 lipca wznowiono spektakle „na żywo". Mimo obostrzeń sanitarnych i oczywistego niepokoju bilety rozeszły się w tempie błyskawicznym.

Nie poniechano spotkań online: od 11 sierpnia do 30 września trwało internetowe wydarzenie "Witkacy wirtualny (Signum temporis)". Widzowie słuchali fragmentów "Niemytych dusz" Witkacego, nowych "witkacowskich" piosenek oraz opowieści aktorów o rolach witkacowskich.

W internecie pisarz i dziennikarz, znawca historii i kultury Zakopanego Maciej Pinkwart (autor książek m.in. „Wariat z Krupówek", „Cmentarz na Pęksowym Brzyzku", „Stara Atma") opowiadał o związkach Witkacego z Zakopanem. A Zbigniew Moździeż przedstawiał fascynującą historię budynku Teatru Witkacego - dawnego Zakładu Wodoleczniczego dr Andrzeja Chramca. Wszystkie te wydarzenia były dostępne na kanale Youtube i profilu Facebooka Teatru przez całą dobę licząc od chwili premier.

Na przełomie września i października odbyła się online 8. edycja Festiwalu Kultury Bez Barier, którą rozpoczął film "Gwazder" nakręcony w czasie lockdownu metodą pracy z pojedynczym aktorem. Inspirowany spektaklami witkacowskimi granymi w ciągu 35 lat w zakopiańskim Teatrze.

Teatr Witkacego świetnie radzi sobie w pandemii. Może mimo woli realizuje tu przesłanie Witkacego, który ostrzegał, że „katastrofa jest coraz bliżej", jest czymś nieuchronnym. Mówi o niej dobitnie w „Kurce wodnej", której odkrywczą realizację (fantastyczne wykorzystanie multimediów!) Jana Nowary w Teatrze Siemaszkowej w Rzeszowie opisałem przed kilkoma latami.

„Kurka wodna" jest o nadmuchanym naszym heroizmie i rzeczywistym nihilizmie, marzeniach czasami o niczym. W spektaklu Nowary absurd ten dyktują multimedia, którym poddajemy się pokornie i bezwiednie. Na kilkunastu monitorach ogarniających scenę i widownię niezależnie od akcji scenicznej oglądaliśmy na przemian obraz przestrzelonego, pulsującego jeszcze ludzkiego serca, fragmenty telewizyjnych kronik i programów komercyjnych, telekonferencję szefów światowych korporacji i egzekucję dokonywaną przez terrorystów. Widz próbując to razem wszystko ogarnąć doznawał oczopląsu. Ale takie też było zamierzenie Nowary. Posługując się Witkacym chciał powiedzieć, że na co dzień żyjemy podporządkowani telewizorom i komputerom, komórkom i tabletom. Taki jest ten świat. Taki sobie tworzymy. Na taki być może zasługujemy.

W świetnej realizacji w Teatrze Witkacego w Zakopanem witkacowskiej „Metafizyki dwugłowego cielęcia" Andrzej St. Dziuk kładąc akcent na walkę kogoś z próbami wymuszania na nim bycia takim jakim on być nie chce w systemie narzuconym, pyta po witkacowsku groteskowo i ironicznie: Czy tresura jakiej ulegamy wynika tylko z presji reklam i mediów? Czy też z norm, które sami akceptujemy? Umacniając w wierze o nie poddawaniu się takiemu dyktatowi, z tą myślą Dziuk nas zostawia współuczestniczących w tym jego spektaklu genialnym i jakże aktualnym. Nie tracącym niczego z witkacowskiej groteskowej senności i zamierzenie spowolnionego tempa. W tle z opowieścią o miłości rozumianej nie jedynie jako erotyczne spełnienie. Z pytaniami o sens i cel życia. Budowane sytuacje i konieczne między nimi spojenia nie mącą witkacowskiej poetyki. Także witkacowskiej „podróży wewnętrznej" po ludzkiej egzystencji naznaczonej metafizyką „poprzez naturę i sztukę".

Dziuk przestrzega nas „Metafizyką..." przed nami samymi. A to pozostało aktualne i nabrało siły ostatnimi czasy. Umacniając wiarę w Witkacego, który bywa rozumiany czasami manierycznie i pretensjonalnie i często też w opozycji do swej rozumnej głębi i wrażliwości na człowieka, Dziuk to odświeża i po nowemu nas fascynuje Witkacym.

Andrzej Piątek
Sceny Polskie
4 lutego 2021

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia