"Ale nie o to chodzi, jak co komu wychodzi"

"Made in China", Teatr im. Jaracza w Łodzi

Sylwetki znanego irlandzkiego pisarza Marka O\'rowa, autora dramatu "Made in China" nie trzeba przedstawiać. To właśnie po ten utwór sięgnął w 2005 roku reżyser Jarosław Tumidajski, wystawiając go w łódzkim Teatrze im. Stefana Jaracza.

Sztuka ta opiewa życie trzech młodych Dublińczyków powiązanych z tamtejszą mafią. Mimo trudnej sytuacji życiowej pomiędzy mężczyznami występują dość silne więzi, które są co chwila wystawiane na próbę. W pewnym momencie jeden z nich uzyskuje znaczną przewagę psychiczną nad dwójką pozostałych. Od tego czasu zaczyna nimi manipulować, przyczyniając się do zmiany przebiegu wydarzeń. Nie wie tylko o tym, że cała ta sytuacja może obrócić się przeciwko niemu. 

Przekaz słowny w spektaklu oparty jest w dużej mierze na wulgaryzmach, których zadaniem jest uwidocznienie zagubienia bohaterów. W teatrze jednak wywołują one entuzjastyczny śmiech widowni, który momentami udziela się również aktorom, łamiąc przy tym całą dramaturgię przedstawienia. Nie wiadomo tylko, czy świadczy to o dość słabym warsztacie grających, czy o niedostatecznym wczuciu się aktorów w swoje postaci. Zagadką staje się również to, czym kierował się reżyser dobierając obsadę. Bo jak aktor (Kamil Maćkowiak), którego emploi oscyluje wokół roli amanta o łagodnym wyrazie twarzy może wcielić się w rolę groźnego gangstera? 

Jedynym atutem sztuki jest scenografia, perfekcyjnie wykonana przez Jana Kozikowskiego. W sposób realistyczny oddaje ona wrażenie, że mieszkanie (przestrzeń sceniczna) znajduje się w opuszczonej fabryce. Efekt ten został uwidoczniony za pomocą metalowych drzwi i siatki znajdującej się wewnątrz pokoju. 

Dramaty młodych brutalistów nasycone są wulgaryzmami i przemocą, która od pewnego czasu jest podstawowym wyznacznikiem współczesnego społeczeństwa zarówno w rzeczywistości jak i w inscenizacjach scenicznych. Teatr nie zna granic, lecz posiada pewne normy, które należy przestrzegać. W przypadku „Made in China” mamy do czynienia z jawnym nadużyciem niektórych środków wyrazu, które przyczyniają się do przerostu formy nad treścią.

Paweł Wiech
Dziennik Teatralny Łódź
5 marca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...