"Najlepsze co mamy z przeszłości, to ten entuzjazm"

"Panny z Wilka" - Teatr Polski w Poznaniu

Dla Wiktora Rubena powrót do przeszłości miał być sposobem na uporanie się z teraźniejszością. Czy mu się to udało? Aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, trzeba koniecznie wybrać się na spektakl na podstawie opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza "Panny z Wilka" w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego, którego premiera odbyła się 28 maja tego roku w Teatrze Polskim w Poznaniu.

Wiktor Ruben przyjeżdża w rodzinne strony na dwutygodniowy urlop. Musi odpocząć, przemyśleć swoje życie, ale przede wszystkim pogodzić się ze śmiercią przyjaciela. Jednak zamiast upragnionego ukojenia czeka go konfrontacja ze skutkami swoich czynów sprzed lat. Powrót do krainy lat młodzieńczych to także spotkanie się z kobietami, z których każda była w jakiś sposób istotna w jego życiu, z każdą coś go łączyło. 

Wiktor jest samotny, szuka samego siebie, swojej tożsamości. Wojna przekreśliła jego plany, pozbawiła życia osobistego. Gdyby nie ona, możliwe, że życie Rubena potoczyłoby się zupełnie inaczej. Problem bohatera leży również w poszukiwaniu tożsamości erotycznej. Nie chodzi o jakąś jedną relację seksualną, z którąkolwiek z panien, ale o głębsze znacznie, czy kiedykolwiek łączyło go coś z innym cżłowiekiem. Krzysztof Rekowski tak tłumaczy postać Wiktora: 

„Samotność jest punktem zaczepienia między realiami świata, który opisuje Iwaszkiewicz, a współczesnością. W tekście, w bohaterach jest ta sama niezdolność do tworzenia związków, problemy w oddaniu się miłości, w stworzeniu harmonijnej rodziny. Przyjrzenie się postaci Wiktora pozwala rzucić inne światło na samotność człowieka i niezdolność do tworzenia bliskich relacji dzisiaj.” 

Oglądając spektakl, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w pewnym wieku każdy dokonuje podsumowania swojego życia i wraca do przeszłości. Zastanawia się, analizuje, próbuje się pogodzić z tym, co miało miejsce w jego życiu, szuka odpowiedzi na nurtujące pytania. Reżyser zastosował na scenie różne warianty tego, jak mogłoby wyglądać przywitanie bohatera w rodzinnych stronach, aby lepiej pokazać jego rozterki związane z powrotem. Przywitania po latach mogą być smutne, obojętne, wesołe… Wszystko zależy od tego, jak zostaliśmy zapamiętani. Często wyobrażenia nijak mają się do rzeczywistości, często sami jesteśmy dla siebie bardziej surowi niż otoczenie. I tak też jest w przypadku Wiktora - postrzega siebie z przed lat jako niesfornego małolata, który udzielał panną korepetycji, przeżywał pierwsze uniesienia miłosne i erotyczne. Nie liczy na to, że ktoś może go jeszcze pamiętać. A jednak dwór w Wilku o nim nie zapomniał, wspomnienia są ciągle żywe (pełne zachwytu nad postacią Rubena siostry nadal mają przed oczyma tego młodego korepetytora, nie rozumieją, że wojna i czas zmieniły go bezpowrotnie), pomimo że prawie wszystkie siostry przez te piętnaście lat zdążyły wyjść za mąż, urodzić dzieci, a nawet się rozwieść. Tylko najmłodsza Tunia jest nadal wolna, przypomina Wiktorowi jedną z nieżyjących sióstr, w której się podkochiwał (najprawdopodobniej była jego pierwszą i ostatnią miłością).

Rekowskiemu bardzo dobrze udało się oddać atmosferę polskiego dworku, sielankowość wiejskiego życia, leniwe popołudnia, a dookoła tego unosząca się aura wspomnień. Na pochwałę zasługuję również pomysł wprowadzenia na scenę ducha zamarłego kolegi. Rozmowy Wiktora z nim pozwalają wgłębić się w zakamarki duszy, myśli i wspomnienia Rubena. Dzięki nim widz ma możliwość dogłębnego poznania problemów i dywagacji bohatera. Wie, co go gnębi, co nurtuje, jakie piętno wycisnęła na nim wojna. 

„Panny z Wilka” to powrót, w wielkim stylu, także dla Michała Kalety w roli Wiktora. W pełni udało mu się oddać rozterki bohatera, zagubienie, niemożność znalezienia odpowiedzi na nurtujące pytania, w końcu konfrontację z przeszłością, która okazuje się momentami zupełnie inna niż się ją zapamiętało. Oprócz niego na scenie można podziwiać jeszcze w roli tytułowych panien: Teresę Kwiatkowską, Barbarę Krasińską, Ewę Szumską, Alinę Czyżewską i Magdalenę Płanetę.

Na uwagę zasługuje oprawa sceniczna, z pozoru prosta, jednak w pełni oddająca atmosferę szlacheckiego dworu sprzed wojny, gdzie życie toczy się leniwie i spokojnie, a ludzie nadal żyją wspomnieniami pomimo upływu czasu.

„Panny z Wilka” to opowieść o samotnym trzydziestopięciolatku, który przeżywa chwilowy kryzys wywołany śmiercią przyjaciela, podróż w rodzinne strony, to podróż do przeszłości. Czy uda mu się rozwikłać problemu, znaleźć odpowiedź? Czy Wiktor Ruben wyjeżdża z Wilka zmieniony, pogodzony z losem, czy znalazł tam ukojenie? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie, każdy musi sam spróbować ocenić decyzje i postępowanie Wiktora.

Karolina Walczak
Dziennik Teatralny Poznań
25 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia