A jednak poezja

2. Prezentacje Form Muzyczno-Teatralnych „Dźwięki Słów”

Dwa kolejne dni lubelskiego festiwalu Prezentacje Form Muzyczno-Teatralnych ,,Dźwięki słów" przyniosły nam muzyczne spektakle, koncerty i poezję śpiewaną. Usłyszeliśmy mistrzowskie wykonania utworów Włodzimierza Wysockiego i przejmujące interpretacje wierszy Jarosława Iwaszkiewicza. Nie obyło się też bez delikatnej komercji, na szczęście przykrytej aktorskimi umiejętnościami śpiewających artystów.

W niedzielę 22 czerwca na scenie lubelskiego Centrum Kultury wystawiono spektakl ,,Cygan w Polskim. Życie jest piosenką". Przedstawienie warszawskiego Teatru Polskiego to ,,składanka" anegdot, wspomnień i piosenek autorstwa Jacka Cygana, w czasie której przywoływane były kulisy powstawania najlepszych jego tekstów. Rolę konferansjera przyjął oczywiście sam Cygan i widać było, że bycie w centrum uwagi mu odpowiada. Tekściarz jest prawdziwym gawędziarzem, mógłby godzinami opowiadać o sobie, swojej pracy i może dlatego, zwłaszcza na początku widowiska, więcej było słowa, a mniej muzyki. Przez to spektakl przypominał bardziej spotkanie autorskie niż przedstawienie. Cygan z łatwością angażował publiczność, namawiał widzów do wspólnego śpiewu i recytacji. Nic dziwnego, że taka forma przypadła do gustu zwłaszcza starszym osobom. Teksty były znane, uważane już za klasykę, ale przez to spektakl trącił delikatną komercją. Przejmujące, poważne interpretacje piosenek zeszły na drugi plan.

Za bardzo dobre można uznać rozpoczęcie i zamknięcie przedstawienia. Andrzej Seweryn i Jacek Cygan wykonali ,,Łatwopalnych" i ,,Za młodych za starych". Nie siłowali się z najwyższymi dźwiękami, czasem wręcz recytowali, ale wiedzieli, o czym śpiewają. Główną postacią wieczoru, mimo wciąż obecnego na scenie Cygana, był właśnie Seweryn. Potrafił usunąć się w cień i oddać scenę innym artystom, ale kiedy pojawił się już w świetle reflektorów, nie było wątpliwości, kto jest mistrzem. Piosenkę mógłby śpiewać jedynie spojrzeniem, a każdy zrozumiałby, o czym jest utwór.

Podczas koncertu usłyszeliśmy takie utwory, jak ,,Dary losu", ,,Porcelanowa pościel", ,,Czas nas uczy pogody", a także teksty Jonasza Kofty: ,,Samba przed rozstaniem" i ,,Popołudnie". Utwory zaśpiewały m.in. Joanna Trzepiecińska (brawa za emocjonalne wykonanie ,,Samby przed rozstaniem"), czy Lidia Sadowa, której naturalność i szczerość spodobały się lubelskiej publiczności. Szczególnie jednak zapadła w pamięć interpretacja ,,Jaka róża taki cierń" Natalii Sikory i ,,Mury" (w oryginalnej wersji, tłumaczone z hiszpańskiego) zaśpiewane przez Seweryna. Ciekawym, wprowadzającym potrzebną różnorodność do przedstawienia elementem programu był także ,,Poemat na temat brzucha", genialnie wyrecytowany przez Szymona Kuśmidra.

Jedynie kiedy patrzyło się na orkiestrę, miało się mieszane uczucia. Bo chociaż zespół grał świetnie, to muzycy nie potrafili ukryć znudzenia wielokrotnie słyszanymi już opowieściami Cygana. Ich widoczne znużenie w połączeniu z zaangażowanym konferansjerem tworzyło mało atrakcyjny obrazek.

Organizatorzy ,,Dźwięków słów" nie do końca, jak się na początku wydawało, zrezygnowali z poezji śpiewanej na rzecz eksperymentatorskich koncertów. Tego samego dnia na scenie lubelskiego Centrum Kultury wystąpił jeszcze Mirosław Czyżykiewicz. Artysta zabrał nas w muzyczną podróż do świata poezji polskiego poety i pisarza Jarosława Iwaszkiewicza. Kompozytorem muzyki do wierszy pochodzących z tomu poezji „Muzyka wieczorem" był Adam Opatowicz.

Kiedy patrzyło się na Czyżykiewicza podczas koncertu, widać było prawdziwego barda. Artysta istniał na scenie ciałem i duchem, a dzięki jego całkowitemu zaangażowaniu czuło się też ,,obecność" Iwaszkiewicza. Muzyk w nastrojowy sposób oddał klimat ostatnich słów poety, które dzięki przemyślanej interpretacji wybrzmiewały raz poważnie i dostojnie, innym razem dramatycznie albo ironicznie. Utwory, takie jak ,,Niewygodna", czy ,,Upał" artysta recytował, po chwili dynamicznie, ochrypłym głosem opowiadał o ,,Wieczorze sylwestrowym". I ta kompozycja najbardziej zapada w pamięć. Uczestniczył w niej nie tylko Czyżykiewicz, muzyczną ekspresją wykazał się cały, towarzyszący mu zespół. Pojawia się tylko jedno pytanie, jeśli na scenie jest orkiestra, dlaczego część utworów było odtwarzanych, a nie granych na żywo przez muzyków? Wyraźnie psuło to nastrój całego koncertu, a widzowie zamiast musieli zadowolić się nagraniami z komputera.

Mimo wszystko koncert ,,Muzyka wieczorem" dzięki znakomitym utworom poetyckim Iwaszkiewicza oraz elektryzującemu głosowi polskiego pieśniarza wyróżniał się wysokim poziomem artystycznym. Zresztą Mirosław Czyżykiewicz nie po raz pierwszy sięgnął po twórczość znanych, polskich poetów. Artysta wykonywał już utwory do wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Zbigniewa Herberta, czy Jonasza Kofty.

Trzeci dzień Prezentacji Form Muzyczno-Teatralnych ,,Dźwięki słów" przyniósł nam spotkanie z kolejnym bardem, tym razem artystą-legendą, Włodzimierzem Wysockim. Spektakl ,,Konie narowiste" w reżyserii Jerzego Satanowskiego był próbą opowiedzenia w piosenkach skomplikowanej biografii największego, rosyjskiego pieśniarza.

Realizatorzy postanowili rozłożyć materiał muzyczny na sześciu aktorów, nie mieliśmy więc do czynienia z odgrywaniem postaci Wysockiego, ale z prezentacją pewnej postawy życiowej artysty-buntownika. W zasadzie każda kolejna interpretacja utworów rosyjskiego pieśniarza była lepsza od poprzedniej, nie dało się wyłonić tej najlepszej. Poruszała „Pieśń o przyjacielu" w znakomitym wykonaniu Mirosława Baki, zachwycały „Konie narowiste" wyszeptane i wykrzyczane przez Mirosława Czyżykiewicza, bawiła „Piosenka boksera" odegrana przez Artura Barcisia. Ale w pamięć zapadł przede wszystkim „Trójkąt Bermudzki" rewelacyjnie wykonany przez Mariusza Kiljana. Od razu było widać, że aktor występował w niejednym spektaklu muzycznym i wie, co znaczy poezja śpiewana, czy piosenka aktorska. No i początek przedstawienia. Aktorzy w przejmujący sposób zaśpiewali „Dzieciństwo", które stało się znaczącym prologiem do opowieści o Wysockim, wyjątkowym muzyku z ironią wyśmiewającym rzeczywistość.

W spektaklu wystąpiły też panie, chociaż zwłaszcza w połowie przedstawienia brakowało ich obecności, wydawało się, że stanowią tylko chór dla śpiewających aktorów. Ale kiedy Magdalena Piotrowska, Beata Lerach, Anna Ozner i Margita Śliwowska wykonały ironiczną, pełną czarnego humoru ,,Pieśń o nieboszczyku" nie było wątpliwości, że wiedzą, po co są na scenie.

W przedstawieniu ,,Konie narowiste" z każdej piosenki uczyniono oryginalny, muzyczny mikro-spektakl. Artyści w utwory Wysockiego w nowych aranżacjach Hadriana Filipa Tabęckiego wpletli cały wachlarz uczuć: od żartu, ironii, kpiny, po nostalgię i dramatyzm. Publiczność przekonała się, że twórczość Włodzimierza Wysockiego wcale nie jest muzealnym eksponatem, a uniwersalną opowieścią, którą z łatwością można zaprezentować w każdej formie.

2. edycja Prezentacji Form Muzyczno-Teatralnych ,,Dźwięki Słów": ,,Cygan w Polskim. Życie jest piosenką" - Teatr Polski - reż. Jacek Cygan, ,,Muzyka wieczorem" - wykonanie Mirosław Czyżykiewicz, ,,Konie narowiste" - Teatr na Woli - reż. Jerzy Satanowski

Aleksandra Pucułek
Dziennik Teatralny Lublin
14 lipca 2015

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...